Felietony 

Urlop polski

111

Jest taki rodzaj urlopu, który nazwałabym polskim. Jest to taki czas, kiedy człowiek bierze wolne z pracy, żeby zrobić w domu remont. Całe dwa tygodnie, oczywiście – żeby jeszcze dostać za „gruszkę”.

I odmalować wreszcie tę kuchnię czy łazienkę, albo skręcić regały i wysprzątać garaż. To zjawisko jest bardzo częste w naszej rzeczywistości, powiedziałabym, że nagminne.

Reszta świata trochę się dziwi, że tak robimy, zamiast korzystać z wolnych dni na plażach ciepłych krajów, spacerować po antycznych ruinach, albo podziwiać widok z wieży Eiffela. Statystyczny zapytany, odpowiedziałby naturalnie, że chętnie skorzystałby z jakiejś miłej oferty biura podróży i pozwolił wywieźć się daleko, w luksusy, w beztroskę. Zrobiłyby to, chociażby zaraz – gdyby tyle nie kosztowało.

Za wczasy z rodziną troszkę trzeba zapłacić, co dla uśrednionego domowego budżetu może być ciężkostrawne. To bilety, to hotel, to jedzenie. Drożyzna wszędzie, gdzie złoty piasek i drinki z palemką. Jak tu tyle pieniędzy wydać na kilka dni przyjemności, skoro w łazience zaciek układa się już we fresk z kaplicy Sykstyńskiej, albo kiedy „bombelek” zostawił ślady tłustych rąsi na ścianie przedpokoju i nie ma tego kiedy i za co zamalować. I tak straszy, choć maluszek dawno już wyrósł na dryblasa pryszczatego i pyskatego, któremu te słodkie tłuste rąsie dawno zanikły, zamieniły się w chude witki. Nie tylko ślady teraz trzeba zamalować, ale i łóżko wymienić, bo dziecię wyrosło. Pokój też mu się przestał podobać, mógłby być czarny, pokryty tablicówką, na której pięknie będą odcinały się krwawe czachy malowane sprajem. Za co to wszystko, to przecież kosztuje.

Dlatego właśnie tak się kończy: zamiast wydać na Seszele, płacisz chłopie za panele. Nie płacisz za robociznę, bo jak się ze szwagrem i brata córki siostry stryjka weźmiecie, to się zrobi raz dwa. Po kiego płacić fachowcowi?! Fachowiec jest drogi.

I tak, jeśli ktoś umie samodzielnie w panele i wałki na ścianach, to nawet za punkt honoru sobie bierze, żeby nie płacić obcemu fachowcowi. Szkoda kasy. To się weźmie urlop i się zrobi samemu.

Drugim dnem takiego postępowania jest świadomy wybór: wakacje z rodziną to czasami spory wysiłek. Trzeba się nieustannie znosić, być miłym, bawić się pysznie, bo to obowiązek. Albo zwiedzać i chodzić, łazić, ciągać się po tych wszystkich muzeach, wystawach, zwiedzać i podziwiać. Tak się człowiek złacha i przebodźcuje, że już sił nie ma na nic. Po co to.

Przecież można spakować rodzinę i wysłać na wakacje, niech się ze sobą męczą, a samemu wówczas hopsasa, rozkuć ścianę. Hurra, rozwalić obudowę. Malować, tynkować, szlifować. Wyciągnąć wszystkie swojej ulubione zabawki: wiertełka, wkrętareczki – no cudownie. Pora na hobby, a przecież jest to nasz narodowy sport i najulubieńsze zajęcie: majsterkowanie.

Do czasu. Urlop się zaczyna od błogiego lenistwa, a potem do roboty. I wtedy zaczynają się schody: dlaczego te materiały nagle takie drogie?! Ojej, a cały cwany projekt nie chce działać, nawet  grubo nieprzemyślany się okazał. Sąsiad szału dostał za wczorajsze wiercenie w stropie, z kranu nadal cieknie, nawet bardziej niż przed naprawą, a tak w ogóle już jesteś wykończony. Nie tak miało wyglądać.

Nie nauczymy się bowiem, że odpoczynek to nie grzech. Że się trzeba czasem odłączyć i dać spokój działaniom narzuconym. Poleżeć, niekoniecznie na Seszelach. Na działce wystarczy, albo nad kąpieliskiem miejskim. Remont nie zając, rok czekał to nie ucieknie. Wolne, powinno być wolne.

Inaczej po jakimś czasie odwożą człowieka do Tworek.

Powiązane artykuły

Felietony 

Ale lipa

Do tej pory chyba najsławniejszą polską lipą była ta rosnąca w Czarnolesie,...

Felietony 

Sezon na pluszowe dynie

Dobrze się ma przemysł dekoracyjny. A my chyba sami już nie wiemy...

AktualnościFelietony Kultura

„Polita”, czyli przez życie Poli Negri w formie musicalu [RECENZJA]

Mówi się, że Janusz Józefowicz jest perfekcjonistą jedynym w swoim rodzaju, a...

teatr letni
AktualnościFelietony 

Teatr Letni, czyli szczeciński amfiteatr, w którym powoli kończy się sezon

Z cyklu widziane z góry, dziś perspektywa na Teatr Letni, czyli szczeciński...

WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com