Kolejny radny i kolejne kontrowersje z łączeniem mandatu radnego i pracy w miejskiej spółce. Związany z Koalicją Obywatelską Jan Posłuszny także dostał angaż w firmie, która podlega pod Gminę Miasto Szczecin, a to sprawia, że jako radny kontroluje spółkę, w której pracuje i… dostaje za to pieniądze.
Dozwolony prawnie, ale wysoce nieetyczny proceder zatrudniania radnych w miejskich spółkach ujawnił prezes Watchdog Polska, Szymon Osowski. Sam zaskoczony jest skalą procederu w Szczecinie i jawie krytykuje „bohaterów” afery.
Zaczęło się od Wiktorii Rogaczewskiej, która w zaskakującym trybie została zatrudniona w ZWiK-u, czyli spółce, którą jako radna powinna kontrolować.
Skandal z zatrudnieniem radnej KO. Wiktoria Rogaczewska zarabia krocie
Już kolejnego dnia ujawniliśmy, że stanowisko z miejskiej spółce, w Fabryce Wody, objęła również radna z Koalicji Samorządowej Piotra Krzystka, Joanna Balicka. Ukrywa swoje zarobki, choć i tak niebawem w wyniku publikacji oświadczenia majątkowego będzie wiadomo, ile zarabia.
Kolejna radna z fuchą w miejskiej spółce. „To powinno być prawnie zakazane”
Chwilę później okazało się, że równie intratne posady dostali dwaj reprezentanci Zielonych, którzy o mandaty radnych ubiegali z list Koalicji Obywatelskiej. Sami radni nie mają sobie nic do zarzucenia, ale nawet w partii mówi się już publicznie, że za Przemysława Słowika i Andrzeja Radziwinowicza jest niektórym wstyd.
– Czytam wypowiedzi moich partyjnych kolegów na temat zatrudniania radnych w spółkach miejskich i wstyd miesza się z zażenowaniem. Przepraszam – komentuje Robert Suligowski z Wrocławia.
Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej ze Szczecina (z małymi wyjątkami) niechętnie rozmawiają o tym, co się stało z Zielonymi. Ale w kuluarach wrze:
– Dwaj Misiewicze się nam tu trafili, niczego dobrego nie zrobili, nawet z PiS-em się nie n…lali kiedy byliśmy w opozycji, a teraz tylko o stołki walczą. Jestem zażenowany – mówi nam nieoficjalnie jeden z lokalnych działaczy koalicyjnego ugrupowania (niebawem więcej o tym na łamach Szczecinera).
Radni miejscy od Zielonych też biorą stołki. „Tłuste koty ze Szczecina”
Teraz ma miejsce kolejna odsłona afery. Jak Posłuszny to kolejny radny miejski Koalicji Obywatelskiej, który łączy mandat radnego miejskiego z pracą w miejskiej spółce – w Zakładzie Unieszkodliwiana Odpadów. I spółka, i radny w tajemnicy trzymają wysokość wynagrodzenia dla radnego, co już na starcie pokazuje, że obie strony zobowiązane do bycia transparentnymi, mają tym ewidentny problem.
Z Janem Posłusznym rozmawiał Andrzej Kraśnicki z Gazety Wyborczej Dialog z politykiem robi furorę w sieci, cytuje go również Szymon Osowski. Faktycznie: tu polityczny cynizm wyjątkowo mocno zestawiony jest z polityczną arogancją.
Radny KO przyjął zatem identyczną taktykę jak Jolanta Balicka, która także nie chciała teraz ujawnić, ile zarabia w Fabryce Wody – pisze Andrzej Kraśnicki. – W dłuższej perspektywie i tak będzie musiała to zrobić, ale dopiero w oświadczeniu majątkowym za rok, kiedy sprawa etatów radnych w miejskich spółkach, może nieco przyschnąć.
– Kiepsko to wygląda, to ukrywanie zarobków – zauważyliśmy.
– Czy ja wiem, czy kiepsko, czy nie kiepsko… Nie chcę łamać prawa – stwierdził radny.
– Nie złamie pan, podając wysokość pensji – zwróciliśmy uwagę.
– Nie złamię, ale na razie tak sobie postanowiłem, że na razie nie będę ujawniać – odparł Jan Posłuszny.
– Dlaczego?
– Bo mam takie prawo – uciął temat radny.
Jan Posłuszny przyznał, że ma świadomość, że jego praca w ZUO może budzić kontrowersje.
– Jestem radnym, ale to zgodne z prawem, zatem moim zdaniem to rozwiązuje problem – stwierdził radny.
Spytaliśmy zatem radnego, co by zrobił, gdyby do niego, jako radnego, zwrócił się mieszkaniec Szczecina, który nieświadomy jego etatu w miejskiej spółce, chciał zgłosić jakieś nieprawidłowości w ZUO?
– Przy moim 20-letnim doświadczeniu w samorządzie, to na pewno bym sobie z tym poradził – zapewnił radny. – Na przykład scedował na innego radnego.
Jak Posłuszny, podobnie jak i pozostali radni, tworzą konflikt interesów. Będąc jednocześnie radnymi i pracownikami miejskich spółek, muszą kontrolować działania swoich pracodawców, co z definicji jest problematyczne. Takie połączenie ról może prowadzić do trudności w zachowaniu obiektywizmu i niezależności. Jakby tego było mało, to radni wydają się być „nietykalni”, mogą w miejskich spółkach zaniedbywać swoje obowiązki, a pracodawca nie może ich zwolnić ponieważ są chronieni prawnie jako… radni. Ewentualne rozwiązanie umowy o pracę jest tylko możliwe za zgodą Rady Miejskiej, a tam koalicjanci mają większość i trudno przypuszczać, by partyjni koledzy na zwolnienie pozwolili. Jeszcze więcej wątpliwości budzi etyka takich angaży.