Home Felietony  „Nigdy więcej wojny”. Mądre słowa, ale czyny… niekoniecznie
Felietony 

„Nigdy więcej wojny”. Mądre słowa, ale czyny… niekoniecznie

94
Panorama zniszczonego Szczecina - widok z Wałów Chrobrego, widoczne ruiny Mostu Kłodnego. Foto: Archiwum Państwowe w Szczecinie

Nigdy więcej wojny” – to hasło, które dzisiejszego dnia brzmi wyjątkowo mocno. To dzień, który upamiętnia jedną z największych tragedii naszego świata – rozpoczęcie II wojny światowej. Była najkrwawszym konfliktem w historii ludzkości. Szacuje się, że zginęło w niej co najmniej 60 milionów osób, a Holocaust pokazuje dobitnie, jakim okrucieństwem mogą wykazywać się ludzie.

„Nigdy więcej wojny” – można dziś usłyszeć z ust polityków na całym świecie, a także w Polsce. Jest to wezwanie do pokoju, do refleksji nad historią, do zapobiegania tragediom, jakie przynosi każda zbrojna konfrontacja. Jednakże w polskim kontekście staje się ono hasłem pustym, wypowiadanym przez polityków, którzy jednocześnie robią wszystko, aby podsycać atmosferę konfliktu i nienawiści Polaków do Polaków. Obserwując działania partii politycznych nietrudno zauważyć, jak często hasło „Nigdy więcej wojny” jest traktowane instrumentalnie, bez refleksji nad jego prawdziwym znaczeniem i wypowiadane tylko dlatego, że 1 września coś powiedzieć należy.

W Polsce, zamiast działań zmierzających do budowania jedności społecznej, widzimy już tylko strategię opartą na podziale i konfliktach. Zarówno PiS, jak i PO używają retoryki, która prowadzi do pogłębiania różnic między Polakami. Nierzadko media, kontrolowane lub sprzyjające jednej lub drugiej stronie, dodatkowo wzmacniają tę polaryzację. Każdy temat – od polityki zagranicznej, przez ekonomię, aż po kwestie obyczajowe – staje się pretekstem do wzajemnych oskarżeń i ataków. Dziś nikt nie słucha już, argumentów w debacie publicznej: jeśli ktokolwiek z was ma inne zdanie niż politycy Koalicji Obywatelskiej, to od razu jesteście szufladkowani jako wyznawcy PiS. Jeśli macie inne zdanie niż politycy prawicy, to jesteście już sługami Niemiec… ale czy w tej wewnętrznym konflikcie mamy jeszcze prawo do własnego zdania?

Politycy deklarują chęć współpracy i jedności narodowej, a jednocześnie ich codzienne działania przeczą tym deklaracjom. Używają języka pełnego agresji, oskarżeń, podważania wiarygodności swoich przeciwników politycznych, co ma na celu nie tylko zdyskredytowanie przeciwnika, ale również mobilizację swojego elektoratu poprzez podsycanie poczucia zagrożenia i nieufności wobec „innych”. Taki język kształtuje narrację, która dzieli społeczeństwo na wrogie obozy. Nie mamy jeszcze broni w dłoniach, ale mamy swoją małą wojnę, której końca nie widać.

„Nigdy więcej wojny” jako narzędzie? Hipokryzja polityków, którzy używają tego hasła polega na tym, że w rzeczywistości to właśnie oni często podsycają konflikty, które prowadzą do wewnętrznych napięć i społecznego rozbicia. W obliczu takiej postawy, hasło to traci swoje prawdziwe znaczenie. Staje się pustym sloganem, wykorzystywanym jedynie w celach propagandowych. Nie ma tu mowy o prawdziwej refleksji nad tym, co wojna oznacza, jakie przynosi cierpienia i jakie konsekwencje ma dla społeczeństw.

W rzeczywistości, gdyby politycy traktowali to hasło poważnie, ich działania powinny być skierowane na budowanie mostów, na dialog, na próbę zrozumienia drugiej strony, nawet jeśli jest ona przeciwnikiem politycznym. Niestety, w polskiej polityce często obserwujemy dokładnie odwrotny trend. Narracje oparte na strachu, podziałach i niechęci do „innych” są na porządku dziennym, co pokazuje, jak daleko jesteśmy od realizacji tej idei w praktyce.

„Niech ta rocznica przypomina nam o wartości pokoju i konieczności troski o przyszłe pokolenia. Nigdy więcej wojny!” – napisał dziś Sławomir Nitras w mediach społecznościowych. Ten Nitras, Minister Sportu, który jeszcze kilka dni temu wyśpiewywał „Je*** PiS” podczas Campus Polska. „Dzisiaj nie powiemy tylko – nigdy więcej wojny. Dzisiaj musimy powiedzieć – nigdy więcej samotności i nigdy więcej słabości” – mówił z kolei dziś premier, Donald Tusk. Ten sam premier, który nie wyciągnął żadnych konsekwencji za mowę nienawiści podległych mu polityków Koalicji Obywatelskiej.

Takich przykładów, w których politycy mówią „Nigdy więcej wojny” można wymieniać więcej – zarówno po stronie Koalicji Obywatelskiej, jak i po stronie Lewicy, czy prawicy. I zawsze są to tylko puste słowa, bo pamięć historyczna jest ważna, ale równie istotne jest to, co tu i teraz.

Aby to hasło miało prawdziwe znaczenie, potrzebne są autentyczne działania na rzecz dialogu i zrozumienia. Bo nie musimy się we wszystkim zgadzać, możemy się kłócić, ale nie prowadźmy wewnętrznej wojny. Politycy powinni zdawać sobie sprawę, że odpowiedzialność za język i ton debaty publicznej spoczywa przede wszystkim na nich. Nie mogą jednocześnie nawoływać do pokoju i współpracy, a z drugiej strony prowadzić politykę, która dzieli społeczeństwo. Polityka powinna być narzędziem do budowania wspólnego dobra, a nie areną nieustannych wojen.

Czy ktoś wsłucha się w mój apel? Nie sadzę. Ta wojna prowadzona przez polityków służy politykom do utrzymania władzy lub jej zdobywania… i nikomu innemu. Panowie politycy i panie polityczki: „NIGDY WIĘCEJ WOJNY”.

Powiązane artykuły

Felietony 

Kłodzko po powodzi. To miasto z wielką wodą przegrało

Szczecin jest bezpieczny – głoszą wszech i wobec wszyscy. Wierzę, ale siłę...

Felietony 

Ale lipa

Do tej pory chyba najsławniejszą polską lipą była ta rosnąca w Czarnolesie,...

Felietony 

Sezon na pluszowe dynie

Dobrze się ma przemysł dekoracyjny. A my chyba sami już nie wiemy...

AktualnościFelietony Kultura

„Polita”, czyli przez życie Poli Negri w formie musicalu [RECENZJA]

Mówi się, że Janusz Józefowicz jest perfekcjonistą jedynym w swoim rodzaju, a...

WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com