Home Aktualności Niemieckie kontrole zmorą polskich przedsiębiorców
AktualnościW regionie

Niemieckie kontrole zmorą polskich przedsiębiorców

66
Źródło foto: Bundespolizei

Niemcy przywróciły kontrole na granicach ze wszystkimi sąsiedzkimi państwami. W taki sposób chcą walczyć z nielegalną migracją. Kontrole są wyrywkowe, ale w kolejce na granicy czasami trzeba spędzić nawet  kilkadziesiąt minut. Narzekają podróżni, denerwują się polscy przedsiębiorcy.

Francja, Holandia, Belgia, Dania i Luksemburg, na granicach z tymi krajami Niemcy 16 września rozpoczęły kontrole. W Polsce podobnie jak w Austrii, Szwajcarii i Czechach trwają już one od ubiegłego roku, tak więc nowością są tylko na północnych i zachodnich granicach Niemiec.

Kontrole nie są pełne. To oznacza, że nie każdy samochód zostanie zatrzymany a podróżny sprawdzony. Nie ma też znanych z lat 90-tych budek kontrolnych. Są wyrywkowe, ale przekraczając granicę trzeba liczyć się z tym, że bez powodu zostaniemy poproszeni o wylegitymowanie.

Niemcy tłumaczą, że kontrole muszą wrócić, żeby uregulować nielegalną migrację. Zdaniem niemieckich władz mają też zapewnić bezpieczeństwo wewnętrzne kraju i ochronę przed terroryzmem.

Najczęściej zatrzymywane są busy, samochody dostawcze, te z przyciemnianymi szybami, auta z przyczepami czy plandekami i to niemieccy funkcjonariusze oceniają, którzy podróżni wyglądają „podejrzanie” i muszą zostać skontrolowani.

Sama kontrola  nie trwa długo i w większości przypadków polega na sprawdzeniu kto samochodem podróżuje, ale jeśli takich kontroli odbywa się kilkanaście, czy kilkadziesiąt, jedna po drugiej, wówczas na granicy tworzą się kolejki, nawet takie w których trzeba poczekać  kilkadziesiąt minut. Denerwują sie podróżni, narzekają polscy przedsiębiorcy, bo dla nich to po prostu strata zysku.

Od dawna wiadomo, że Niemcy są bardzo ważnymi klientami na pograniczu. Przyjeżdżają tu regularnie, a w kasach sklepów, stacji paliw i salonów fryzjerskich zamiast złotówek zostawiają euro. W niektórych przygranicznych miejscowościach ponad 90% klientów to Ci z zza Odry. Na przykład na stacji paliw w Lubieszynie zdarza się, że w  ciągu całego dnia nie ma ani jednego polskiego klienta. Niemcy przyjeżdżają tu na zakupy, do lekarzy, fryzjerek, tankować auta czy do warsztatów samochodowych. Dla nich to oszczędności, dla Polaków wyższe utargi.

Niemieckie tygodniki co jakiś czas publikują broszurki, słowniki polsko-niemieckie ze zwrotami przydatnymi np. w polskich sklepach czy na stacjach benzynowych. Dziennikarze portalu niemieckiej stacji MDR wyliczyli, że cotygodniowe zakupy w Polsce to minimum 50 euro zaoszczędzone w portfelu. W ciągu roku to oszczędność, którą można przeznaczyć np na wakacje. Są tacy klienci z Niemiec, którzy przyjeżdżają do Polski  co kilka dni, całymi rodzinami. Niektórzy nawet z okolic Berlina. Ci najbardziej oszczędni  instalują w swoich telefonach aplikacje sprawdzające oferty w polskich supermarketach.

Bez wątpienia niemiecki klient ma duży wpływ na portfele przedsiębiorców z pogranicza. Dlatego Ci widząc kolejne kontrole narzekają, bo Niemcom nie chce sie stać w kolejkach na granicy i rezygnują z zakupów w Polsce.

A gdy do kontroli dodamy np. roboty drogowe, czas oczekiwania na granicy wydłuża się. Nie są to godziny, ale przekroczenie jej zaczyna być problemem. Problem mają dostawcy towarów, kierowcy i Ci, którzy na co dzień przekraczają granicę. To np. Polacy pracujący w Niemczech. Bo pogranicze polsko-niemieckie to od wielu lat wspólny rynek pracy co dla INFOR komentuje Anna Sudolska, ekspertka rynku pracy:

– Szacuje się, że setki pracowników z województwa zachodniopomorskiego codziennie przekraczają granicę, by dotrzeć dom pracodawców w Niemczech. W ostatnich latach aktywnie rekrutowane były osoby do pracy w halach magazynowych, logistycznych i prdukcyjnych w przygranicznych miejscowościach. W Niemczech pracują także osoby zatrudnione w handlu. Mało kto wie, że w Loeckitz, Pasewalku czy Schwedt pracują także polscy lekarze, opiekunowie osób starszych czy farmaceuci. Dla nich wszystkich kontrole graniczne bywają problemem. O ile sytuacja nie ulegnie pogorszeniu to nie należy spodziewać się, że będzie to motywator do zmiany pracy z niemieckiej na polską, ale trudno też mówić, że kontrole graniczne są czymś przyjemnym w sytuacji, gdy byliśmy przyzwyczajeni do swobody w przekraczaniu granicy.

Decyzja Niemców nie podoba się nie tylko polskim przedsiębiorcom, ale także innym swoim sąsiadom. Pojawiły się głosy, że ogranicza swobodny przepływ obywateli, towarów i usług. Premier Donald Tusk nazwał ten krok „nieakceptowalnym” i „de facto zawieszeniem (funkcjonowania) strefy Schengen na dużą skalę”.

Kontrole graniczne potrwają przynajmniej pół roku.

 

 

 

 

 

 

Powiązane artykuły

AktualnościKultura

Ruszają OKOlice Literatury. To szósta edycja literatury non-fiction

W dniach 15-19 października 2024 r. Miejska Biblioteka Publiczna w Szczecinie organizuje...

AktualnościHistoria

Nieistniejące kąpielisko i restauracja przy Ecogeneratorze

Dziś Zakład Unieszkodliwiania Odpadów, kiedyś plaża, klub wioślarski o restauracja. Waldowshof, czyli...

Biznes i inwestycjeAktualności

Po zmroku strach chodzić po tej stronie ulicy

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda jak należy – zbudowany odcinek ulicy...

Aktualności

Świetne wydarzenia na polsko-niemieckiej scenie. Choreografami są wybitni artyści

Ewa Demarczyk, Marek Grechuta, Czesław Niemen i Frederik Rzewski w „Świecie dziwny/Coming...