Home Ekologia i zdrowie Uśmiech Buddy, zapachy Wschodu i ból wszystkich mięśni.
Ekologia i zdrowieFelietony Lifestyle

Uśmiech Buddy, zapachy Wschodu i ból wszystkich mięśni.

343

Coraz częściej i coraz chętniej korzystamy z różnych usług. Płacimy za manicure i pedicure, za treningi fitness i komponowanie diet, za dobre samopoczucie i za bycie zdrowym, zadbanym, zadowolonym. Bardziej „być” niż „mieć”. Ja dałem się namówić swojej małżonce na orientalny masaż. A konkretnie na masaż balijski. Ludzie opowiadają różne historie o azjatyckiej kulturze masażu, o tym jak wpływa na relaks całego ciała i relaks umysłu. Nigdy nie byłem na Bali, nigdy nie korzystałem z usług masażysty. Tym bardziej byłem ciekaw jak to jest.

Wielka figura uśmiechniętego Buddy powitała nas w przyciemnionym pokoju z dwojgiem drewnianych łóżek z baldachimami. We wnętrzu cicho rozbrzmiewała relaksacyjna muzyka. Dano nam chwilkę na rozebranie się, ułożenie na łóżkach i okrycie ręcznikami. Potem do pokoju weszły dwie drobne panie, poprawiły ułożenie ręczników, upewniły się czy jest nam wygodnie i … zaczęły masaż.

Czułem się jak ciasto rozwałkowywane kawałek po kawałku. Skąd mogłem wiedzieć, że w tych drobnych postaciach jest tyle siły by ugniatać, wykręcać, rozbijać po kolei wszystkie mięśnie? Dopiero leżąc tam zdałem sobie sprawę, jak bardzo spięty i przykurczony byłem, jak to spięcie przekładało się na różne nerwobóle i garbienie się sylwetki. A im bardziej byłem pospinany, tym mocniej bolały rozmasowywane miejsca.
W końcu wszystko po kolei puściło. Łydki i barki bolały najdłużej, ale i one w końcu odpłynęły w relaks.

Budda cały czas się uśmiechał, gdy zabiegi masażystek z tortur przeradzały się w odprężające. Po godzinie było mi już wszystko jedno, mięśnie przesłany boleć, a umysł zaczął się rozpływać i przysypiać. I wtedy masaż się skończył, panie podziękowały nam, trzeba było wstać i wrócić do rzeczywistości.

Podsumowując to doświadczenie muszę przyznać, że warto było się wybrać na taki masaż. Chętnie wybiorę się kiedyś znowu. Moje opory przed korzystaniem z tego typu usług są coraz mniejsze. Bo kiedyś uważałem, że zwyczajnie nie są mi potrzebne. I chyba z tego wszystkiego dam się namówić małżonce także na manicure i pedicure – prawdopodobnie ich również potrzebuję.

Powiązane artykuły

Felietony 

Ale lipa

Do tej pory chyba najsławniejszą polską lipą była ta rosnąca w Czarnolesie,...

Felietony 

Sezon na pluszowe dynie

Dobrze się ma przemysł dekoracyjny. A my chyba sami już nie wiemy...

AktualnościFelietony Kultura

„Polita”, czyli przez życie Poli Negri w formie musicalu [RECENZJA]

Mówi się, że Janusz Józefowicz jest perfekcjonistą jedynym w swoim rodzaju, a...

AktualnościLifestyle

Zbliża się 6. edycja Oktoberfest Szczecin

W pierwszy weekend października odbędzie się już 6. edycja Oktoberfest Szczecin. Aleja...

WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com