Poziom zidiocenia niektórych polskich grzybiarzy w tym roku sięgnął… Himalaje są już tak wyświechtanym porównaniem, więc niech będzie może, że to poziom jodeł, które szumią „na gór szczycie” (dla niezorientowanych – to z fragmentu arii Jontka z opery „Halka” Stanisława Moniuszki). Media co kilka dni prezentują przykłady sposobów jakimi patogrzybiarze chcą zabezpieczyć przed innymi swoje znaleziska. Oto kilka z nich, tylko z ostatnich dni.
W niektórych lasach można znaleźć karteczki umieszczone przy jeszcze niewykształconych grzybach. Ktoś wypatrzył takiego młodego osobnika, ale chce go zerwać dopiero kiedy podrośnie. Bojąc się jednak, że ktoś mu go w międzyczasie podbierze, zostawia wiadomość – nie wiadomo z prośbą, czy groźbą: „nie zbierać, rezerwacja”, dodając nawet datę „zaklepania” grzyba albo numer telefonu! W mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że znalazł się taki odważny, który zerwał zarezerwowane grzyby i wysłał na podany przy kartce numer mmsa zdjęcie jak ładnie wyglądają usmażone na talerzu. Niedoszły „właściciel” podobno, tak się wściekł, że chciał zawiadomić policję o tym „przestępstwie”. A Lasy Państwowe przypominają, że nie prowadzą rezerwacji grzybów. Obowiązuje zasada: „kto pierwszy, ten lepszy”. Kolejny przykład patogrzybiarstwa – w lasach województwa łódzkiego pojawiły się kartki z informacją o zakazie zbierania grzybów i owoców leśnych. Z powodu rzekomego rozpylenia szczepionki przeciw wściekliźnie. Ale data akcji szczepiennej na ogłoszeniu była błędna, a inspektorat, którego pieczęć widniała na kartce, nie istnieje. Kolejne przykłady – kamuflowanie upatrzonego grzyba, czyli przykrywanie go pustymi koszami lub kartonami.
Wygrał chyba gościu od rezerwacji grzyba. Ale jeśli liczy na uprzejmość i zrozumienie innych grzybiarzy, to jest w wielkim błędzie. Naiwniak, tak, jakby nie znał swoich pobratymców. Zapomniał, że jeśli Polakowi się czegoś zabroni, to on, z wrodzonej przekory i buntu ukształtowanego przez lata zaborów i różnych okupacji, uczyni dokładnie na odwrót. Tym bardziej zerwie tego grzyba, żeby dokuczyć innemu zbieraczowi, który ośmielił się na takie bezczelne stwierdzenie. Naiwniak od rezerwacji powinien chyba wokół upatrzonego grzyba postawić jakieś zasieki, „wilcze doły” wykopać, rozstawić „elektrycznego pastucha” albo nawet stworzyć pole minowe. Do tego „okamerować” okolicę, również sprzętem noktowizyjnym i czekać gdzieś w pobliży z kozikiem w ręku, albo innym zbrodniczym narzędziem, na złoczyńcę, który będzie chciał mu podebrać grzyba. Ciekawe ile zimą tego roku wpłynie do polskich sądów aktów oskarżenia dotyczących zbiorowych bójek, pobić a nawet zabójstw (w afekcie lub z premedytacją) popełnionych w lasach na tle grzybiarskim.
Widzę, oczami wyobraźni oczywiście, jak sarny, jelenie i dziki wybałuszają ślipia na kartkę z rezerwacją, którą zostawił jakiś grzybiarz i za cholerę nie mogą pojąć co chodzi. I taki oto dialog mogą prowadzić między sobą.
– Kuźwa, przychodzi jakiś pajac z miasta, do naszego domu, do naszego lasu, do naszego naturalnego środowiska i nie dość, że wdziera się w nie brutalnie, panoszy, łamie wszelkie zasady, to jeszcze będzie nam ograniczał żarcie ! Niech ja go tylko spotkam, na kły wezmę! – wycharcze pewnie wnerwiony dzik.
– To go na kły a ja na poroże! Przegonimy trochę frajera po lesie, to mu się odechce rezerwacji! Jakiś ponury patogrzybiarz będzie u nas swoje durne obyczaje wprowadzał?! Może jeszcze za chwilę będzie chciał wygonić nas z lasu, bo mu będziemy przeszkadzać? Patogrzybiarze pokażcie swe twarze! – sapnie niemniej rozjuszony jeleń.
– Może to jakieś nieporozumienie ? Grzybów jest tyle w tym roku, że dla wszystkich starczy. I dla nas i dla nich. Może to tylko nieprzemyślany „wyskok”, nieudany żart, jakiegoś miejscowego głupka? – spróbuje tonować bojowe nastroje sarna.
– Nie broń ich! Nie bądź „miękiszonem”! – zawołają oburzeni dzik i jeleń. – Teraz będą sobie rezerwować grzyby, a potem nas! Nie pamiętasz już ilu naszych wisi wypchanych na ścianach jakichś „wielbicieli przyrody”! Koniec z tym! Podzielimy się grzybami z prawdziwymi grzybiarzami! A dla patogrzybiarzy grzybica stóp nam się marzy!