Najważniejszy mecz sezonu koszykarskiego obejrzało blisko 10 tysięcy fanów basketu. Koszykarscy kibice w Ergo Arenie stworzyli niesamowity klimat, ale już przed pierwszym gwizdkiem było wiadomo, że ktoś parkiet opuści ze spuszczonymi głowami, a sympatycy tylko jednej z drużyn będą mieli powody do radości.
Wilki Morskie prowadziły już w serii finałowej 3:1, ale dwa kolejne mecze wygrał Trefl i o tym, kto zdobędzie złoty medal i tytuł Mistrzów Polski, miał ostatni, siódmy mecz.
Początek spotkania był wyrównany, King z duża energią wszedł w spotkanie, szczecinianie starali się powtrzymać napór gospodarzy, którzy szybko chcieli osiągnąć kilkupunktową przewagę. W drużynie Kinga zawodziła jedynie zbiórka, zarówno w obronie, jak i w ataku pod tablicami rządzili koszykarze Trefla. Słabość szczecinian sopocianie bezwzględnie wykorzystywali i pierwszą kwartę wygrali aż 26:14. W drugiej odsłonie pojedynku King grał lepiej w obronie, udało się dzięki temu zniwelować część strat i pierwsza część zakończyła się prowadzeniem Trefla 38:30.
Trzecia kwarta stała pod znakiem walki, dużo przewinień po obu stornach i fizycznej koszykówki. Niestety skuteczniejszy w takiej grze byli sopocianie, wciąż dominowali w zbiórkach i przekładali to na punkty. Tę część gry wygrał Trefl 20:14 i przed ostatnią kwartą prowadził 58:44.
King nie miał wiele do stracenia, rzucił się do rozpaczliwych ataków w końcówce spotkania. W pewnym momencie przegrywał już tylko sześcioma punktami, ale Trefl był niesamowity. Wytrzymał presję i końcówkę zagrał po mistrzowsku… Trefl wygrał 77:71 i wywalczył tytuł Mistrza Polski.
Po zakończeniu spotkania w drużynie Kinga były łzy, smutek, gorycz. Niedosyt jest również wśród kibiców szczecińskiego teamu. W tegorocznym finale ligi lepszy był Trefl.