Tradycyjnie już w sobotnim meczu dnia podczas Invest in Szczecin Open rozegrano finał gry podwójnej. Szymon Walków wraz z Ryanem Seggermanem nie sprostali najwyżej rozstawionym Guido Andreozziemu i Theo Arribage, przegrywając 2:6, 1:6.
W meczu o tytuł zmierzyły się duety, które po tej samej stronie kortu stanęły po raz pierwszy. Guido Andreozzi i Theo Arribage zostali rozstawieni z numerem 1. i bez straty seta zameldowali się w fazie finałowej, w półfinale odprawiając Petrą Nouzę i Patrika Rikla.
Szymon Walków i Ryan Seggerman nie mogli jednak znaleźć sposobu na duet argentyńsko-francuski. Mimo ambitnej walki do samego końca ulegli rywalom w dwóch setach.
– Rezultat, czyli osiągnięcie finału jest satysfakcjonujące. Przeciwnicy zagrali znakomite spotkanie na bardzo wysokim poziomie. Od pierwszego przełamania musieliśmy walczyć o życie. Byli o dwie klasy lepsi – podsumował polski tenisista.
Guido Andreozzi w Szczecinie zdobył swój trzeci tytuł. W 2018 roku zwyciężył w singlu, a w 2019 roku w deblu z Andreasem Moltenim.
– Zagraliśmy świetnie w finale, jak i w ogóle przez cały tydzień. Graliśmy ze sobą po raz pierwszy, dość przypadkowo, bo mój stały partner grał Puchar Davisa. Może jeszcze kiedyś wystąpimy razem. Zawsze w Szczecinie gram dobrze, wszystko mi pasuje: korty, piłki, miasto i pogoda – zażartował szczęśliwy Argentyńczyk.
Przed finałem debla wyłoniliśmy finalistów gry pojedynczej. W pierwszym spotkaniu Federico Coria pokonał Vita Koprivę. Była to powtórka ubiegłorocznego finału, wtedy w dwóch setach triumfował Argentyńczyk. Czech zrewanżował mu się podczas kwalifikacji do turnieju ATP 1000 w Rzymie, zwyciężając po trzysetowej batalii zakończonej tie-breakiem.
Do tej pory w Szczecinie Kopriva stracił dwa sety, pokonał Nicolasa Moreno de Alboreno, Sebastiana Fanselowa i Alekseya Vatutina. Coria poradził sobie kolejno z Olafem Pieczkowski, Federico Arnaboldim i Jacopo Berrettinim. We wszystkich meczach zachował czyste konto.
W sobotnim meczu było mnóstwo emocji, a sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Argentyńczyk błyskawicznie przełamał rywala i prowadził już nawet 5:2. Kopriva rzucił się w pogoń, doprowadził do remisu (5:5), broniąc dwóch setboli, by kilka minut później oddać seta do pięciu.
W kolejnej partii wszystko się powtórzyło, ale w drugą stronę. Czech początkowo dominował, by stracić wywalczoną przewagę, ale również wygrał 7:5. W decydującym secie było najwięcej walki. Coria długo nadawał tempo, by ostatecznie oddać inicjatywę Koprivie. Wszystko rozstrzygnęło się w tie-breaku, czyli podobnie jak w Rzymie.
Znowu wygrał Czech, a obrońca tytułu musiał pogodzić się z porażką. – Starałem się walczyć, jak tylko mogłem. Wiedziałem, że mam tylko stratę przełamania i jestem w stanie to odrobić. Cieszę się, że wygrałem i już obroniłem wszystkie punkty za ubiegły rok. Faktycznie byłem krok od odpadnięcia, ale mam nadzieję, że w finale już do tego nie dopuszczę – mówił po meczu Kopriva.
W drugim półfinale mierzyli się ze sobą dość niespodziewani tenisiści, 18-letni Gerard Campana Lee oraz Włoch Andrea Pellegrino. Koreańczyk do Invest in Szczecin Open dostał się dzięki programowi ATP Next Gen. Pokonał tu Pedro Cachina, Gabriela Debru oraz Rudolfa Mollekera. Natomiast włoski zawodnik wygrał z Danielem Galanem, Gianlucą Magerem oraz Danielem Altmaierem.
Campana Lee oba sety zaczynał od przełamania i w obu przypadkach tracił wypracowaną przewagę, ostatecznie przegrał 3:6, 4:6. – Początek był bardzo trudny, miałem wzloty i upadki, dość mocno wiał wiatr. Potem zacząłem grać swój tenis. Kiedy już poczułem się lepiej mentalnie i fizycznie na korcie, byłem pewniejszy, to pomogło mi wygrać. Bardzo się cieszę z wygranej – podsumował Pellegrino.
W niedzielę w samo południe zostanie rozegrany finał gry pojedynczej. Dwie godziny wcześniej na korcie centralnym będzie można obejrzeć mecz o tytuł w turnieju artystów, w którym zagrają Maciej Dowbor i Dariusz Lewandowski.