Pomagają w Kłodzku, które ucierpiało w wyniku powodzi. Marek Łuczak, znany szczeciński policjant i historyk, apeluje o pomoc.
Kłodzko – ul. Grottgera, koło kościoła franciszkanów… sceny jak po wojnie… na całej wyspie nie ma prądu i wody bieżącej.
Jedni zmierzają do punktów zbiórek z darami, inni pojechali na miejsce, by siłą własnych rąk pomagać najbardziej poszkodowanym. Marek Łuczak apeluje teraz o wsparcie.
– Dziś cały dzień usuwaliśmy tony drzew, śmieci, przemieszane z mułem i martwymi zwierzętami by udrożnić dojścia do domów. W dużej części gminy wciąż nie ma wody i prądu. Jeżeli ktoś chce pomóc, wójt gminy rozdziela zadania my pomóc najbardziej pokrzywdzonym, pokierować wolontariuszy może też miejscowa komenda policji. Do części domów wciąż nie można dojechać. Potrzeba rękawiczek, skarpetek, worków na śmieci i agregatów prądotwórczych. Każda para rąk jest mile widziana.
Wstępne szacunki mówią o 100-110 mln zł strat w infrastrukturze komunalnej gminy po powodzi; na odbudowę wszystkiego potrzeba będzie 5-6 lat.