Czy Szczecin jest mały, a Poznań to metropolia? Podczas 3 lat studiów w Poznaniu wiele moich wyobrażeń na temat tego miasta zderzyło się z rzeczywistością. Odkryłem też, że poza granicami Pomorza Zachodniego niewiele młodych dorosłych wie cokolwiek o Szczecinie. Oto kilka najpopularniejszych mitów na temat tych dwóch miast.
Szczecin nie jest większy od Gniezna…
Dla Szczecinian jest to oczywiste, jednak wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że stolica Pomorza Zachodniego znajduje się w czołówce największych (5. miejsce) i najludniejszych (7. Miejsce) miast w Polsce. Daleko naszemu miastu do pobliskiego Berlina czy Warszawy, ale 70-tysięczne Gniezno to już kategoria kogucia przy naszej półciężkiej. Natomiast takie porównania słyszałem od znajomych studentów, kiedy wypowiadali swoje wyobrażenia na temat Szczecina. Duże zdziwienie podczas pierwszych odwiedzin wywoływał w nich widok z 22. piętra wieżowca Pazim lub szczytu katedry: „Faktycznie, Szczecin jest trochę większy…”.
…ale Poznań to olbrzymia metropolia!
To oczywiście przesadzone stwierdzenie, ale faktem jest, że Poznań wydawał mi się zawsze znacznie większy od Szczecina. Musiałem zrewidować ten pogląd. To prawda, że Poznań ma ok. 550 tys. mieszkańców, a Szczecin ok. 400 tys., ale suche dane nie mają tu takiego znaczenia. Liczy się własne odczucie, a to kazało mi zwrócić uwagę na centra obu miast. Stolicę Wielkopolski od wschodu i północy otacza pas ogromnych osiedli z wielkiej płyty, a samo serce miasta jest przy nich niewielkie. Szczecińskie Śródmieście bardziej przypomina mi o wielkomiejskim charakterze. Ma to swoje odzwierciedlenie w przedwojennych liczbach – 270 tys. mieszkańców w Poznaniu i 370 tys. mieszkańców w Szczecinie. I to widać.
Szczecin leży nad morzem. I kropka
Cała Polska mówi, że Szczecin leży nad morzem. Możemy tłumaczyć, że na najbliższą plażę jest w linii prostej ponad 50 kilometrów i nie da się do niej dojechać tramwajem, ale nasi rodacy spoza Pomorza wiedzą lepiej. Szczecin leży nad morzem. Skoro napotkałem tak wiele osób, które tak sądzą, to musi tak być. Rzeczywiście, wody morskie zaczynają się na wysokości Trasy Zamkowej, więc niech już będzie. Zapraszamy nad szczecińskie morze i plażę z widokiem na Wały Chrobrego. O kąpieli nic nie wspominajmy.
Szczecin po wojnie był morzem gruzów, a Poznań ocalał
To przeświadczenie może wynikać z tego, że Poznań był przed wojną w granicach II RP. Faktem jest, że Szczecin był celem aż 26 ataków bombowych lotnictwa alianckiego, a Poznań jedynie 3. O stolicę Wielkopolski rozegrały się jednak ciężkie walki w styczniu 1945 r. Niemiecki Szczecin natomiast poddał się 26 kwietnia bez walki o Śródmieście – największe potyczki miały miejsce na południu i w okolicach Międzyodrza. Z tego powodu powojenne zniszczenia tkanki miejskiej szacuje się na 45% w Szczecinie i 55% w Poznaniu. Wiemy, że powojenna polityka zubożyła architektonicznie Szczecin, ale Poznań również musiał pożegnać się z dużą częścią swojej zabytkowej zabudowy. Poznański Stary Rynek z kultowymi koziołkami to w dużej mierze powojenna kreacja – moim skromnym zdaniem nieco bardziej udana niż szczecińskie Stare Miasto.
Czym Poznań mógłby zainspirować Szczecin?
Zdecydowanie podejściem do kultury i infrastruktury uniwersyteckiej. Kampusy Politechniki Poznańskiej i Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza to miejsca, gdzie życie studenckie kwitnie i rezonuje na całe miasto. W Szczecinie brakuje podobnego kampusu, czyli wyraźnego serca życia akademickiego. Studenckie miasteczka w środku miasta robią duże wrażenie i przyciągają ludzi do uczenia się, pracy i życia w mieście. Szczecin może pozazdrościć też Poznaniowi szerszej oferty gastronomicznej. Wiele dzielnic, również poza turystycznymi szlakami ma ciekawe i pyszne miejsca, tworzone przez prawdziwych pasjonatów. Myślę, że w stolicy Pomorza Zachodniego jest duży potencjał na rozwój w tym zakresie.