Home Felietony  Nosferatu powrócił
Felietony 

Nosferatu powrócił

217
Kadr z filmu: Nosferatu – symfonia grozy.

Może się mylę. Ale niewykluczone, że jesteśmy świadkami narodzenia nowej mody, trendu lub nurtu (niepotrzebne skreślić – przyp. autora.)  w twórczości szczecińskich artystów. To może być taki nasz wkład w historię sztuki. Spirytus movens tej teorii wydaje się być to, co się wydarzyło w trakcie tegorocznego Helloween w stolicy Pomorza Zachodniego.

 

Otóż we wtorek 31 października, między godziną 20 a 22, szczecinianie będący na placu Orła Białego byli świadkami przedziwnego a zarazem fascynującego widowiska. W oknach Pałacu Pod Globusem pojawił się bohater klasyka filmu i horroru jednocześnie, czyli „Nosferatu – symfonia grozy” z 1922 roku. Choć minęło 100 lat od jego realizacji i dziś budzi on lęk oraz przerażenie wśród niektórych widzów. Choć to film niemy, to chce się momentami krzyczeć ze zgrozy. Nie przesadzam. Czytałem kiedyś wspomnienia jakiegoś aktora, nie pamiętam już którego, ale znanego, który zapewniał, że kiedy oglądał ten film po raz pierwszy, to mało się nie posikał ze strachu w majtki jak zobaczył głównego bohatera owego dzieła. I rzeczywiście robi on kolosalne wrażenie i do dziś może budzić różnego rodzaju lęki. Nomen omen aktor odtwarzający rolę Nosferatu nazywał się Max Schreck. A jego nazwisku w języku niemieckim oznacza „strach”. No to chyba o czymś świadczy. I moim skromnym zdaniem to chyba najlepszy (tzn. najbardziej przerażający) Nosferatu z dotychczasowych zaprezentowanych w historii kina. Według niektórych dorównywał mu Klaus Kinski w filmie „Nosferatu wampir” z 1979 roku. Nie sądzę. Efekt wywołany widokiem Nosferatu Maxa Schrecka wymagałaby zastosowania całego opakowania „stoperanu”. Kinskiego – jednej saszetki „smecty”

 

O filmie z 1922 roku warto sobie poczytać w internecie. Bo jego historia i jego twórców jest naprawdę pasjonująca. Ale wracajmy do Szczecina. W oknach Pałacu Pod Globusem w Helloween pojawił się fragmenty tego filmu z głównym bohaterem w roli głównej. Charakterystyczna, przygarbiona, łysa postać, ze spiczastymi uszami i szponiastymi dłońmi pojawiła się tak nagle i niespodziewanie jak dobry wynik ugrupowania Hołowni w ostatnich wyborach. Wyraźnie widoczna znakomicie komponowała się z październikowym wieczorem oraz wiatrem i deszczem. Bo pogoda nie zawiodła i doskonale uzupełniła widowisko. Na razie nie ma sygnałów o tym, aby na placu Orła Białego wybuchła związana z tym jakaś panika, doszło do zamieszek, udarów i zawałów serca, wzywania pogotowia ratunkowego albo strażaków z ulicy Tkackiej, aby zlikwidowali źródło grozy, czy masowej ucieczki do pobliskiej katedry św. Jakuba z prośbą o przysłanie egzorcysty i wszczęcie grupowych modłów. Nosferatu się pojawił, bo była ku temu adekwatna okazja. Jak nie w Helloween, to kiedy ? Ci co filmu nie wiedzieli może nabiorą ochoty do jego obejrzenia, ci co go pamiętają na pewno z chęcią go sobie przypomnieli.

 

Autorem tego wizualnego performance jest Jacek Janaszkiewicz, szczeciński artysta, znany także jako Mr. Jazzek, dj i producent muzyczny. Dzięki nowoczesnej technologii projekcji wideo zaprezentował kadry z „Nosferatu” w pałacowych oknach. Moim zdaniem nie może to być pokaz jednorazowy. Artysta nie powinien się zatrzymywać tylko na tej jednej projekcji, ani ograniczać w doborze kolejnych obrazów oraz miejsc ich przedstawiania. Niektóre budynki mieszczące pewne instytucje aż się proszą, aby w nich lub na nich zaprezentować fragmenty innych horrorów. Jeżeli nie uda się w środku, to na fasadzie obiektu, czyli zastosować tzw. mapping.  I tak np. na siedzibie kilku państwowych firm można pokazać urywki „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”, bo jak opozycja stworzy rząd i zdoła przeforsować swoje plany, to może je czekać prawdziwa personalna rzeź, „Coś” aż się prosi na różnego rodzaju instytucjach, bo zawsze w nich jest jakieś „coś”, które blokuje ludziom pozytywne i sprawne załatwianie spraw, „Noc żywych trupów” na najdroższym hotelu w mieście, który mieści się przy ulicy Dąbrowskiego, „Lśnienie” na urzędzie odpowiadającym za brak toalet w budynkach komunalnych i pustostany, „Blair Witch Project” na biurach podróży, które oferują oszukane wakacyjne wycieczki, „Egzorcysta” i „Omen”, to wiadomo – na lokalach partii politycznych, „Oszukać przeznaczenie” na „skarbówce” a „Koszmar z ulicy Wiązów” na siedzibach niektórych deweloperów za to, co wybudowali i w jakim stanie oddali lokatorom itd. itd. Lokalizacji ani filmów nie powinno zabraknąć. Na pewno na tym skorzystają …okuliści. Ich gabinety mogą się zapełnić nowymi pacjentami – pracownikami ww. firm i instytucji. Bo jak wiadomo – strach ma przecież wielkie oczy.

Powiązane artykuły

mokasyny celebryty - koncert prezydencki w szczecinie
AktualnościFelietony 

Mokasyny celebryty

Czy rację miał Marian Jurczyk (kto zacz nie trzeba w stolicy Pomorza...

rdlp budka
AktualnościFelietony 

Tajemnica pewnej budki

W nowej siedzibie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie pojawiła się budka!...

plany na zmiany
Felietony Aktualności

Plany na zmiany

Styczeń już w połowie. Opadły noworoczne serpentyny i dym po fajerwerkach. Karnawał...

przyroda jako zakładnik polityki
AktualnościFelietony Zdrowie i środowisko

Przyroda potrzebuje wsparcia, a stała się zakładnikiem politycznych ideologii

Powołanie Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry stało się jednym z najbardziej kontrowersyjnych...