Mała Kornelia ze Szczecina od pół roku zmaga się z bardzo ciężką chorobą – białaczką limfoblastyczną. Zaczęło się od silnego bólu nóżek, które przestały umożliwiać dziewczynce chodzenie. Jej rodzice apelują o pomoc w leczeniu szczecinianki i zbierają środki na rehabilitację i codzienne utrzymanie dziecka.
Białaczka to poważna choroba, o niepewnym rokowaniu, która wymaga bardzo agresywnego i wyniszczającego leczenia. Wcześniej Kornelia była żwawym, wesołym dzieckiem, teraz wymaga zaawansowanej i kosztownej opieki. Mama dziewczynki z powodu jej choroby zmuszona była zrezygnować z pracy. Tata łapie się każdej dodatkowej fuchy, aby związać koniec z końcem. Na leczenie i rehabilitację córki nadal jednak brakuje pieniędzy.
– Kornelia jest tykającą bombą. Na dzień dzisiejszy córka jest po sterydach. Dwa tygodnie temu miała robioną biopsję. Podczas nakłucia w szpitalu wdała się bakteria, przez cztery dni Kornelia nie wstawała z łóżka, bardzo bolała ją głowa. Lekarze bali się, że mogło dojść do zapalenia opon mózgowych. Tak się na szczęście nie stało, po prostu doszło do pomyłki przy pobieraniu szpiku – mówi Adrian Waszczyszyn, tata dziewczynki.
Choć odzew w mediach społecznościowych jest duży, to rzadko ludzie rzeczywiście wpłacają pieniądze. w naszych “szczecinerskich” social mediach informacja o Kornelii została udostępniona blisko 5200 razy,
– Właśnie Kornelia przyjęła kolejną dawkę w ramach chemioterapii. Jestem wdzięczny każdemu za udostępnianie, to jest bardzo miłe, ale nie oszukujmy się, że każdy będzie wpłacał. W ostatnich dniach na konto zbiórki wpłynęło 500 złotych od darczyńców – mówi Adrian Waszczyszyn.
Na wsparcie leczenia małej Kornelii można przeznaczyć 1,5% podatku dochodowego albo wpłacić wybrana sumę na konto Fundacji „Serca dla Maluszka: https://sercadlamaluszka.pl/nasi-podopieczni/kornelia-waszczyszyn.