„Jesteśmy obecnie drużyną, która gra najlepszą koszykówkę w Polsce” – mówili o sobie legioniści przed potyczkami z Kingiem. Wczoraj w Netto Arenie stołeczni przegrali po raz drugi z Wilkami Morskimi i w serii do trzech zwycięstwo szczecinianie prowadzą już 2:0.
Dwa mecze – dwa dreszczowce. Wczoraj, podobnie jak w pierwszej potyczce Wilków Morskich z Legią, przez większość spotkania prowadzili przyjezdni. Dyktowali warunki gry, prowadzili kilkoma punktami. W pewnym momencie warszawiacy mieli już przewagę 10 punków (58:48), a zawodnicy Kinga pudłowali na potęgę. Notowali też sporo strat.
Mistrzowie Polski pokazali natomiast prawdziwie wilczy charakter. W drugiej części spotkania grali zdecydowanie lepiej w defensywie, byli skuteczniejsi na linii rzutów osobistych i zaczęli odrabiać straty. Nie poddali się.
Drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskiego na czwartą kwartę wychodziła przegrywając 8 punktami, a mimo to szybko doprowadziła do wyrównania. Na około minutę przed końcem świetnymi akcjami popisali się Przemysław Żołnierewicz i Andrzej Mazurczak, co pozwoliło szczecinianom na objęcie prowadzenia. Końcówka była niezwykle zacięta, a kluczowe rzuty wolne trafiał Mazurczak. Legioniści mieli wprawdzie piłką na dogrywkę, ale nasz team świetnie zagrał w obronie i Jackson ze źle przygotowanego rzutu nie trafił, a to oznaczało zwycięstwo Kinga 80:77!
Najlepszym graczem gospodarzy był Andrzej Mazurczak z 19 punktami i 6 asystami. Tyran De Lattibeaudiere zdobył dla gości 16 punktów i 7 zbiórek.
Na 40 zagranych minut King prowadził zaledwie przez 1:41 sekund, pozwoliło to na odniesienie drugiego zwycięstwa i objęcie prowadzenia 2:0 w serii do 3 zwycięstw. Teraz rywalizacja przenosi się do Warszawy, King już w najbliższy czwartek stanie przed szansą awansu do półfinału rozgrywek.