Sezon grzybowy uznaje się za oficjalnie zakończony z ostatnim weekendem października. Jednak to, co widać w lasach wcale nie wskazuje na finał tegorocznych zbiorów.
Choć, w niektórych częściach regionu intensywnie padało, grzybiarzy nie brakowało. Tak w sobotę jak w niedzielę, niektóre miejscówki – te szczególnie popularne lub znane z obfitości zbiorów – były obstawione autami. W lesie było chwilami jak na deptaku. Każdy chciał zakończyć sezon, albo wykorzystać ostatnią szansę na dorobienie nieco weków, suszonych albo zwyczajnie na sos grzybowy do obiadu.
Relacji dotarło sporo (rzućcie okiem w galerię), Pani Lidka spod Nowogardu pisze o przepięknych podgrzybkach. Pan Krzysztof z Ińska o wybornych i o dziwo zdrowych rydzach. Pan Andrzej spod Szczecinka chwali się prawdziwkami. Z kolei u pana Piotra, który na ostatnie grzybobranie wybrał się w wałeckie lasy sporo było tzw. miodówek i podgrzybków. Jak pisze ten ostatni, co dziwne jak na tę porę roku, podgrzybki są młode, małe, pękate i jędrne. To zaś oznacza, że jeszcze będą rosły.
Oficjalne, październikowe zamkniecie sezonu nie musi więc oznaczać końca grzybów w naszych lasach. Zobaczymy.