Dwaj strażnicy miejscy patrolowali m.in. okolice Wałów Chrobrego. Zauważyli najpierw dym, potem płomienie ognia wydobywające się z wiaty śmietnikowej na podwórku znajdującym się po przeciwnej stronie ulicy.
Natychmiast podjechali radiowozem bliżej pożaru, pozostawiając pojazd w bezpiecznej odległości.
– Przy płonącej wiacie zebrał się już tłumek gapiów, który obserwował palący się śmietnik. Jak się okazało, nikt nie podjął żadnych czynności, aby wezwać służby ratownicze. Zrobili to dopiero strażnicy, wydając jednocześnie polecenie, aby zgromadzeni obserwatorzy natychmiast oddalili się z tego miejsca z powodu istniejącego zagrożenia wybuchem zgromadzonych w tym miejscu pojemników ciśnieniowych, takich jak butle gazowe – relacjonuje Joanna Wojtach, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Szczecinie. – Zagrożenie było bardzo realne, bo dosłownie kilka chwil po opuszczeniu terenu przez zgromadzonych ludzi doszło do dwóch małych eksplozji, którego efektem były snopy iskier i fruwające odłamki po rozerwanych pojemnikach – dodaje.
W międzyczasie, w oczekiwaniu na przybycie Straży Pożarnej strażnicy rozmawiali z mieszkańcami, ustalając przebieg zdarzeń i dowiedzieli się od jednego z nich, że istnieje prawdopodobieństwo przebywania osoby bezdomnej w wiacie śmietnikowej. Na szczęście w tym momencie przybyli strażacy i od razu to była pierwsza informacja, jaką przekazali im strażnicy. Po wejściu do wiaty i spenetrowaniu jej nie znaleziono żadnej osoby. Rozprzestrzeniający się ogień bezpośrednio zagrażał przyległym obiektom gospodarczym i mieszkalnym oraz zaparkowanym w pobliżu samochodom. Te ostatnie nakazano natychmiast przeparkować a straż pożarna przystąpiła do działań gaśniczych, którą do momentu jej zakończenia zabezpieczali miejscy strażnicy.
