Nie ulega wątpliwości, że Polska od dłuższego czasu sukcesywnie walczy z łatką tzw. ciemnogrodu. Otwartość na ludzi z zagranicy napawa więc optymizmem i cieszy, że coraz więcej obcokrajowców chętniej odwiedza, ale i też decyduje się zamieszkać, w naszym kraju. Oczywiście, żeby nie było zbyt kolorowo, pojawiły się głosy mniej optymistyczne. Hasła: „Polska dla Polaków”, czyli kotylion każdego ultranarodowca, swojego czasu rozpoczęły debatę, którą trzeba nazwać po prostu ważną. Bo jaki stosunek mamy do cudzoziemców?
Lata mijają i człowiek zaczyna myśleć, że może naprawdę idziemy w dobrym kierunku, prawda? Bądź co bądź, stare powiedzenie, że jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, działa i nikt nie chce usłyszeć, że Polak za granicą traktowany jest jak trędowaty. Niemniej jednak szczerze poczyniliśmy postępy w stosunku do obcokrajowców. A przynajmniej niektórzy…
Na ul. Kazimierskiej mieszka pewna rodzina pochodzenia wietnamskiego, która od dłuższego czasu jest celem ataków na tle rasistowskim. „Niewinne” zaczepki, jak obrzucanie domu jajkami, z czasem zaczęły eskalować i tym samym, budzić lęk w rodzinie. Bardzo szybko dekorowanie domu produktami zwierzęcymi stało się passe’, i agresorzy przyjęli inną strategię. Mianowicie w grudniu ubiegłego roku, ojciec rodziny został zaatakowany przez grupkę osób w wieku licealnym. Siłą rzeczy sprawa została zgłoszona na policję. Niemniej oprawcy, niezniechęceni dezaprobatą mieszkańców osiedla, znowu ponowili atak. Tym razem wrócili do klasyki i wczoraj w godzinach wieczornych wrzucili petardę na balkon mieszkania, które zamieszkuje rodzina. Uprzykrzanie życia, pobicia i zaczepki bardzo wpływają na mieszkańców. Rodzina jest po prostu przerażona, a o całym problemie poinformowała radna miasta Szczecin Dominika Jackowski. Jako mieszkanka osiedla na ul. Kazimierskiej i jednocześnie znajoma rodziny, udzieliła komentarza w sprawie:
– Wczoraj o godzinie 20 na osiedlu usłyszeliśmy huk, następnie zadzwonili do nas znajomi sąsiedzi. Rodzina pochodzi z Wietnamu, ma inny kolor skóry i może przez to przyciągać uwagę. Wszystko zaczęło się od rzucania jajkami w balkon. Później, w grudniu ojciec rodziny został zaatakowany pod lokalem MC Donald, gdzie tym razem została wezwana policja. Nie ulega wątpliwości, że napastnicy wczorajszego zdarzenia mogą być ci sami.
O wczorajszym incydencie została zawiadomiona policja. Komentarza udzielił rzecznik prasowy mł. asp. Paweł Pankau:
– W nawiązaniu do zapytania informuję, że policjanci z Komisariatu Policji Szczecin – Pogodno otrzymali taką informację. Niestety do tej pory nie wpłynęło oficjalne zawiadomienie od osoby pokrzywdzonej, co jest konieczne do podjęcia czynności. Informacja, która została przekazana policjantom jest w tej chwili w trakcie weryfikacji – tłumaczy.
Rodzina jest w trakcie składania zeznań na policji. Fakt, że ofiarami tych ataków są również dzieci w wieku szkolnym, powinno dawać do myślenia oprawcom. Bo jeśli wierzyć w powiedzenie, że dobro się zwraca, to nie wiem, na co liczą agresorzy. Tym bardziej, że w rankingach najbardziej tolerancyjnych miast w Polsce, Szczecin często wymieniany jest dosyć wysoko. Także komunikat do panów, z jajek da się zrobić jajecznicę. Nie służą do obrzucania czyiś domów…
Jednocześnie zapytana o reakcję społeczności sąsiedzkiej Dominika Jackowski mówi:
– Dzwonią do mnie sąsiedzi, osoby po prostu oburzone. Możemy się nie zgadzać w wielu kwestiach, polityki, poglądów. Ale w tej sprawie wszyscy mówimy „nie” dla aktów wandalizmu i przemocy. Zaatakowana rodzina ma bardzo dobrą opinię na osiedlu, ich dzieci pomagają seniorom, są grzeczni i dobrze wychowani. Rodzice ciężko pracują, żeby zapewnić dzieciom wszystko czego potrzebują. Sprawcy nie zdają sobie sprawy z konsekwencji prawnych, ataki na tle rasowym zagrożone są karą do trzech lat pozbawienia wolności. Jednocześnie to trauma dla całej rodziny, w której dzieci boją się o swoje bezpieczeństwo. Nie ma naszej zgody na takie zachowania. Jest mi wstyd za tych, którzy uprzykrzają naszym sąsiadom życie. Myślałam, że mieszkamy w mieście tolerancyjnym i otwartym.
Najgorsze niestety jest to, że dla wielu kolor skóry dalej uznawany jest za egzotyczny, albo w złym tego słowa znaczeniu- inny. Rodzina płacąca podatki, mieszkająca od wielu lat w Polsce stała się celem ataków, nie z powodu prywatnej vendetty, tylko dla zasady. Zasady, którą myślący człowiek dawno wsadził już do lamusa. A fakt, iż prawdopodobnie sprawcami jest młodzież w wieku licealnym, wskazywać może, że problem, o którym mowa zakorzenił się w głowach niektórych na dobre. I kiełkuje w nowych pokoleniach.