Szczecin, dawniej znany jako Stettin, przez wieki był miastem o bogatej historii, w którym przenikały się różne kultury i wpływy. Do 1945 roku należał do Niemiec, co pozostawiło trwały ślad w architekturze i przestrzeni miejskie. Jednym z najbardziej widocznych świadectw tej przeszłości są zachowane do dziś niemieckie napisy na budynkach i innych obiektach miejskich.
Pierwszy namacalny przykład stanowi budynek Starej Drukarni u zbiegu ulic Świętego Ducha i Dworcowej. Został on wzniesiony w latach 1900-1901 jako dom handlowy spółki H.B. Juda, mieścił m.in. sklepy odzieżowe i restaurację. Na parterze funkcjonował sklep kolonialny, oferujący produkty sprowadzane z krajów pozaeuropejskich, w tym wyroby tytoniowe. Świadectwem tej działalności są widoczne do dziś napisy „Cigarren” nad witrynami na parterze budynku.
Właściciele domu handlowego zmieniali się kilkakrotnie – przykładowo w 1921 roku budynek został przekształcony na potrzeby drukarni Stettiner Verlagsanstalt Huck & Koch. Obecnie trwa gruntowna modernizacja obiektu, mająca na celu przywrócenie mu dawnego blasku, z planowanym otwarciem restauracji na parterze oraz części konferencyjno-bankietowej i hotelowej na wyższych kondygnacjach.
Sklep kolonialny przy ul. Kaszubskiej
Tylko 11 minut drogi pieszo dzieli wspomnianą Starą Drukarnię od kamienicy pod adresem Kaszubska 38. W sąsiedztwie sądów i komisariatu policji znajduje się zbudowana w I połowie ubiegłego stulecia kamienica narożna, w której swoją siedzibę miał sklep kolonialny Ottona Marquardta. Jego szyld został odnowiony i wyeksponowany podczas niedawnej renowacji budynku.
Mniej szczęścia miała reklama usług związanych z naprawą syfonów do wody sodowej przy ul. Limanowskiego 5. W wyniku remontu kamienicy została ona zlikwidowana.
Zbór baptystów przy ul. Stoisława
Na Nowym Mieście znajdziemy kolejny dobrze zachowany ślad niemieckiej przeszłości Szczecina. Podczas remontu zboru baptystów przy ul. Stoisława 4 wyeksponowano szyld informujący o przynależności budynku do tej grupy wyznaniowej.
Budynek został wzniesiony w 1855 roku według projektu A. Mewsa. Jest to najstarsza zachowana kaplica baptystów na terenie Polski. Po II wojnie światowej budynek stał się własnością państwa, jednak baptyści wciąż prowadzili w nim swoje nabożeństwa, przez ponad 50 lat płacąc za możliwość używania swojej kaplicy dwa razy w tygodniu. Na początku XXI wieku Kościół Chrześcijan Baptystów odzyskał prawa do nieruchomości.
Renowacja kamienicy rozpoczęta w 2019 roku, w 2024 została wyróżniona w kategorii „Utrwalenia wartości zabytkowej obiektu” w konkursie „Zabytek Zadbany”.
„Tędy do schronu!”
Skoro mowa o traumie II wojny światowej, to ta wciąż pozostaje w społeczeństwie. Przypomina o niej osobliwy napis na jednym z narożników Pałacu Ziemstwa Pomorskiego, choć ten w swoich czasach nie był niczym niezwykłym. Jego treść „Zu den Anlagen” informowała ówczesnych o tym, aby udać się do jednego ze schronów w okolicy.
Co kryje Turzyn?
Nie mniej ciekawe znaleziska można odkryć na Turzynie. Na elewacji kamieniczki przy al. Bohaterów Warszawy 4 przebija się szyld sklepu kolonialnego pana M. Dumrose. Mimo wielokrotnego zamalowywania ich po II wojnie światowej nie udało się całkowicie ich zaślepić i usunąć z przestrzeni publicznej.
Natomiast na elewacji kamienicy przy ul. 5 Lipca 17a spotkamy kolejne ciekawe napisy – „XXXel Fabric E. Schamldt” oraz mniej czytelny „M. Wiese &CO. GmbH”. Z prawej strony można też odczytać napisy „Tee” i „Cacao” z kolejnego w tej okolicy sklepu kolonialnego. Na lewej stronie pod oknem znajdziemy też trzeci napis, niestety nie jest on aż tak czytelny.
W sąsiedztwie gmachu przy ul. Jagiellońskiej 65, gdzie tuż po zakończeniu wojny mieścił się Państwowy Urząd Repatriacyjny, mieści się kamieniczka pod numerem 61. Swoją siedzibę miał tam zakład dla ociemniałych chłopców, o czym świadczy napis „Provinzial[-]Blindenanstalten”. Obecnie mieści się tam przedszkole nr 37.
Prawobrzeże również ma czym się pochwalić
Wbrew temu, co mogłoby się nam wydawać, również na Prawobrzeżu znajdziemy ślady niemieckiej przeszłości. Pierwszy z nich znajdziemy od razu po opuszczeniu autobusów na przystanku „Granitowa” w stronę pętli „SKM Podjuchy”. Idąc obok pl. Wolności warto skręcić w ul. Karpią, kojarzoną bardziej z pobliskim dyskontem i Kościołem pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła. Idąc w głąb tej uliczki warto zwrócić uwagę na kamieniczkę pod adresem Karpia 5, na ścianie której jest napis „MaXX Lenz”.
Jadąc w kierunku starej części Dąbia od strony mostu Cłowego warto zwrócić uwagę na stację kontroli pojazdów przy ul. Przestrzennej 4. Funkcje warsztatowe pełniła również przed wojną, o czym świadczy zachowany napis „Lehrwerkstatt”, oznaczający warsztat szkoleniowy.
Wszystko udokumentowane z pasją
Niemieckich napisów i pozostałości jest znacznie więcej, niż możemy się domyślać. Ich pełen zbiór stworzyła przewodniczka Polina Wierzchowiec, która tworzy blog „Garbate historie” oraz projekt „Spod tynku”. W jego ramach dostrzega, fotografuje, archiwizuje i spisuje detale opowiadające o przedwojennej historii Szczecina, które są albo nadal widoczne, albo już ukryte pod tynkiem. W Internecie można znaleźć dokładną mapę w serwisie Google Maps z wyróżnionymi lokalizacjami wszelkich napisów i innych detali.
Rezultatem jej sześcioletniej pracy jest również książka pt. „Spod Tynku. Przeszłość miasta utrwalona w napisach”. Możemy w niej znaleźć ponad 100 historycznych napisów, zarówno niemieckich, jak i polskich. Ze szczególnym uwzględnieniem zawarto historie 64 z nich, do których poza dokładnym opisem i zdjęciami dołączono praktyczne informacje informacje. Każdy z czytelników dowie się z nich, czy napisy wciąż istnieją i są możliwe do zobaczenia.
Właśnie dzisiaj będzie możliwość spotkania się z autorką i wysłuchania jej historii. Okazją ku temu jest spotkanie autorskie, które odbędzie się o godz. 17:00 w Książnicy Pomorskiej (Sala im. Zbigniewa Herberta). Serdecznie zapraszamy na nie w imieniu organizatorów.