Home Aktualności Od motoryzacji do branży beauty i z powrotem
AktualnościLifestyleRozmowy

Od motoryzacji do branży beauty i z powrotem

270

Piotr Ciwiński to szczeciński przedsiębiorca, który… stał się pasjonatem masażu. Początki biznesu beauty nie były łatwe z powodu pandemii covidowej, ale dzisiaj BaliAyu jest rozpoznawalną marką. Skąd się wziął pomysł na ten biznes? I dlaczego w jego salonach pracują masażystki z Bali? W rozmowie z nami zdradza sekret udanego przedsięwzięcia. 

 

 

Panie Piotrze, znałem Pana jako współwłaściciela komisu samochodowego oraz właściciela warsztatu samochodowego – te rodzaje biznesu dobrze ze sobą korespondują, idealnie się uzupełniają i wręcz napędzają. Aż tu ni stąd ni z owąd otworzył Pan salon masażu balijskiego. Jak do tego doszło, że zmienił Pan tak radykalnie swoje biznesowe zainteresowania?

– Pomysł na ten biznes pojawił się po pierwszej podróży do Azji. Wcześniej bywaliśmy na masażach azjatyckich w Polsce. Z kolegą, obecnie wspólnikiem, wyruszyliśmy na „awanturniczą włóczęgę” po Tajlandii. Pod wpływem naszego wspólnego znajomego, który dużo opowiadał nam o swoich podróżach po Azji Południowo-Wschodniej – po prostu postanowiliśmy sprawdzić, jak te jego opowieści mają się do rzeczywistości. Tajlandię zwiedziliśmy wszerz i wzdłuż, na skuterach i innych środkach lokomocji. A potem wróciliśmy do Polski. Przy okazji spotkań wspominaliśmy sobie nasze przygody i fajny czas, w którym nie musieliśmy pracować tylko oddawaliśmy się pasji podróżowania i poznawania egzotycznych kultur i zwyczajów. I przy jednym z takich spotkań podzieliłem się z nim swoimi przemyśleniami, by otworzyć salon masażu, a on odpowiedział, że też miał takie głupie myśli. No i stwierdziliśmy, że skoro obaj mamy takie – w cudzysłowiu – głupie pomysły, to spróbujemy wspólnie rozkręcić taki salon. I spróbowaliśmy.

Tajlandia kojarzy się z bardzo specyficznymi masażami. Przynajmniej takie są stereotypy o tym kraju…

– Dobrze Pan powiedział, to są stereotypy. Tajlandia bardzo się stara zmienić swój turystyczny wizerunek. Oczywiście jeśli ktoś jedzie tam w celach sex-turystycznych, to bez problemu znajdzie takie atrakcje. Nam też zdarzyło się trafiać do różnych miejsc, ale nie wspominamy tego jakoś szczególnie, chyba że żartem przy piwie. Natomiast o jednym wydarzeniu warto opowiedzieć: byliśmy na występie trupy aktorskiej transwestytów. Kolega się wzbraniał przez wejściem, bo jak mówił nie chciał „żeby mu ktoś przed oczami wymachiwał przyrodzeniem”. A okazało się, że nikt niczym nie wymachuje, że spektakl był barwnym przedstawieniem miejscowych legend, obyczajów, tańców – naprawdę wspaniałe doznanie estetyczno-kulturalne.

Tajlandia ma do zaoferowania o wiele więcej innych ciekawych atrakcji: piękne krajobrazy i przyroda, ciekawa kultura, przyjaźni ludzie, wspaniała kuchnia – polecam szczególnie atrakcje kulinarne.

A co z masażami?

– Czas spędzaliśmy na zwiedzaniu, pływaniu, opalaniu się, na delektowaniu się miejscowymi potrawami. Przenosiliśmy się z miejsca na miejsce głównie skuterami, ale też sporo chodziliśmy. Wytchnienie w podróży, taki prawdziwy relaks i odprężenie, znajdowaliśmy właśnie w salonach masażu. Szczególnie wieczorem, po całym dniu wędrówki, korzystaliśmy z masażu stóp. Po takim godzinnym masażu stóp mogliśmy przejść dodatkowe kilka kilometrów niemal jak nowo narodzeni. Masaż był codziennym elementem naszego podróżowania. Tym bardziej, że to było naprawdę tanie – kurs dolara wtedy był dla nas bardzo korzystny.

Obaj z kolegą bardzo polubiliśmy masaże, można powiedzieć, że stały się naszą pasją nawet. I tak jak już mówiłem, podczas jakiegoś spotkania rozmawialiśmy o otwarciu tutaj salonu masażu, a skoro obaj mieliśmy taki sam pomysł, to po co otwierać dwa salony, lepiej połączyć siły i wspólnie otworzyć jeden. Znaliśmy się długo, mieliśmy do siebie zaufanie, dzieliliśmy tą samą pasję do masażu…

A kiedy zaczęliście? Kiedy otworzyliście Wasz salon masażu?

– Jakoś tak pod koniec 2018 roku. Rok 2019 „przemasowaliśmy” cały czas rozkręcając biznes. W 2020 roku trafiła się pandemia. No i fakt jest taki, że dzięki prowadzeniu jeszcze innej działalności w branży motoryzacyjnej, przetrwaliśmy ten trudny czas. Nie odesłaliśmy masażystek do Indonezji, na Bali, musieliśmy zapewnić im utrzymanie i pieniądze dla ich rodzin, bo przecież po to tu przyjechały. Jak obostrzenia covidowe zaczęto zmniejszać, to byliśmy bodajże jedynym salonem masażu tego typu w Szczecinie – bardzo dużo ludzi do nas wtedy trafiło.

Chciałbym na chwilę odejść od tematu masaży, a zapytać o coś innego. Wspominał Pan wspaniałą tajską kuchnię. Nie myśleliście ze wspólnikiem o uruchomieniu tajskiej restauracji? Nie kusiło Was by ściągnąć tu kucharzy i wejść w gastronomię?

– Nie kusiło. Jak Pan zauważył z niejednego pieca chleb jadłem – otarłem się o branżę restauracyjno-gastronomiczną. I uważam, że to nie dla mnie. Jedzenie to jedna z moich pasji, lubię jeść, lubię gotować, ale jako hobby, nie jako zawód. Wiadomo, że prowadzę salon masażu i nie masuję, więc w restauracji nie musiałbym gotować, ale nie czuję że to biznes dla mnie. Aczkolwiek nigdy nie mów nigdy.

Jesteście jako salon masażu balijskiego obecni także poza Szczecinem. Podczas wakacji widziałem Wasz szyld w Karpaczu.

– Rzeczywiście mieliśmy drugi salon w Karpaczu. Był to pomysł, który – że tak powiem – nie wypalił. Z jednej strony z uwagi na to, że trudno się prowadzi biznes na odległość, a z drugiej – Karpacz okazał się kurortem „niecałorocznym” wbrew temu, co się o tym mówi i sądzi.

Jak to miało wpływ na rozwój firmy? Czy takie porażki zniechęcają?

– Potraktowaliśmy to fiasko jako kosztowne ale cenne doświadczenie. A ponieważ dysponowaliśmy sprzętem z karpackiego salonu, to przyspieszyło decyzję o otwarciu salonu masażu w Stargardzie. Dzisiaj mamy dwa salony położone w dwóch sąsiadujących miastach i takie rozwiązanie bardzo nam odpowiada.

Jako młody chłopak byłem zaangażowany intensywnie w sporty walki. To mi dało dużo pewności siebie, ale też dużo pokory, bo w sporcie nie zawsze się wygrywa, w sport wpisane są porażki i radzenie sobie z nimi, podnoszenie się i wyciąganie wniosków. Ta sportowa filozofia sprawdza się też w filozofii biznesowej. Dlatego nie traktuję epizodu w Karpaczu jako porażki.

Widzę, że jest Pan sam dla siebie coachem motywującym: brak sukcesu to nie porażka, tylko lekcja. Wbrew powszechnemu oczekiwaniu, że jak zakładamy firmę, to po to by odnieść sukces.

– Takie jest założenie, że musimy odnieść sukces. Bez tego nie ma biznesu. A po drodze mogą się trafiać małe potknięcia.

Nie chcę pytać o to jak się zakłada salon masażu, bo to by mogła być instrukcja dla konkurencji [śmiech]. Jednak muszę zapytać o to jaka jest różnica między masażem tajskim a balijskim.

– Masaż tajski jest bardziej angażującym stronę masowaną do wspólnego działania, do aktywności. Jest bardziej zbliżony może do masażu sportowego. A balijski chociaż też intensywny, to mniej angażuje stronę masowaną, która pozostaje bardziej pasywna, jest odbiorcą tego masażu. Oba rodzaje masażu czerpią z wielowiekowej tradycji, filozofii, medycyny i kultury, specyficznego podejścia do ciała. Wybór między tajskim a balijskim masażem to kwestia chyba wyłącznie indywidualnej decyzji i potrzeb. W BaliAyu oferujemy oba rodzaje.

Powiedział Pan, że swoją przygodę z masażami zaczęliście w Tajlandii. Jednak otworzyliście salon masażu, w którym pracują masażystki z Bali. Dlaczego?

– Mieliśmy kontakt ze szkołą masażu na Bali. Podczas innej wycieczki trochę przypadkowo poznałem ludzi, którzy tym się zajmują. Na tamtą chwilę łatwiej było nam sprowadzić masażystki z Bali. I fakt jest taki, że otworzyliśmy salon masażu balijskiego, z balijskimi masażystkami, nie będąc na Bali. Pojechaliśmy zwiedzić tą wyspę już po otwarciu salonu. Bali jako destynacja urlopowa jest bardzo ciekawym miejscem wartym odwiedzenia, jednak nie daje tak wszechstronnych możliwości jakie daje Tajlandia. Trudno zestawiać ze sobą duży kraj i małą wyspę. Ale biznesowo trafiliśmy bardzo dobrze, jesteśmy bardzo zadowoleni z naszych balijskich masażystek, więc nie myślimy o zatrudnieniu Tajek.

Gdy umawialiśmy się na ten wywiad, to wspomniał Pan, że chodzi Panu po głowie jakiś pomysł na nowy biznes. Co to będzie? Coś innego niż motoryzacja i beauty?

– Z motoryzacją nieco związane, gdyż zdarzają się tam silniki spalinowe. Z uwagi na to, że mam nieco więcej wolnego czasu niż kiedyś, zacząłem zajmować się czymś, co było inną moją pasją, mianowicie sportami motorowodnymi.

Czułem że to będą motorówki albo ślizgacze!

– No tak. Chociaż napędy tego sprzętu bywają coraz częściej elektryczne. Takie właśnie mnie zainteresowały. Zacząłem się im przyglądać, testować. A Szczecin jest miejscem świetnym do tego typu rozrywki, rekreacji, spędzania czasu, chociaż wciąż niedocenianym. Mimo że – wbrew powszechnej opinii – Szczecin nie leży nad morzem, to mamy w okolicy inne wspaniałe akweny: Zalew, Dąbie, Odrę. Interesują mnie różne sprzęty pływające: skutery, deski, łódki z napędem elektrycznym. Mieszkam nad Miedwiem, akwenem idealnym dla sportów wodnych, jednak gdzie mamy strefy ciszy. Napędy elektryczne są tutaj doskonałym rozwiązaniem, szczególnie dla takich leniwych osób z brzuszkiem jak ja, które nie wybiorą kajaka czy rowerka wodnego, lecz chcą popływać. A że lubię łączyć pasję z biznesem, to przyglądam się tej branży w wielkim zainteresowaniem.

Powiązane artykuły

AktualnościBiznes i inwestycje

Siedmiu chętnych na przebudowę Trasy Zamkowej. Wszystkie oferty mocno przekraczają budżet

Siedmiu wykonawców jest zainteresowanych przebudową młodszej, wyjazdowej nitki Trasy Zamkowej. Problem jest...

Aktualności

Jesteśmy bezpieczni? „Możliwe są czasowe, lokalne wezbrania wód”

Obecnie Szczecin nie jest poważnie zagrożony powodzią, w przeciwieństwie do miast na...

Biznes i inwestycjeAktualności

Stowarzyszenie Gentlemen’s Business Group na rzecz Ligi Superbohaterów

Nie każdy superbohater nosi pelerynę, ale każdy może nim być. Wystarczy odrobina...

Biznes i inwestycjeAktualności

Wykonawca przejął Plac Orła Białego. Niebawem ruszy przebudowa

Plac Orła Białego staje się placem budowy. Wykonawca przejął teren inwestycji. Początek...

WP Twitter Auto Publish Powered By : XYZScripts.com