Po niespodziewanej wygranej z Włochami, Mistrzowie Polski mierzyli się w drugiej serii gier Ligi Mistrzów z czołowym klubem Bundesligi. To był mecz walki, w którym o zwycięstwie zadecydowała fatalna czwarta kwarta teamu ze Szczecina.
MHP RIESEN Ludwigsburg podejmował na własnym parkiecie Kinga Wilki Morskie. Mecz zapowiadał się wyjątkowo ciekawie, wprawdzie faworytem był czołowy niemiecki klub, ale tuż przez pojedynkiem Basket Champions League opublikowało power ranking klubów, a tam drużyna ze Szczecina została sklasyfikowana na 10 miejscu, wyżej niż MHP RIESEN. To dodawało pikanterii tej potyczce.
Koszykarze Kinga na parkiet wyszli bez kompleksów, świetnie radzili sobie z faworyzowanymi Niemcami i po pierwszej warcie prowadzili 27:23. W dalszej części meczu Mistrzowie Polski w dalszym ciągu nie ustępowali rywalom, do szatni Wilki schodziły prowadząc 47:45. Kolejnych dziesięć minut pojedynku to wygrana 20:14 i przed ostatnią kwartą szczecinianie prowadzili 67:59. Nic nie zwiastowało katastrofy… tymczasem ostatnia część meczu to pokaz nieskuteczności. Zaledwie 11 zdobytych punktów w czwartej kwarcie nie wystarczyło, by utrzymać przewagę. Ostatecznie gospodarze wygrali 82:78. Po ostatnim gwizdku sędziowskim można było czuć ogromny niedosyt, bo od sensacyjnej wygranej Wilki były o krok.
Wilki Morskie po dwóch rozegranych pojedynkach w koszykarskiej Lidze Mistrzów mają na swoim koncie jedną wygraną i jedną porażkę. Kolejny mecz już z listopadzie, King podejmie na Netto Arenie Greków, AEK BETSSON BC.