Home Sport Na wodzie wszyscy są równi. W żeglarstwie niepełnosprawność nie jest barierą
SportEkologia i zdrowie

Na wodzie wszyscy są równi. W żeglarstwie niepełnosprawność nie jest barierą

448

„W wodzie wstać, z wiatrem pędzić, w portach świata pogawędzić”. Tak brzmi hasło Fundacji Anioły Lubią Żywioły, która od 2019 roku szkoli w Szczecinie adeptów żeglarstwa z niepełnosprawnościami. W sekcji żeglarskiej na co dzień regularnie trenuje dziewięcioro zawodników. Rozpiętość wiekowa? Najmłodsi uczestnicy mają 6 lat, najstarsi – około 40-stki. 

Pomysł, żeby powołać sekcję żeglarską dla osób z ograniczeniem ruchowym narodził się z inicjatywy rodziców i lekarzy z Oddziału Klinicznego Neurochirurgii Dziecięcej szczecińskiego szpitala „Zdroje”. Uczestnicy sekcji trenują na bezpiecznych i niewywracalnych jachtach Hansa 303, które stworzone zostały z myślą o osobach z ograniczeniem ruchu. Są szybkie i zwrotne, a młodzi żeglarze mogą się nimi poruszać bez niczyjej pomocy. Cztery takie jachty zostały sfinansowane przez Urząd Miasta Szczecin. Kolejny – ze środków fundacji. Cel jest jeden – burzenie barier. 

– O to chodzi, żeby tym dzieciom tworzyć jak największe wachlarze aktywizacji sportowej, bowiem jest to dla nich ukryta rehabilitacja. Nie taka w czterech ścianach, gdzie się rusza ręką. Łódki są świetną sprawą, bo kojarzą i synchronizują wszystkie zmysły człowieka. Rzeczy, które oni muszą zrobić na wodzie, to nigdy by tak precyzyjnych ruchów nie zrobili podczas zwykłej rehabilitacji w salach gimnastycznych czy w szpitalu. To też dobre odprężenie dla organizmu. Stąd przychodzą i dorośli, i dzieci – mówi prezes Fundacji Anioły Lubią Żywioły, neurochirurg dr Marek Lickendorf. 

Są plany, by podopieczni sekcji żeglarskiej wzięli udział w większych regatach, a nawet, by mogli reprezentować Polskę. Nie jest to jednak proste, bo Polski Związek Żeglarski nie ma środków na finansowanie miejsc w zawodach dla wszystkich chętnych. Miejsca w regatowej reprezentacji Polski są zwykle dwa lub trzy, a koszt udziału w regatach bywa ogromny. 

– Wpisowe potrafi wynosić nawet 36 tysięcy złotych. To jest kosmos. Dlatego będziemy szukać funduszy, by niezależnie od kadry ufundować naszym zawodnikom starty w większych zawodach – tłumaczy dr Marek Lickendorf. 

Żeglarze pływają na terenie przystani w Dąbiu pod okiem trenera Wojciecha Paluszkiewicza z Centrum Żeglarskiego. Do sekcji można dołączyć w każdej chwili. 

Powiązane artykuły

AktualnościLifestyleRozmowySport

Tomasz Bulikowski: Pobiegniesz raz po górach, nie zechcesz innych biegów

Na co dzień pracuje w firmie produkującej jachty, w czasie wolnym trenuje,...

AktualnościEkologia i zdrowie

Grozi nam nowa epidemia? Zmarło dziecko z powodu krztuśca

Tylko do połowy lipca tego roku zachorowały 6844 osoby. W ostatniej dekadzie podobnie...

Ekologia i zdrowieAktualności

Krew pilnie potrzebna! Stany magazynowe Regionalnego Centrum Krwiodawstwa dramatycznie maleją

O tym, że krew jednego człowieka ratuje życie drugiemu, wiemy wszyscy. Nie...

SportAktualności

„Od dziś Legia to s… k…” – ultrasi Pogoni i konflikt z Legią?

Czy to zapowiedź większego konfliktu ultrasów Pogoni i Legii? Po 20 latach...