Dziś Wilki Morskie stoczą ligowy bój ze Starem Lublin. Pierwszy gwizdek sędziego o 17:30 na Netto Arenie. Czy tym razem ostatnia, czwarta kwarta będzie lepsza w wykonaniu naszej drużyny? Rozmawiamy z Kacprem Borowskim o problemach w końcówce spotkań i Lidze Mistrzów.
Ostatnio w tych czwartych kwartach gracie słabiej – w poprzednim sezonie było wręcz odwrotnie. Końcówki mieliście piorunujące. Co jest powodem?
– Szczerze to nie wiem co jest przyczyną tych słabych czwartych kwart. Może za bardzo się rozluźniamy i myślimy, że przewaga, którą uzyskaliśmy nad przeciwnikiem wystarczy na dowiezienie meczu do końca bez większego wysiłku. Musimy zrobić wszystko, żeby już nie popełniać tego błędu.
Już po pierwszych meczach ligowych, wśród ekspertów panuje przekonanie, że Wilki i Anwil są silne, a potem długo długo nikt… że te dwie drużyny znacznie odstają poziomem od pozostałych ligowców. Zgadasz się z tym?
– W tym roku polska liga jest bardzo wyrównana. Tak naprawdę teoretycznie słabszy zespół, który powinien bić się o utrzymanie w lidze, wygrywa z zespołem z czubka tabeli. Mieliśmy już parę takich sytuacji w tym sezonie. Czy czujemy się silni? Tak, ale mimo to musimy podchodzić do każdego rywala z szacunkiem i w pełni skoncentrowani, niezależnie od miejsca jakie zajmuje dana drużyna w tabeli.
Gracie często, liga oraz Liga Mistrzów. Jesteście dobrze przygotowani fizycznie na taką intensywność?
– Jak dla mnie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie na dużą częstotliwość meczów. Pojawia się lekkie zmęczenie z tym związane, ale sztab szkoleniowy dobrze układa jednostki treningowe, dzięki czemu jesteśmy gotowi na każdy mecz.
Dziś Lublin, ale niebawem trzeci mecz Ligi Mistrzów z Grekami. W tych rozgrywkach nie ma łatwych rywali, przed rozpoczęciem europejskich pucharów byliście skazywani na pożarcie, teraz wszyscy w grupie patrzą się na Was… chyba z niepokojem. I z Włochami, i z Niemcami pokazaliście, że wyjście z grypy jest możliwe. Też czujesz, że awans jest w Waszym zasięgu?
– Moim zdaniem awans do następnego etapu Ligi Mistrzów jest w naszym zasięgu. Mogę się domyśleć, że większość ludzi stawiała nas jako chłopców do bicia w tych rozgrywkach. Od pierwszego spotkania pokazaliśmy, że tak łatwo nie można nas skreślać i możemy wygrać z każdym zespołem.