Wiem, wiem, niektórzy stwierdzą, że ten temat jest już „ograny”, że już „ciszej nad tą trumną”, że w sumie można się było po nim czegoś takiego spodziewać dlaczego więc się dziwimy itd. itp. Ale wielu z nas nadal to bawi a w Szczecinie są nawet warunki, aby marzenia przekuć w czyn. O cóż chodzi? Otóż nie milkną echa wizjonerskiej wypowiedzi prezydenta RP Andrzeja Dudy dotyczącej rozwoju prywatnego lotnictwa w Polsce. Internet i media społecznościowe jak się zatrząsały od żartów i szyderczych memów na ten temat, tak się trzęsą do dzisiaj. Niezorientowanym przypominam. Kilka dni temu prezydent Duda podczas spotkania z mieszkańcami Konina promując pomysł budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego wypowiedział te, oby prorocze, zdania: „Jeżeli będziemy się rozwijali i będziemy coraz zamożniejsi, to coraz więcej ludzi nie tylko będzie chciało korzystać z transportu lotniczego, ale, proszę państwa, będzie miało swoje samoloty” — powiedział prezydent. I dodał także uzasadniając budowę CPK: „ci z naszych rodaków, którzy doczekają się prywatnych aeroplanów, będą potrzebowali lotnisk, będą potrzebowali miejsc, gdzie te samoloty będą mogły być parkowane, przetrzymywane”. Szkoda tylko, że przed podzieleniem się ze społeczeństwem ową wizją nie zastosował chwytu znanego ze sławnego wystąpienia pastora Martina Luthera Kinga: „I have a dream”. Wtedy ludzie tylko by się troszkę pośmiali zazdroszcząc prezydentowi tak interesujących snów i marzeń. A tak, to wulkan kpin na temat tych wypowiedzi oraz wizji wybuchł niczym Wezuwiusz a szyderstwa zalały Polskę niczym lawa Pompeje. I trudno się ludziom dziwić. Patrząc na aktualne ceny różnych produktów i usług można rzeczywiście odlecieć i to bez samolotu czy też innej jednostki latającej. Na wszelki wypadek jednak spojrzałem na zawartość swojego konta i odetchnąłem z ulgą, bo, na razie przynajmniej, nic nie wskazuje na to, aby kiedykolwiek byłoby mnie stać na własny samolot. Mam więc ten kłopot z głowy. Niech się tym martwią ci co nie wiedzą co z „sosem” zrobić. A wbrew pozorom bogacz to jednak ma trudne życie. Tyle pokus czyha na niego dookoła a teraz prezydent RP podsunął kolejną. Zaraz któraś żona lub kochanka niejednego bogacza wyszepcze mu do ucha: „jeśli nie chcesz mojej, towarzyskiej, zguby samolocik kup mi luby”. Tak jakby nie miał innych kłopotów np. „skarbówki”, mafii, ZUS-u, rodziny – bliższej lub dalszej itd.
A taki samolot to też nie jest taka prosta sprawa. Niektóre media na poważnie do niej podeszły np. portal Onet podał, że według raportu KPMG „Rynek dóbr luksusowych w Polsce. Luksus w dobie zrównoważonego rozwoju”, na który powołuje się „Forbes”, w 2021 roku flota prywatnych samolotów oraz helikopterów w Polsce liczyła 1 769 maszyn. Do latania po polskim niebie prywatnym samolotem w celach turystycznych niezbędna jest licencja pilota. Aby ją otrzymać, należy ukończyć kurs PPL(A), którego koszt wynosi ok. 30 tys. zł. Do tego warto też zrobić różne licencje, które pozwolą nam m.in. na latanie nocą. Cena małego samolotu, którym można latać z licencją PPL(A), zależy m.in. od roku produkcji, marki i stanu statku powietrznego. Jak pisze geekweek.interia.pl, kupno maszyny Cessna 150M wyprodukowanej w 1975 r. wyniesie ok. 221 tys. zł. Za Cessnę 172S z 2008 r. trzeba zapłacić już 1,7 mln zł. Jeszcze droższy jest Piper PA-28-181 Archer LX z 2019 r., który kosztuje ok. 2 mln zł. „Komputer Świat” podaje, że za Cirrusa SR-22/SR-22T należy zapłacić ponad 2,3 mln zł. Ceny odrzutowców natomiast zaczynają się od ok. 1,6 mln zł. Za Eclipse 550 z 2016 r. trzeba zapłacić ponad 13 mln zł. Poza tym do ceny zakupu należy dodać koszt eksploatacji prywatnego samolotu a to rocznie wynosi od ośmiu do 10 proc. wartości maszyny.
W każdym razie w Szczecinie nie damy się zaskoczyć i czekamy na nagłe, zwiększone zakupy samolotów przez mieszkańców stolicy Pomorza Zachodniego. Przynajmniej w pierwszej fazie. Mamy nawet dla nich upatrzone miejsca parkingowe. Otóż kilka lat temu przy ulicy Hangarowej powstał parking typu „park & ride”. Kto jadąc z Prawobrzeża do centrum nie chce stać w sławnych szczecińskich korkach może na owym parkingu auto zostawić i dalej pojechać środkami miejskiej komunikacji. Jaka była wojna o tę inwestycję! Ile było kłótni np. wśród szczecińskich radnych, jak sobie o nią skakali do oczu i gardeł atakując, wykpiwając albo broniąc tego pomysłu. Szkoda wspominać. Parking w końcu się sprawdził i momentami pęka w szwach. I co, niby tam też mają parkować prywatne samoloty? – zapyta ktoś szyderczo. Otóż nie tam, obok. Bo tuż za płotem, mamy przestrzenie lotniska w Dąbiu. A gdzie mają parkować samoloty jak nie w takim miejscu? Na razie jeszcze świeci pustkami. Ale kto wie, czy już niedługo nie będzie jak w strawestowanej piosence o Trasie Łazienkowskiej z filmu „Miś”: „Hej Młody Junaku, smutek zwalcz i strach/Przecież na tej trawie już za kilka lat/Powstanie na pewno parking samolotowy/Nie będą się tu paść kozy oraz krowy/I spełni się wizja prezydenta/O samolocie dla każdego Polaka”. Znając szczecinian, jak ruszą na samolotowe zakupy, to może trzeba będzie nawet zrobić podziemny aeroplanowy park & ride.
W każdym razie odpowiadamy prezydentowi Dudzie: „Szczecin jest przygotowany, na prywatne samoloty czekamy”