Choć Polacy zakończyli już swój udział w tegorocznym turnieju, to emocji na kortach przy al. Wojska Polskiego nie brakuje. Za nami ćwierćfinały singla i półfinały debla.
Pewne jest jedno – i w tym roku po trofeum nie sięgnie żaden Hiszpan. Wygląda na to, że hiszpańska klątwa na szczecińskich kortach trwa. Mimo, że zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego chętnie przyjeżdżają co roku na turniej rozgrywany w Szczecinie, jeszcze nigdy żadnemu nie udało się go wygrać.
PIerwszym półfinalistą meczów singlowych został Czech Vit Kopriva, który pokonał Flavio Cobolliego w trzysetowym pojedynku 6:1, 5:7, 6:0.
– To był mecz wymagający dobrego przygotowania nie tylko fizycznego, ale też mentalnego. Znamy się bardzo dobrze. Flavio gra bardzo szybko, ma świetny serwis, co pokazał w drugim secie. Znacznie się poprawił, dlatego udało mu się wyrównać. Kluczem okazała się walka do samego końca. Gram w Szczecinie po raz trzeci, ale do tej pory dwukrotnie przegrywałem w pierwszej rundzie, cieszę się, że już jestem w półfinale – mówił po wygranym meczu Vit Kopriva.
W półfinałach zobaczymy także Rosjanina Alexandra Shevchenkę i Włocha Francesco Maestrelliego. Ostatnią czwórkę tenisistów, którzy zostali w turnieju, dopełnia Argentyńczyk Federico Coria. To oznacza, że w grze o zwycięstwo pozostało dwóch zawodników rozstawionych i dwóch nierozstawionych. Spotkania półfinałowe zobaczymy w sobotę.
Sporo działo się także w meczach gry podwójnej. Pewnie do finału debla awansowała czesko-hiszpańska para Zdeněk Kolář i Sergio Martos Gornes, którzy pokonali Amerykanów Evana Kinga i Reesa Staldera 6:0, 7:5. Po drugiej stronie siatki w wielkim finale Invest In Szczecin Open staną Czech Andrew Paulson i tenisista z Ukrainy Vitaliy Sachko, którzy rozprawili się w dwóch setach z parą rozstawioną z “jedynką” – Denysem Mołczanowem i Davidem Hernandezem.