„Dziesięć do zera” – wykrzyczeli szczecińscy kibice Wilków Morskich zaraz po tym, jak w końcówce meczu szczecinianie uciszyli halę Spójni Stargard. Wczoraj derby Pomorza Zachodniego znów wygrał King.
– Na papierze powinny wygrać Wilki, mają lepszy kadrowo zespół, ale Wilki grają nierówno. Może być różnie – mówił jeden z sympatyków King Wilków Szczecin.
Jedno było pewne: to więcej niż tylko mecz o ligowe punkty. Potyczki Spójni z Wilkami elektryzują i jak to derby: tu nikt się nie oszczędza na boisku. Tak było wczoraj, mecz zaczął się z dziesięciominutowym opóźnieniem, a z każdą chwilą było można poczuć narastające napięcie, na trybunach i na boisku.
Lepiej w mecz weszli szczecinianie, którzy wykorzystywali błędy gospodarzy, w pewnym momencie prowadzili już 15:5, ale wtedy Spójnia zaliczyła świetną serię dwunastu punktów z rzędu i po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili 17:15.
Druga odsłona pojedynku była równie zacięta. Najpierw gospodarze uciekli na pięć punktów Mistrzom Polski, by po chwili gonić wynik. Obie drużyny popełniały mnóstwo błędów, często nawet niewymuszonych, ostatecznie drużyny do szatni schodziły przy prowadzeniu szczecinian 36:34.
W trzeciej kwarcie, kiedy Gruszecki trafił rzut za 3 punkty i Spójnia objęła prowadzeni 44:37 kibice gospodarzy szaleli. Każde zagranie miejscowych było nagradzane gromkimi brawami. Wilki mozolnie odrabiały straty, Couthbertson, Żołnierewicz, Woodson i Meier zdobywali cenne punkty. Trzecią kwartę zakończył natomiast efektowny wsad Danielsa i po 30 minutach gry Spójnia prowadziła 55:54.
W ostatniej kwarcie ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Żołnierewicz, po jego pięciopunktowej serii Wilki objęły prowadzenie. Końcówka meczu zdecydowanie należała do Mistrzów Polski, którzy grali pewniej i przede wszystkim skutecznie. To była zdecydowanie najlepsza kwarta szczecinian, wygrali ją aż 24:14 i cały mecz padł łupem Wilków 78:69.
W historii ligowych pojedynków Spójnia wciąż bez zwycięstwa. Na 10 rozegranych meczów pomiędzy Spójnią a Wilkami wszystkie wygrali szczecinianie. Wczoraj, wychodząc ze stargardzkiej hali, sympatycy Kinga z radością wykrzywiali „dziesięć do zera”.