Żołnierka 14. Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej została w listopadzie ub. r. wykorzystana seksualnie przez swojego dowódcę, płka Piotra S. Zamiast wsparcia, otrzymała ona od przełożonych sugestię, że skoro chce jej pozytywnego rozpatrzenia, to powinna nagłośnić sprawę w mediach. Wskutek dochodzenia dziennikarzy Onetu dowódca WOT złożył wniosek o odwołanie mężczyzny, a prokuratura wszczęła śledztwo.
Ówczesny dowódca 14. ZBOT najpierw zaczął całować kobietę wbrew jej woli, a później próbował ją rozebrać i chciał dotykać jej piersi. Mało tego, próbował też włożyć rękę pod jej spodnie, a kiedy mu się to nie udało, zaczął ją przez nie dotykać. Następnie wziął rękę podkomendnej i przystawił ją do swojego przyrodzenia.
Subtelna sugestia zamiast wyjaśnień
Po zdarzeniu, szeregowa zgłosiła incydent do Żandarmerii Wojskowej, co doprowadziło do wszczęcia śledztwa przez dział wojskowy Prokuratury Rejonowej Szczecin-Niebuszewo. Sprawa została zakwalifikowana jako „doprowadzenie innej osoby do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności”. W ramach postępowania, żołnierka została przesłuchana przed sądem i złożyła obszerne zeznania. Mimo to, kazano jej zgłosić sprawę do mediów w celu pozytywnego rozpatrzenia sprawy.
Sam płk S. postanowił pójść w styczniu na niespodziewany urlop, z którego wrócił na początku marca. Od tej pory znów był widziany w towarzystwie żołnierzy i oficerów podczas wykonywania obowiązków.
Oskarżony przeniesiony do rezerwy kadrowej
W odpowiedzi na oskarżenia dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. Krzysztof Stańczyk powołał specjalną komisję do zbadania sprawy. W tym miesiącu zakończono wewnętrzne postępowanie, a gen. Stańczyk wystąpił w poniedziałek z wnioskiem o odsunięcie pułkownika Piotra S. od dowodzenia brygadą i przeniesienie go do dyspozycji Departamentu Kadr Ministerstwa Obrony Narodowej.
Śledztwo w przedmiotowej sprawie prowadzi Oddział Żandarmerii Wojskowej w Szczecinie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej dział ds. wojskowych w Szczecinie. Oskarżony przebywa na zwolnieniu lekarskim, na które udał się w cztery dni po wysłaniu pytań przez dziennikarzy Onetu. Do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów, a materiały z przesłuchania szeregowej są analizowane przez prokuraturę w celu podjęcia dalszych działań.