Przez lata stamtąd wyjeżdżały na swoje trasy takie linie, jak „trójka”, „czwórka”, „jedenastka” i „dwunastka”, a przez nią przewinęło się sporo typów szczecińskiego taboru tramwajowego. Dziś mija 20. rocznica zamknięcia zajezdni tramwajowej Niemierzyn przy ulicy Niemierzyńskiej, która dzisiaj funkcjonuje jako Muzeum Techniki i Komunikacji.
Jej początki sięgają 1913 roku, kiedy to została oddana do użytku po niespełna rocznej budowie, a powstała na bazie projektu dwóch berlińskich architektów – Griesbacha i Steinmetza. Z marszu stała się najładniejszym i najefektowniejszym obiektem tego typu w mieście, bowiem jej znakiem charakterystycznym jest spadzisty dach z przeszklonym frontonem, gdzie umieszczono stylowy zegar.
Swój ostateczny kształt zawdzięcza przebudowie z 1926 roku – odtąd liczyła 16 ślepo zakończonych torów, umieszczonych w specjalnych halach postojowych oraz warsztatowych. W skład całego kompleksu wchodziła również przyległa kamienica, w której mieściła się dyspozytornia, sala konduktorska, pomieszczenia biurowe, służbowe mieszkania, a także pracownia krawiecka, gdzie szyto i przerabiano mundury dla tramwajarzy.
Pierwsza po wojnie
Jako najmniej zniszczona w trakcie działań wojennych, zajezdnia Niemierzyn pierwsza rozpoczęła swoją pracę po II wojnie światowej, w kwietniu 1945 roku – niedługo po tym do miasta przyjechała grupa 23 tramwajarzy z Poznania, która miała na celu odbudować szczecińską sieć i przywrócić jej funkcjonowanie. Sprowadzano do niej porozrzucane po całym mieście wozy i od 12 sierpnia 1945 roku zaczęto je wprowadzać do regularnego ruchu – tego właśnie dnia uruchomiona została komunikacja tramwajowa na dwóch liniach: 3 (Zajezdnia Niemierzyn – Brama Portowa) i 7 (Wiadukt Akademicki – Hutnicza (dzisiejsza Antosiewicza – przyp. red.).
Od tego momentu ulegała tylko doraźnym pracom remontowym, bowiem nigdy nie było sprzyjających okoliczności do przebudowy z prawdziwego zdarzenia, która miała przystosować zajezdnię do obsługi nowoczesnych wozów i zmienić jej charakter z czołowej na przelotową. Takie plany istniały pod koniec lat 50., a także w latach 70. i 80., ale co z tego, skoro wiecznie brakowało na to środków – a to siermiężne czasy Gomułki i „małej stabilizacji”, a to gierkowska megalomania połączona z rozwojem na kredyt, co w konsekwencji doprowadziło do ostrego kryzysu gospodarczego.
Zamknięcie i powrót do żywych
Przez następne lata niedoinwestowana i zdekapitalizowana zajezdnia coraz bardziej popadała w ruinę, wciąż dzielnie się trzymając i ekspediując swoje tramwaje na linię – od 1994 roku miejsce leciwych „eNek” zaczęły zajmować wagony 102Na, znane jako „helmuty” GT6 oraz 105N i pochodne, wysyłane pod koniec funkcjonowania zajezdni na linie 3, 4, 11 i 12. Ponadto na Wszystkich Świętych wysyłano również dwuwagonowe składy typu 102Na na wspomagającą „ósemkę” linię D8 (Gumieńce – Dworcowa).
We wrześniu 2004 roku stało się jasne, że zajezdnia przestanie obsługiwać komunikację tramwajową – 1 października tuż przed godziną 15:00 jej bramy opuścił ostatni liniowy tramwaj, a był nim „helmut” na linii 11. Niecały rok później teren zajezdni został przejęty przez Szczecińskie Towarzystwo Miłośników Komunikacji miejskiej, które z początkiem 2006 roku utworzyło Muzeum Techniki i Komunikacji.
Od początku celem muzeum jest gromadzenie pamiątek i eksponatów związanych z polską motoryzacją, techniką oraz komunikacją miejską w Szczecinie. Od chwili otwarcia po generalnej przebudowie, która miała miejsce w październiku 2010 roku, jest jednym z największych muzeów tego typu.
Poza licznymi samochodami i motocyklami z kraju i zagranicy (z naciskiem na „demoludy”), mamy sporo typów tramwajów i autobusów, które jeździły po Szczecinie – Bremena, „eNki”, „helmuta”, „stodwójkę”, Sana H-100, Nysę, Jelcza PR110M oraz symulator jazdy tramwajem 105N. Ponadto w magazynach Muzeum znajdują się również Ikarus 280, Volvo B10MA, Jelcz M11, Autosan H6, wagon typu 105N w reklamie promującej tą instytucję, a także „helmutowe” doczepy typów B4 oraz I.