Miał być spacerek, a był horror. Przez większość spotkania Wilki Morskie musiały gonić wynik. O zwycięstwie decydowały sekundy i zimna krew w ostatniej kwarcie. Tu większym doświadczeniem wykazali się koszykarze ze Szczecina, wygrywając 85:79.
Mistrzowie Polski i zdobywcy Superpucharu Polski świetnie weszli w spotkanie z Sokołem Łańcut, szybko zbudowali przewagę i po efektownej trójce Zaca Cuthbertsona mieli siedem punktów przewagi. Wydawało się, że mecz będzie spacerkiem dla faworyzowanych Wilków. Konsekwentna gra gości sprawiła jednak, że szybko doprowadzili do remisu i objęli prowadzenie. Na przerwę z lepszymi humorami schodzili przyjezdni, zespół trenera Marka Łukomskiego po dwóch kwartach wygrywał 49:46.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. King musiał gonić wynik, a Sokół odpowiadał Mistrzom Polski skutecznymi kontrami. Dopiero w końcówce meczu Wilki Morskie „dopadły” rywali i ostatecznie szczecinianie wygrali z Sewertronics Sokołem Łańcut 85:79, a duży wpływ na zwycięstwo miał Zac Cuthbertson, zdobywca aż 28 punktów, zanotował też 6 zbiórek.
Wygrana cieszy, ale nie daje odpowiedzi o faktycznej sile obecnej drużyny Mistrzów Polski. Na parkiecie nie pojawił się m.in. Filip Matczak, który wciąż leczy kontuzję. Daleki od formy wydaje się też nowy nabytek Kinga, Michał Nowakowski, który na parkiecie spędził ponad 18 minut, ale zdobył zaledwie 2 punkty.
Już 1 października Wilki Morskie zagrają kolejny mecz, wyjazdowy z MKS Dąbrowa Górnicza. Kolejni przeciwnicy niespodziewanie ograli w pierwszej serii spotkań wicemistrza Polki, Śląsk Wrocław.