Branża wodno-kanalizacyjna mocno kojarzy się z panami. Bo przecież rury, budowy, oczyszczalnie, pompownie, projekty i awarie – no nic w tym ładnego. Ale płeć piękna nie jest słaba. Nie ma kobiet w „męskim świecie”, Panie są po prostu wszędzie, w każdej dziedzinie – uśmiecha się Hanna Pieczyńska ze szczecińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalziacji. Przedstawiamy przedstawicielki tej „męskiej branży”, które szpilki zamieniają czasami na kalosze, zakładają kaski i idą na budowę, wydają warunki, odpowiadają za sprzęt i flotę, pracują nad projektami. Poznajcie pierwsze damy ZWiK.
W ZWiK pracuje blisko 650 osób, 170 z nich to kobiety. Panie można znaleźć właściwie w każdym dziale, na każdym stanowisku. Są mistrzami, kierownikami, dyrektorami i prezesem. Wykazują się wysoką kulturą osobistą, empatią i ogromnym poczuciem obowiązku za pracę. Potrafią załagodzić konflikt siłą spokoju, dodać otuchy ciepłym słowem i szczerą rozmową. Jeśli trzeba przytulą. Są dobrym duchem tego przedsiębiorstwa. Nie można jednak mylić łagodności z naiwnością czy byciem „mięczakiem”. Te kobiety potrafią tupnąć nogą i postawić na swoim wygrywając siłą argumentów zamiast argumentem siły. Przedstawiamy 5 reprezentantek Pań w ZWiK.
MIETEK W SPÓDNICY
Elwira Dudzik pracuje w wodociągach od 6 lat, od początku w Wydziale Transportu. Przeszła ścieżkę od inspektora do stanowiska Koordynatora Zespołu ds. Logistyki. Dzięki takiej drodze poznała zakres pracy w całym jego spektrum. W jej zespole pracuje 19 osób, w tym 18 panów – kierowców samochodów ciężarowych oraz operatorów koparko-ładowarek.
Elwira odpowiada za flotę ZWiK czyli 114 pojazdów oraz za inny sprzęt. W ramach swoich obowiązków określa dyspozycję dla kierowców, zbiera informacje od poszczególnych działów na temat zapotrzebowania na sprzęt, pilnuje terminów uprawnień swoich pracowników. Jej praca wymaga dokładności, konkretnego planowania, ale także dobrych kontaktów z podwładnymi i współpracownikami. Nie ma tyle siły co mężczyzna, ale wcale nie jest słaba.
– Fakt bycia kobietą w tej branży nie ma znaczenia. To praca jak każda inna. Trzeba mieć odpowiednią wiedzę i wykorzystać ją najlepiej jak się da. Fakt są sytuacje, w których mięśnie się przydają. Odpowiadam za sprzęt, ewidencjonuje go. Czasami musze spisać numer z opony, która jest wyższa ode mnie. Sama jej nie przerzucę więc chłopaki zawsze mi pomagają, nie ma z tym problemu w moim zespole. Brak siły fizycznej nie dyskredytuje mnie w żaden sposób – tłumaczy Elwira Dudzik Koordynator Zespołu ds. Logistyki.
Okazuje się nawet, że pierwiastek kobiecy może sprzyjać na jej stanowisku. W zespole mówią na nią „nasz Mietek w spódnicy” ze względu na imię nieżyjącego już, wcześniejszego, bardzo lubianego i szanowanego przełożonego w tym wydziale.
– Zastąpiłam na tym stanowisku człowieka, którego chłopaki uwielbiali, który wydawał się być niezastąpiony. Ksywka, którą dostałam jest osobistym zaszczytem dla mnie, to określenie ogromnie mi schlebia, dzięki niemu czuję się ważna dla mojego zespołu. Wszyscy zauważyli, że odkąd kobieta rządzi na Transporcie jest miło. Chłopaki się uśmiechają, troszkę „złagodnieli”, używają mniej jest wulgaryzmów – dodaje z przymrużeniem oka Elwira.
PRZYSZŁA Z BUDOWY
Ewelina Piotrowicz – Wrona swoją prace w ZWiK zaczynała w 2015 roku jako mistrz na „rejonie” kanalizacji. Tam zakres jej obowiązków mocno odbiegał od pracy na budowie, jednak szybko odnalazła się w nowych warunkach.
Dzisiaj Ewelina jest kierownikiem Centralnej Dyspozytorni, ma oczy dookoła głowy, jest zawsze czujna. Często wie o problemach czy awariach jako pierwsza. Musi działać sprawnie, poinformować odpowiednie osoby czy instytucje. Dzięki temu, że jest konkretna i rzeczowa nie ma problemów z egzekwowaniem przydzielonych zadań.
– Pracowałam w terenie, w zasadzie to wyszłam z kanalizacji więc znam pracę w naszej spółce od podstaw. Dzięki temu jestem merytorycznie przygotowana, czuje się swobodnie i bezpiecznie w życiu zawodowym. Lubię kontakt z ludźmi , ale nie skracam szybko dystansu to pomaga mi obiektywnie ocenić daną sytuację – tłumaczy Ewelina Piotrowicz-Wrona, Kierownik Centralnej Dyspozytorni.
Gdy coś się w ZWiK dzieje w większości przypadków pierwszy telefon wykonuje się właśnie do Eweliny.
BABA SZEF
Kiedy spółką zaczęła zarządzać niepozorna blondynka wielu panów, choć się do tego nie przyznają, otworzyło oczy ze zdziwienia. CV Pani prezes jest bardzo bogate. Swoje doświadczenie zawodowe wykorzystuje od 5 lat w Szczecinie. Stanowisko prezesa objęła w 2019 roku. Dzięki Patrycji Wolińskiej – Bartkiewicz spółka stała się liderem branży na wielu płaszczyznach oraz nowoczesnym, rozwijającym się przedsiębiorstwem. W jej ścisłym otoczeniu płeć nie ma znaczenia.
– W swoim życiu zawodowym zdarzyło mi się doświadczyć sytuacji, w których byłam traktowana z góry ze względu na mój wygląd czy płeć. Bardzo szybko jednak udawało mi się ustalać granice relacji zawodowych oraz pokazywać pozycję, dzięki swojej wiedzy czy kompetencjom. Dzisiaj w moim zespole jest dużo kobiet, bo są dobrymi pracownikami, zaangażowanymi w swoje zadania – tłumaczy Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, prezes ZWiK – Nie zgadzam się na dyskryminację, ale także specjalne traktowanie kogokolwiek niezależnie od płci – dodaje.
Każdy dzień Patrycji to kompilacja konkretnych, często trudnych decyzji z wyrozumiałością dobrego managera. Po objęciu stanowiska wprowadziła zmiany, które nie wszystkim się podobały. Perspektywa czasu pokazuje jednak, że trzeba było mieć przysłowiowe „jaja” i twardą skórę, żeby przezwyciężyć wiele trudności. Szefowa w ZWiK zdecydowanie je ma i nie ustępuje innym prezesom w branży kompetencjami czy podejmowanymi działaniami. Różni ich jednak to, że żaden z nich nie założy butów na 10 centymetrowym obcasie.
NIEPOZORNA BRUNETKA
Agnieszkę Bobrek-Szober słychać na korytarzu już od 9 lat. Jest niczym promień słońca, bo kiedy wpada robi się cieplej i weselej. Jeśli ktoś wyobraża sobie kierownika, który odpowiada za wielomilionowe inwestycje i podejmuje strategiczne decyzje dla bezpieczeństwa wodnego mieszkańców raczej nie widzi w tej roli drobnej, uśmiechniętej brunetki. Jednak Ci, którzy znają Agnieszkę, nie dziwią, że jest właśnie w tym miejscu, bo znają jej kompetencje i doświadczenie. Nadzoruje najważniejsze kontrakty w spółce, odpowiada za wielomilionowe umowy, kieruje zespołem inżynierów. Znają ją wszyscy z konkretnych decyzji, ciętego języka, a jednocześnie ogromnej otwartości.
– Kobieta na budowie nie jest już żadnym wyjątkiem. My nie musimy nikomu tłumaczyć czy udowadniać, że możemy wykonywać swoje obowiązki. To kwestia predyspozycji do pracy na danym stanowisku i w moim przypadku odporności na stres czy radzenie sobie w trudnych sytuacjach – mówi Agnieszka Bobrek-Szober, Kierownik Działu Inwestycji i Remontów.
Tajną bronią Agnieszki jest otwartość i poczucie humoru. Sytuacje sporne czy konflikty potrafi załagodzić żartem, trudno ją dzięki temu wyprowadzić z równowagi. Do sądu idzie w ostateczności. Stres z pracy rozładowuje po godzinach grając w siatkówkę. Także tam pokazuje, że wzrost nie ma znaczenia dla siły ciała i hartu ducha.
GDZIE JEST KIEROWNIK?
Joanna pracuje w ZWiK od 37 lat. Widziała jak zmienia się spółka i wie jaką ewolucję przeszli ludzie i ich podejście do kobiet. Dzisiaj koordynuje i organizuje pracę w 14 osobowym zespole – ds. technicznych oraz ds. ewidencji sieci i obiektów wod-kan. Każdy kto chce podłączyć się do sieci wodociągowej czy kanalizacyjnej musi przejść przez „jej ręce”. Razem ze swoim zespołem pomaga ludziom, tłumaczy co to jest przykanalik, wcinka, odrzut, spinka i wcale nie ma na myśli spinki do włosów! Rozwiązuje przede wszystkim problemy techniczne, ale coraz częściej również kwestie formalno-prawne. Dzwonią do niej inwestorzy, wykonawcy i zwykli mieszkańcy.
– Pamiętam z dawnych czasów telefony od osób, które chciały rozmawiać z kierownikiem, a po moim przedstawieniu się dalej usilnie nalegali, że chcą przecież rozmawiać z kierownikiem! Słysząc w słuchawce głos kobiety różnie się to kończyło. Były sytuacje, w których Inwestor szedł po informację, czy pomoc w rozwiązaniu problemu do mojego pracownika – mężczyzny. Zdarzało się też, że odwracali się i szli prosto do dyrektora, bo z kobietą dyskutować nie będą – opowiada Joanna Rymarczuk, Kierownik Wydziału Technicznego.
Dzisiaj po takich sytuacjach nie ma już śladu, czas zrobił swoje. Kobiety rzeczywiście musiały udowodnić swoją pozycję i kompetencje, ale dzisiaj kobieta na kierowniczym, technicznym stanowisku nikogo już nie dziwi. Widoczne są nawet plusy takiej sytuacji.
– Fakt bycia kobietą na stanowisku we współpracy z mężczyznami to fajna sprawa. Panowie delikatnieją, hamują się ze słownictwem, są jakby bardziej uprzejmi. Projektanci się nie denerwują ,że znowu muszą poprawić projekt – dodaje Joanna.
Można spierać się czy kobiety to płeć piękna czy słaba. To tylko nazewnictwo, czasami krzywdzący stereotyp. Jedno jest pewne – woda jest kobietą!