Dariusz Kotala chce udowodnić, że wszystko jest możliwe. W ramach projektu „boat, bike and me” planuje pokonać 60 tysięcy kilometrów.
Dariusz Kotala, będę płynął ku pamięci Aleksandra Doby. Niestety nie spotkałem go, ale jest mi bliski duchem. On wariat, ja wariat, ale pozytywny wariat! Tak jak Olo mówił, nie można bać się marzyć. To jest coś pięknego, aby przełamywać bariery. Przekraczać własne ograniczenia.
Łódź, rower i Pan: o co chodzi?
– Projekt „boat, bike and me”, czyli łódź rower i ja jest podróżą dookoła świata. To moja druga taka podróż, w której przepłynę Atlantyk i Pacyfik. Resztę dystansu pokonam po lądzie rowerem, a dżunglę przejdę piechotą. Skala jest ogromnym wyzwaniem. Jeżeli uda mi się to zrobić, będę trzecią osobą na świecie, która tego dokona. Dlatego daję sobie dwa lata na przygotowania, na znalezienie sponsorów, zorganizowanie logistyki. Za dwa lata, zapraszam do Złotoryi na rynek. Każdy będzie mógł przejechać ze mną kilkaset metrów, kilka kilometrów, kilka dni. Każdy będzie mógł być częścią tej wyprawy.
Ile będzie trwała podróż?
– Podzielę ją na dwie części. Oceany, będę chciał jak najszybciej przepłynąć – zobaczyć delfiny, mam nadzieję – wieloryby. To wszystko bez silnika i bez żagla. Tylko wiosłując, chociaż chciałbym do łodzi dodać jeszcze napęd rowerowy. Na lądzie będę cieszył się podróżą. Myślę, że cała podróż potrwa czter, pięć lat. Atlantyk cztery miesiące, Pacyfik ponad rok i dalej to już po lądzie.
Dlaczego człowiek, który ma za sobą taką podróż wybiera się w nią raz jeszcze ?
– W pierwszej podróży dookoła świata, która zajęła mi rok, nie zrobiłem wszystkiego, co chciałem. Dlatego teraz mam zamiar cieszyć się podróżą. Chcę rozmawiać z ludźmi, robić zdjęcia, jeść – doświadczyć życia. Myślałem, że moja pierwsza wyprawa będzie podróżą życia. Okazuje się, że nie. Myślę, że ta nią będzie.
Życzymy powodzenia postępy projektu można śledzić na: https://www.facebook.com/boatbikeandme