The Tall Ships Races w Szczecinie, Poland Rock Festival w Czaplinku oraz Festiwalu Wikingów w Wolinie zostały zorganizowane w tym samym czasie. Trzy ogromne imprezy, ważne dla regionu mocno ze sobą korespondowały i pokazały, że Pomorze Zachodnie w marnotrawieniu potencjały turystycznego nie ma sobie równych.
The Tall Ships Races to jedna z największych imprez żeglarskich na świecie, przyciągająca setki tysięcy odwiedzających. Szczecin stał się na kilka dni areną niesamowitych widowisk, gdzie można było podziwiać majestatyczne żaglowce z całego świata. Wydarzenie to nie tylko promuje żeglarstwo, ale także stało się pretekstem do licznych koncertów, pokazów i spotkań kulturalnych. Tegoroczna edycja przyciągnęła tłumy zarówno z Polski, jak i z zagranicy.
Poland Rock Festival, znany wcześniej jako Przystanek Woodstock, to największy darmowy festiwal muzyczny w Polsce i jeden z największych w Europie. Przyciąga setki tysięcy fanów muzyki rockowej i alternatywnej. W tym roku również nie zabrakło głośnych nazwisk i niezapomnianych koncertów.
Festiwal Wikingów w Wolinie to wydarzenie, które przenosi uczestników w czasie do epoki średniowiecza. Rekonstruktorzy z całej Europy zjeżdżają się, aby odtworzyć życie, walki i rzemiosło Wikingów. Festiwal ten, chociaż mniej znany niż dwa pozostałe, przyciąga swoją autentycznością i atmosferą. Dla miłośników historii i kultury jest to okazja nie do przegapienia.
Każde z tych wydarzeń jest ważne i każde mogłoby przyciągnąć więcej uczestników. Jednak wielu potencjalnych uczestników musiało dokonać trudnego wyboru między tymi wydarzeniami odbywającymi się w tym samym czasie – bo niestety: w trzech miejscach na raz nie można przebywać.
Marnotrawstwo potencjału
Zbieżność terminów tych trzech dużych wydarzeń to nie tylko problem logistyczny dla uczestników, ale także ogromne marnotrawstwo potencjału turystycznego i kulturalnego całego regionu. Każde z tych wydarzeń mogłoby przyciągnąć jeszcze większą liczbę uczestników, gdyby odbywało się w innym terminie. Ba – wielu turystów mogłoby zostać w naszym regionie na dłużej i zaliczyć wszystkie trzy imprezy, gdyby tylko dać im możliwość. Nie ukrywajmy: turystyka festiwalowa w naszym regionie to znaczący segment gospodarki, a takie kolizje terminów oznaczają utratę potencjalnych przychodów dla miast goszczących te imprezy. Znacznie tracą na tym również przedsiębiorcy, działający w sektorze turystyki – brak spójnej polityki turystycznej odbija się na ich działalnościach.
Warto rozmawiać i planować. Współpraca między organizatorami wydarzeń, władzami lokalnymi i krajowymi mogłaby zapobiec nakładaniu się terminów i umożliwić pełniejsze wykorzystanie potencjału każdego wydarzeń. W ten sposób można by zyskać nie tylko większe zainteresowanie turystów, ale także stworzyć spójniejszy kalendarz imprez, który przyciągałby uczestników przez całe lato na Pomorze Zachodnie.