Dwa karne, w tym jeden niestrzelony. Heroiczna walka w defensywie i świetnie rozgrywane kontrataki – Świt podejmował dziś faworyzowany Zagłębie Sosnowiec.
Od pierwszych minut meczu swój styl gry narzucili goście, Zagłębie Sosnowiec zdominowało szczecinian, którzy mieli poważne problemy z opuszczeniem własnej połowy boiska. Na szczęście przyjezdnym wyraźnie brakowało pomysłu na „ostatnie podanie”, które mogłoby otworzyć im drogę do zdobycia bramki.
W 22 minucie spotkania Świt przeprowadził jedną z nielicznych kontr, Dawid Kisły wpadł w pole karne i… padł. Arbiter nie miał żadnych wątpliwości: był faul i podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Do piłki podszedł Dawid Kort i pewnym strzałem zamienił rzut karny na bramkę dla Świtu.
To trafienie mocno zmieniło obraz gry, piłkarze z Sosnowca wyraźnie zdezorientowani zaczęli popełniać błędy, Świt z kolei zaczął grać odważniej i mecz się wyrównał. Do przerwy wynik nie uległ zmianie – szczecinianie prowadzili 1:0.
Po zmianie stron Zagłębie mocno zaatakowało, dwukrotnie stworzyło sobie sytuacje strzeleckie, na szczęście zabrakło przyjezdnym skuteczności. Sosnowiczanie atakowali, próbowali strzelić wyrównującą bramkę, tymczasem bliżej podwyższenia prowadzenia byli szczecinianie. W 78 minucie świetne zagranie do Szymona Kapelusza, ten w sytuacji sam na sam z golkiperem z Sosnowca został sfaulowany i sędzia po raz drugi w meczu odgwizdał karnego dla szczecinian. Do piłki ponownie podszedł Dawid Kort i… trafił prosto w interweniującego bramkarza.
Mimo że Zagłębie było częściej przy piłce, to grało niedokładnie, popełniało mnóstwo błędów. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry szczecinianie mieli rzut wolny, po którym mogła paść bramka, ale fantastyczną interwencją popisał się bramkarz przyjezdnych.
Świt wygrał z faworyzowanym Zagłębiem Sosnowiec 1:0!