Po zapowiedziach rolników, 15 maja na szczecińskich ulicach przejechała kolumna ciągników. Strajkujący ruszyli do Urzędu Wojewódzkiego na rozmowę z wicewojewodą. Rolnicy przedstawili swoje postulaty nie tylko dotyczące „Zielonego Ładu”. Na znak protestu maszyny strajkujących stanęły wzdłuż Wałów Chrobrego.
„Głód poczujesz, rolnika uszanujesz”- takie hasło widniało na jednym z ustawionych pod Urzędem Wojewódzkim ciągników. Strajkujący rolnicy kolejny raz przejechali szczecińskimi drogami, aby dać wyraz dezaprobaty dla polityki Zielonego Ładu. Od godziny 11:00 do miasta tłumnie wjechały oflagowane maszyny, które stanęły wzdłuż Wałów Chrobrego. Około godziny 13:00 strajkujący spotkali się z wicewojewodą Bartoszem Brożyńskim. Na samym spotkaniu nie brakowało emocji i tematów trudnych. Głównym postulatem strajkujących była możliwość wysłuchania przez premiera Donalda Tuska.
– Wiemy, że nie spotykamy się z ludźmi, którzy są decyzyjni. Natomiast zawsze dziękujemy za takie spotkanie. Mimo pewnych rozbieżności, widzenia pewnych spraw inaczej, to jednak cieszymy się, że jest nastawienie ze strony obecnego wicewojewody i dyrektor ds. rolnictwa, że rzeczywiście też zależy im aby to wszystko merytorycznie zebrać i przekazać dalej, bo też nam o to chodzi, żeby te nasze sprawy zostały przekazane dalej. Szczególnie do premiera, a pierwszy postulat, żeby w końcu znalazł czas i się z nami spotkał, bo tego spotkania od dwóch miesięcy nie ma, mimo że już z każdej strony słyszy, że ono jest bardzo potrzebne – komentował Roman Waszczyk rzecznik protestu rolników.
Sfrustrowani sytuacją rolnicy nie tylko mówili o Zielonym Ładzie. Poruszono także kwestie, zdziesiątkowanych w ostatnim czasie przez przymrozki, plonów sadowników i rolników z całego regionu. Fakt ten może spowodować wzmożenie dużych dostaw „produktów technicznych”, znacznie zmniejszających ceny rodzimych produktów.
– Ja też, oprócz tego, że mam gospodarstwo, pracuję w komisjach szacujących straty w rolnictwie dla prywatnej firmy. Oględziny końcowe pokazują, że te straty rzeczywiście są. Są zróżnicowane zależnie od regionu, nawet gminy. Obawialiśmy się o rzepak, który wyglądał bardzo słabo. Natomiast widać, że te przymrozki musiały być bardzo mocne, bo nawet mamy uszkodzone zboża, które zazwyczaj wytrzymują takie warunki pogodowe. Największym problemem, jaki obserwujemy, to oczywiście straty w sadach, więc u producentów owoców. Tam rzeczywiście, mimo dużych nakładów poczynionych na to, żeby zabezpieczać te plantacje przed przymrozkami, to jednak nie udało się zabezpieczyć ich w pełni. I rzeczywiście straty mogą być bardzo duże w tym roku. Chociaż z drugiej strony możemy powiedzieć, że im mniej towaru na rynku, tym cena powinna być bardziej satysfakcjonująca. Jednak wiemy, że możemy się spodziewać żywności z Ukrainy i znowu będziemy słyszeć jako rolnicy taki głos ze strony rządu, że przecież mamy firmy, które chcą takiego towaru, którego my przez przymrozki nie dostarczyliśmy, co jest często absurdalnym głosem – dodaje Roman Waszczyk.
Wicewojewoda komentował sprawę jasno: „nowy rząd stara się pomóc w obecnej sytuacji, która tak naprawdę jest pokłosiem poprzedniej władzy”. Na ten moment nie wiadomo jak dokładnie potoczą się dalsze rozmowy rolników z władzami. Strajkujący wzięli sobie do serca prośby, aby nie blokować ruchu w mieście, dlatego maszyny stanęły pod Urzędem Województwa. Planowo mają tam pozostać do piątku (17.05). Następnie rolnicy 4 czerwca ruszą w stronę Brukseli, gdzie strajkujący z całego kontynentu dadzą wyraz swojego niezadowolenia.