Home Biznes i inwestycje Pszczelarz ze Szczecina przywrócił recepturę, która niegdyś fascynowała miłośników miodu pitnego
Biznes i inwestycjeEkologia i zdrowieLifestyle

Pszczelarz ze Szczecina przywrócił recepturę, która niegdyś fascynowała miłośników miodu pitnego

107

Kilka dekad temu w Dębnie powstawał miód pitny, który zachwycał smakoszy w całej Polsce. Nadodrzańskie Zakłady Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego, które były producentem, z czasem przestały istnieć, a receptura zaginęła. Szczecinianin, Jan Olszański, postanowił powrócić do tradycji i jak mówi, udało mu się przywrócić dawną recepturę wytwarzania tych trunków.

 

Miody pitne, produkowane przez Nadodrzańskie Zakłady Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego, swoja historią sięgają 1970 roku, wówczas władze państwowe, przygotowując obchody 1000-lecia zwycięstwa wojsk Mieszka I nad wojskami margrabiego Hodona, które miało miejsce 24 czerwca 972 roku pod Cedynią, rozpoczęły produkcję dwóch gatunków miodów pitnych. Jednym z trunków był miód pitny trójniak cedyński, wytwarzany na bazie miodu wielokwiatowego, rzadziej wrzosowego oraz moszczu czarnej porzeczki. Do sprzedaży trafił pod koniec czerwca 1972 roku w czasie obchodów święta.

 

Po latach funkcjonowania zakłady podupadły i przestały istnieć, zaprzestano również produkcji miodów pitnych. Teraz trunek wraca na stoły w regionie. Wszystko za sprawą szczecinianina, Janka Olszańskiego, który pod Cedynią posiada swoją pasiekę, ponad 200 uli.

 

– Historia z miodami pitnymi zaczęła się wiele lat temu, długo próbowałem odgadnąć recepturę legendarnych miodów pitnych cedyńskich – wspomina. – To nie było łatwe, ale z czasem się udało. Pierwsze nastawy były robione metodą prób i błędów – dodaje.

 

Przełom nastąpił w 2015 roku, wówczas miód pitny „Czcibor” otrzymał złoty medal w Konkursie Polskich Win i Cydrów ENOEXPO w Krakowie, w rywalizacji najlepszych smaków pobił wówczas uznane miodosytnie oraz renomowane winnice.

 

– Pochodzę z Klępicza, z czasem przeprowadziłem się do Szczecina, tu pracowałem, ale cały czas wracałem pod Cedynię pomagać ojcu w prowadzeniu pasieki – mówi Jan Olszański. – W 2015 roku kupiłem budynek szkoły w Klępiczu, co ciekawe, tu się uczyłem i ukończyłem podstawówkę w 1986 roku. Powoli, na tyle, na ile pozwoliły mi finanse, remontowałem budynek i zacząłem inwestować w budowę miodosytni. Wiele lat starałem się o to, by uzyskać wszystkie stosowne zgody na produkcję miodów pitnych – dodaje.

 

Wreszcie się udało. Dwa miody pitne trójniaki, Cedyński i Czcibor, trafiły na Listę Produktów Tradycyjnych.

 

– Pierwszy jest oparty na soku z czarnej porzeczki, natomiast Czcibor produkowany jest z domieszką soku agrestowego. Oczywiście wszyscy pamiętają miody produkowane w Dębnie w czasie PRL-u, natomiast chcę tu podkreślić, że te miody  to trunek naszych przodków, czyli miód pitny, który był wytwarzany na ziemiach słowiańskich, bo winorośle u nas tak dobrze nie dojrzewały – tłumaczy Jan Olszański.

 

Jego miodosytnia to póki co wielka tajemnica, podobnie jak i receptury, jakie pomagają wytwarzać wyśmienite miody. Już niebawem, 7 października, miodosytnię w Klępiczu można będzie zwiedzać. Bramy do małej „tajemnicy miodów” otwarte zostaną w godzinach 10:00 do 16:00.

Powiązane artykuły

RozmowyKulturaLifestyle

„Siła kobiecej opowieści” w nowym cyklu Szczecinera

Szczeciner – Przestrzeń kobiet. To miasto i region tworzą w dużej mierze ciekawe...

Biznes i inwestycje

Odnowią elewację na Alei. Za miesiąc ma być inaczej

To jedno z miejsce, które najbardziej zwraca na siebie uwagę na Alei...

Lifestyle

Rusza Oktoberfest Szczecin 2023. Mamy dla Was sporo smacznych informacji!

Czy piwo to złocisty, gorzki trunek, który nie każdemu przypada do gustu,...

Biznes i inwestycjeMotoryzacja

Uwaga, kierowcy! Korki na Trasie Zamkowej

Ogromne korki zaskoczyły dziś mieszkańców Szczecina, którzy kierują się do centrum miasta...