Trudno o tak elektryzujące zjawisko w spokojnej dzielnicy – na opuszczonym i zarośniętym boisku, wciśniętym między ulice Mickiewicza, Waryńskiego, Korfantego i Sienkiewicza, rozbiło się ze swoim namiotem małżeństwo ze Śląska, które przyjechało na Pomorze Zachodnie w celu znalezienia pracy. Koczowali tam przez tydzień.
Szybko spotkali się z zainteresowaniem okolicznych mieszkańców, którzy co jakiś czas doglądali tego, jak oni żyją. Nie skarżyli się na zaśmiecanie terenu z ich strony.
Sprawa nabrała rozpędu, kiedy zdjecia biwakowiczów pojawiły się w social mediach. Interwencja strażników przebiegła spokojnie i nie musieli oni sięgać do radykalnych kroków.
– Na szczęście obyło się bez wypisywania mandatów, ponieważ ci ludzie nie zaśmiecali okolic swojego namiotu. Spokojnie opuścili boisko, a później zaproponowano im miejsca w schronisku dla bezdomnych. Nie wiadomo, czy skorzystali z tej oferty – zaznacza Joanna Wojtach ze Straży Miejskiej w Szczecinie i dodaje: – Teren, na którym przebywali, nie jest przeznaczony do urządzania biwaków, a do rekreacji. Jest popularny wśród właścicieli psów, którzy chętnie wyprowadzają tam swoich pupili.