To bez wątpienia ewenement. Drużyna, jakich na pewno mało. Kilkanaście lat temu piłkarze ze Szczecina uratowali niemiecki klub od upadku. SV Grün-Weiß Nadrensee to jedyny niemiecki klub piłki nożnej złożony wyłącznie z Polaków.
SV Grün-Weiß Nadrensee ma ponad 60 lat, ale kilka lat temu drużyna zniknęła z rozgrywek. Klub zawiesił działalność, bo zabrakło piłkarzy. Młodzi mężczyźni w poszukiwaniu pracy i szkół wyjechali z przygranicznych miejscowości, a klub pozostał bez zawodników.
Wtedy grupa szczecinian postanowiła uratować i postawić niemiecką drużynę na nogi. Polski trener zebrał grupę chłopaków z Niebuszewa i pojechali na pierwszy trening do Nadrensee. Udało się. W ciągu czterech lat awansowali o dwie klasy rozgrywkowe.
– Biało – czerwony epizod w historii założonego w 1957 r. klubu trwa już ponad dekadę. To wtedy grupa znajomych przejęła stery w drużynie, której stadion jest zlokalizowany zaledwie 20 km. od ścisłego centrum Szczecina. Gdyby nie oni, to zespół już dawno podzieliłby los innych klubów z okolicy ( np. Herthy Mescherin), które od wielu lat nie biorą udziału w żadnych rozgrywkach. Młodzi już dawno wyjechali stąd na zachód – o czym pisze Mateusz Kasprzyk w „Piłkarskim przewodniku po byłej NRD 2. Futbol na pograniczu.”
Niestety nie zawsze było kolorowo. Polscy piłkarze musieli mierzyć się nie tylko z przeciwnikami na boisku, ale i z hejtem. Byli nie najlepiej traktowani przez niemieckich sędziów i kibiców niektórych drużyn. Tylko dlatego, że byli Polakami grającymi w niemieckiej lidze. Kiedy chcieli zmienić termin meczu ze względu na święto Wszystkich Świętych usłyszeli „nie”. Piłkarze skarżyli sie na nierówne traktowanie. Napisali wówczas oświadczenie.
My, zawodnicy klubu Grun Weiss Nadrensee, nie zgadzamy się na traktowanie, które obserwujemy od kilku lat. Piłka nożna to dla nas wszystkich pasja i miłość, wielu z nas zawsze stawia na zasadę fair play na boisku i zgodnie z duchem gry staramy się walczyć o punkty w lidze. Jednakże od kilku lat mamy nieodparte wrażenie, że rzucane są nam pod nogi coraz to cięższe kłody. Od 12 lat staramy się być na każdym meczu i godnie reprezentować barwy klubu z Nadrensee, mimo że dla wielu kibiców i osób ze środowiska lig w których występujemy jest to coś niepożądanego, gdzie w 100% Niemieckim zespole gra drużyna złożona z Polskich piłkarzy. Wiele lat poprzez naszą narodowość byliśmy obrażani a sędziowie nie raz podejmowali wobec nas decyzje niezrozumiałe i niezgodne z wytycznymi IFAB. Ostatnimi czasy ataki ksenofobiczne (już nie tylko stosowane przez kibiców – rozumiemy że piłka wyzwala emocje), ale w ostatnim czasie też przez sędziów powodują że, mecz przestaje być widowiskiem sportowym a traktowanie nas z góry powoduję niesmak na boisku wśród drużyny Przez wszystkie lata w których jesteśmy polskim zespołem nigdy nie udało się nam przełożyć spotkania lecz nam tych spotkań było przekładane -naście. Ze względu na zbliżające się święto (Wszystkich Świętych) jako że w większości drużyna złożona jest z piłkarzy o wyznaniu katolickim, postanowiliśmy przełożyć mecz z drużyną z Loitzl, zostało nam zapewnione że nie będzie z tym problemów, sami rozumiemy że nasze kultury są różne i ze względu na święta w Niemczech często zgadzaliśmy się przekładać mecze. Dziś otrzymaliśmy wiadomość o nie możliwym do zrealizowania przełożeniu spotkania. Drużyna z Loitzl chce mecz rozegrać a niemiecki związek nie ma na to wpływu. Jest to dla nas uwłaczające, że w kraju który zawsze stawiał na demokrację, równość oraz odmienność jesteśmy traktowani gorzej. Podsumowując: piłka nożna to sport w którym zasady tak chętnie głoszone jak: FAIR PLAY czy RESPECT dla nas przestały mieć znaczenie. Nie godzimy się na mowę nienawiści skierowaną wobec nas, wyśmiewania nas czy podejmowania decyzji, w której to zawsze jesteśmy na gorszej pozycji. Jesteśmy w stanie o swoje prawa walczyć, bo jesteśmy tak jak wszyscy po prostu ludźmi.
Mimo wszystko piłkarze nie poddawali się i dalej pod niemiecką nazwą, ale z polskim zapałem, walczyli o drużynę.
Niestety w poprzednim sezonie klub spadł z 9 do 10 Kreisligi. To najniższy poziom rozgrywkowy w Meklemburgii – Pomorzu Przednim. Dla drużyny to bardzo trudny moment, ale w szatni, jak na prawdziwych sportowców przystało, cały czas obowiązuje hasło: „Nadrensee nigdy nie zginie”. A spadek, choć nie cieszy, może paradoksalnie pomóc w zbudowaniu silniejszego składu. Bo niższa liga to bliższe wyjazdy i niższy poziom gry przeciwników, a to nie będzie wymagało już tak wielu wyrzeczeń i pozwoli skupić się na szukaniu nowych zawodników, co niestety nie jest łatwe.
Jedno jest pewne zielono – biali nadal z nieustającym zapałem będą walczyć o czołowe miejsca, jeśli nie wygranie całej ligi.