Home Lifestyle Nawiązywanie kontaktu z szatanem, pewien rodzaj fitnessu, czy styl życia? Jak to jest z tą jogą?
LifestyleRozmowy

Nawiązywanie kontaktu z szatanem, pewien rodzaj fitnessu, czy styl życia? Jak to jest z tą jogą?

241

Głęboki wdech i długi wydech, niebanalne asany, chwila na rozpoznanie kłębiących się w głowie uczuć – to właśnie joga w swojej najlepszej formie. Zresztą samo pojęcie w znaczeniu terminu filozoficznego oznacza „ujarzmienie” rozumiane jako opanowanie ciała i umysłu oraz powściągnięcie złych myśli tak, aby nie stały na przeszkodzie budowania świadomego życia i osiągania sukcesów. Cudowne właściwości płynące z regularnej praktyki nie zostały dostrzeżone tylko przez osoby praktykujące, ale także przez naukowców oraz… właścicieli dużych korporacji. Dziś, wspólnie z joginką i założycielką studia „Strefa Jogi” Agatą Surdy, pokazujemy prawdzie oblicze jogi. 

 

Joga bardzo ewoluuje. Coraz częściej słychać o pewnych jej udoskonaleniach czy modyfikacjach. Jednak w czasach, w których praktykowanie jogi stało się swego rodzaju modą, zapominamy, że joga to nie tylko ćwiczenia ale też styl życia. 

– Nie chciałam, żeby tak było, ale widać, że wszystko idzie w kierunku komercjalizacji jogi. Ona powoli zaczyna stawać się pewną formą fitnessu, co gryzie się z całą jej filozofią. Joga jest holistycznym podejściem do tego, jak się żyje. Wiąże się to ze sposobem odżywiania, czy właśnie z tym, jak funkcjonuje na co dzień. W momencie, gdy zaczyna się praktykować jogę, ona pochłania całe życie. Definiuje to, jak zaczynasz się zachowywać, poprawia energię, zmienia tak naprawdę wszystko. 

Czy aby móc praktykować jogę trzeba dysponować jakimiś specjalnymi umiejętnościami? 

– Nie, absolutnie. Nie trzeba być w żaden sposób przygotowanym. Po prostu przychodzisz na matę, osoba prowadząca cię wprowadza i dba o ty, by każda pozycja była z korzyścią dla ciała.

Powszechna była opinia, jakoby nasze zdrowie fizyczne było bardzo uzależnione od zdrowia psychicznego. Teraz coraz częściej mówi się, że nie istnieje żaden podział. Mamy tylko jedno zdrowie – psychofizyczne. Jak odnosi się to do ćwiczeń jogi? Praktykując jogę bardziej skupiamy się na ciele, czy na umyśle? 

– To prawda. Moim zdaniem nie da się oddzielić ciała od umysłu. Ciało jest jak gąbka. Ono przez całe nasze życie chłonie te emocje. Wszystko to, co działo się w naszym życiu, zostaje w naszym ciele. Jeśli my tych emocji nie przepracujemy to one cały czas będą pokazywały nam, że jednak coś z tym zrobić trzeba. Ignorowanie tych sygnałów często kończy się różnymi chorobami. Ważnym elementem praktyki jogi jest uważność i dostrzeganie tego, co dzieje się w twoim ciele. Gdy widzisz, co zaczyna się dziać w twoim ciele, zaczynasz też słyszeć co podpowiada ci umysł. Nagle słyszysz to zakotwiczenie w schematach i powinnościach, w których każdy z nas się znajduje. Kiedy stajesz na macie zaczynasz budować swoją świadomość. Widzisz, że robisz coś, czego robić nie chcesz. Wewnętrzne emocje zaczynają wychodzić i zaczynasz czuć to, czego ty naprawdę potrzebujesz. Nie to, czego potrzebują lub oczekują twoi rodzice. Nie to, o czym uczyli nauczyciele, że dziewczynki powinny robić tak, a chłopcy tak. Wszystko to jest w nas tak mocno wgrane, że gdy zaczynasz to puszczać masz poczucie całkowitego wyzwolenia. 

Jak często i jak długo trzeba praktykować jogę, aby móc poczuć pierwsze efekty?

– To jest bardzo indywidualna sytuacja, bo to też trzeba przyrównać do tego jak ktoś funkcjonuje na co dzień. Założenie jest takie, że minimum dwa razy w tygodniu, żeby poczuć różnicę w ciele. Raz w tygodni to jest szkoda czasu i pieniędzy. Ciało potrzebuje powtórki, dlatego jest to niewystarczające. Dwa, trzy razy w tygodniu na początek.

Joga nie jest sportem tylko budowaniem świadomości swojego ciała. Połączeniem komunikacji ciała z głową. Jednak nie każdy na tę wywodzącą się z kultury indyjskiej filozofię patrzy przychylnie. Za wszystkimi pozytywnymi opiniami stoi też inna, mniej popularna, ale wciąż chętnie rozpowszechniania, która uznaje jogę za grzech. Bardziej śmiali nie boją się mówić o połączeniu z szatanem czy zapraszaniem do swojego życia złych mocy. Jak Pani ocenia trafność takich opinii? I czy joga faktycznie nie jest dla każdego?

– Mam wrażenie, że takie opinie wypowiadane są raczej przez osoby, które są bardzo mocno związane z katolicyzmem i prezentujące małą otwartość na to, co dzieje się dookoła. Takie osoby kompletnie nie mają pojęcia czym jest joga, jaka jest jej filozofia. Joga zbliża cię do twojej natury. Uczy cię tego, czego ty potrzebujesz. Joga nie uzależnia cię od jednej konkretnej osoby i nie każe ci się modlić do jednego Boga. Tutaj całe clou opiera się na połączeniu z własną jaźnią, czyli największą mądrością, jaką w sobie mamy i bycie w niej. To się właśnie kłóci z religiami. Mam wrażenie, że religia w pewien sposób każe postępować według pewnych zachowań. Wyrażanie siebie i bycie w pełni otwartym nie jest tu dobrze postrzegane, a joga właśnie cię tego uczy. Ty masz robić to, co twoje ciało i głowa potrzebuje. Nie do końca zgadza się to z niektórymi religiami i być może właśnie stąd takie opinie. Dodam jeszcze, że nie spotkałam się z osobą, która była na jodze i powiedziałaby coś takiego. Tym bardziej, że joga nie wyklucza tutaj nikogo. Mam wiele osób, które wyznają katolicyzm, a mimo to przychodzą do studia.

W wielu krajach świata, w różnych dużych firmach, popularne stało się zapewnianie pracownikom przerwy w czasie pracy przeznaczonej na zajęcia jogi. Wykazano, że taki minirelaks korzystnie wpływa na funkcjonowanie całego zespołu. Nie tylko redukuje poziom stresu, ale też rozwija kreatywność i dodatkowo zwiększa efektywność pracy. Czy spotkała się Pani z tym, aby w Szczecinie wykorzystywano podobne rozwiązanie?

– Tak, ja sama mam w swojej ofercie jogę dla biznesu. Dostaje też często zapytania od różnych firm. Natomiast u nas w zachodniopomorskim nie ma jeszcze takiego nawyku dbania o pracownika. Wszystkie firmy, z którymi współpracowałam to były firmy z kapitałem zagranicznym, czyli firmy, które wiedzą, że o pracownika trzeba zadbać. Polskie firmy jeszcze tego tak dokładnie nie wiedzą i nie widzą, że inwestowanie w pracownika w ten sposób jest opłacalne, a korzyści dostrzegalne są w pracy. 

U Pani w studiu popularne są zajęcia z jogi w chustach. Nie jest to oczywista formuła i też, mam wrażenie, nieczęsto spotykana. Jak taka forma ćwiczeń wpływa na ciało?

– To jest bardzo fajna forma pracy na ciele. Chusty są narzędziem wspomagającym. Pozwalają zrobić na macie rzeczy, których normalnie na macie nie zrobisz przez szereg lat. Na przykład stanie na rękach można zrobić już na pierwszych zajęciach. Chusta jest elementem, który odciąża mięśnie i stawy. Pomaga w niektórych pozycjach zostać na dłużej. Przepięknie wyciąga linię kręgosłupa i przestrzeń między kręgami. Chusty też służą do zabawy, przypominają trochę huśtawki lub hamaki. Zaczyna się w tobie budzić ta dziecięca spontaniczność, którą na co dzień niestety powstrzymujemy.

 

Powiązane artykuły

AktualnościKulturaLifestyle

Jak weekend, to tylko w Szczecinie! Oto, co na nas czeka w najbliższych dniach

Przed nami ostatni weekend lipca, który zapowiada się naprawdę obiecująco. Świadczy o...

AktualnościLifestyleRozmowySport

Tomasz Bulikowski: Pobiegniesz raz po górach, nie zechcesz innych biegów

Na co dzień pracuje w firmie produkującej jachty, w czasie wolnym trenuje,...

AktualnościKulturaLifestyleTurystyka

Gwiazdy na koncertowej scenie The Tall Ships Races

Finał regat The Tall Ships Races to nie tylko woda, wspaniałe jednostki...

AktualnościLifestyleRozmowy

Angelika Muchowska o trudach pracy konferansjerki: „Przetłumaczyłam żart prezesa, nikt się nie zaśmiał”

Eventy, spotkania biznesowe, czy też celebrantka podczas ślubów humanistycznych. Angelika Muchowska od...