Plaga kornika drukarza już od kilka lat niszczy świerki na Cmentarzu Centralnym, ale szczecińscy leśnicy walczą ze szkodnikiem. Nikogo nie powinny więc dziwić nietypowe siatki otulające tam drzewa – mają chronić prawie stuletnie świerki. To zabezpieczenie, dzięki któremu kornik nie osiedli się na drzewie. Jednak tych, których nie udało się uratować zastąpią nowe.
Walka z kornikiem drukarzem na szczecińskim cmentarzu trwa już kilka lat. To mający zaledwie 5 mm chrząszcz, który dosłownie zjada polskie lasy. W Puszczy Białowieskiej zniszczyły ponad 7 milionów metrów sześciennych drzew. Od lat ze szkodnikiem walczą leśnicy, głównie tam gdzie rośnie dużo świerków, które szkodnik sobie upodobał. Atakuje żywe drzewa. Najczęściej te osłabione, chore i stare, jak na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie. Rosnące tam świerki maja prawie 100 lat.
Pomóc ma specjalna siatka, Gęste oczka zabezpieczają przed wylotem chrząszczy z zasiedlonego drzewa i dalszym rozprzestrzenieniem ich na żywe jeszcze drzewa.
– Pnie drzew są owinięte specjalną siatką nasączoną środkiem chemicznym, a dookoła rozłożona jest geowłóknina, również ze specjalnym preparatem. W ten sposób zabezpieczonych jest ok. 500 drzew – tłumaczy Paulina Łątka ze szczecińskiego magistratu.
Środek, którym nasączone są siatki nie jest groźny dla pożytecznych owadów, takich jak pszczoły czy trzmiele. Nie zagrażają ani ptakom ani innym leśnym zwierzętom. Siatki jednak nie należy dotykać ani zrywać.
Nawet kilka tysięcy korników może jednocześnie zaatakować jeden świerk. Szkodniki rozmnażają się, wydają kolejne pokolenie i w efekcie z zamierającego pnia może wyjść nawet 100 tys. korników. Wygryzają w korze drzewa chodniki i tunele. Wgryzają się i składają jaja, z których później wykluwają się bardzo żarłoczne larwy. A gdy zabraknie pożywienia wychodzą na zewnątrz drzewa i przechodzą na kolejne. Korniki drukarze mogą doprowadzić do wymarcia całego lasu.
Kornik atakuje świerki nie tylko na cmentarzu, ale i w szczecińskich lasach, ale w tych przypadkach pozbywanie się szkodnika wygląda inaczej, bo zupełnie inna jest skala problemu. I żeby nie doprowadzić do katastrofy i śmierci całego lasu zaatakowane drzewa są po prostu wycinane i wywożone z lasu. Zakładane są też pułapki feromonowe, które zwabiają kornika zapachem przypominającym ten wydzielany podczas godów.
Świerki na szczecińskiej nekropolii są cenne historycznie.
– Ze względu na wartość historyczną i przyrodniczą tego miejsca oraz mniejszą skalę, staramy się walczyć również innymi sposobami i z obserwacji wynika, że jest to działanie skuteczne – dodaje Paulina Łątka.
Jednak przy ogromnej liczbie korników drzewo po prostu nie ma szans. Nie wszystkie świerki udało i uda się uratować, ale magistrat zapewnia, że w ich miejsc posadzono prawie 150 nowych drzew.
W Lesie Arkońskim wycinka
Trudne decyzje musiały też zapaść w zakresie ochrony Lasu Arkońskiego, uważanego za „zielone płuca Szczecina”. To miejsce, które dla wielu mieszkańców stanowi oazę spokoju. W ostatnim czasie podjęto decyzje o wycince drzew, co wywołało falę dyskusji i emocji zarówno wśród lokalnej społeczności. Choć na pierwszy rzut oka takie działania mogą budzić sprzeciw, mają one swoje uzasadnienie.
– Głośno było ostatnio o wycince drzew w Lesie Arkońskim. To nie była wycinka mająca na celu pozyskanie drzewa na sprzedaż, a usuwanie martwych i chorych jodeł. Każdego drzewa oczywiście szkoda, ale dla bezpieczeństwa spacerujących i samego lasu trzeba było to niestety zrobić – tłumaczy radny miejski, Wojciech Dorżynkiewicz.
Mówi też o dobrych informacjach: miasto zasadzi na wiosnę 10 tysięcy drzew w tym rejonie. Będą to głównie drzewa liściaste takie jak dęby i buki, które są bardziej odporne niż jodły.
– Sytuacja z lasem Arkońskim i obniżającym się poziomem jeziora Głębokie jest niestety efektem zmian klimatycznych. Osłabione drzewa z powodu wyższych temperatur i braku wody są podatne na choroby i szkodniki – mówi Wojciech Dorżynkeiwicz.