Hrabiny powracają. Podwójnie: w kolejnym spektaklu „Hrabiny przodem” oraz w wydaniu książkowym! Do kupienia w szczecińskich księgarniach tytuł „MY HRABINY. Myślę, więc zapisałam” Anny Ołów – Wachowicz.
Dalszy ciąg znanych ze spektaklu „My hrabiny nie płaczemy” monologów Anny Ołów – Wachowicz o tajemnicach kobiecości, związków i nieubłaganym upływie znalazł kontynuację w nowym spektaklu Olgi Adamskiej w Teatrze Polskim pod tytułem „Hrabiny przodem”.
Olga Adamska (aktorka) i Anna Ołów-Wachowicz (autorka) to twórczy team, którego znakiem rozpoznawalnym są właśnie „hrabiny”. Zabawne i autoironiczne tematy: uroda, dzieci, praca, seks, związki i inne pasje to coś nie tylko dla damskiej części odbiorców.
Książka „MY HRABINY. Myślę, więc zapisałam” zawiera wybór tekstów znanych już publiczności teatralnej, ale i zupełnie nowe materiały.
Partnerem wydania jest Pomerania Brokers
W weekendy przedstawiamy fragmenty książki.
Fragmenty książki „MY HRABINY. Myślę, więc zapisałam.”
– Kim są hrabiny? Nami, kobietami – mówi autorka. Każda z nas odnajduje w sobie siłę i godność z którą z brnie przez trudy codzienności, a nawet daje radę się roześmiać.
Na fotografiach wychodzę na ogół korzystnie. Zwłaszcza w dobrym makijażu. Nic tak nie poprawia kobiecie nastroju jak dobre zdjęcie, takie na którym wygląda się jak milion dolarów i ma się to coś.
„Jakie piękne zdjęcie, Aniu – słyszę potem – no pięknie wyszłaś. Jak nie ty”.
Dobry fotograf umie wydobyć takie ujęcie. Kobieta też umie, to wystarczy telefonem. Kilka prób i będzie dobrze: wybrać właściwy profil, podbródek koniecznie z góry, nogi za to koniecznie z dołu, nieprzesadzony dziubek i jest. To jest to.
A mężczyzna tego nie umie.
Dokładniej: własny poproszony o zrobienie zdjęcia mężczyzna nie umie tego zrobić dobrze. Są wyjątki, ale tylko potwierdzają regułę.
Na zdjęciach wykonanych przez Aktualnie Najdroższego wyglądam na ogół tak, że się potem nie odzywamy. Jakkolwiek by się nie ustawił, ujmie mnie tak, że jestem z twarzy podobna zupełnie do nikogo, mam jakiś garb z wydętej wiatrem bluzki, albo trzecią włochatą rękę należącą w rzeczywistości do przechodzącego za mną turysty. Ziewam, kicham lub jem – zawsze coś.
A autor tego dzieła zapytany: jak to do cholery zrobił, odpowiada szczerze zdumiony: ale o co Ci chodzi, przecież wyszło dobrze, normalnie. No zobacz: wyglądasz jak zawsze.
Więcej w „My hrabiny. Myślę, więc zapisałam” Anny Ołów – Wachowicz . Książkę można kupić w szczecińskich księgarniach oraz przed spektaklami „Hrabiny przodem” w Teatrze Polskim.
.