Szczecin nie może narzekać na brak turystów, choć do takich liczb, jakie osiągają większe miasta pokroju Warszawy, Krakowa, Gdańska i Poznania, jest daleko. Przewodnicy miejscy podkreślają, że nasze miasto zwiększyło na przestrzeni ostatnich lat swoją turystyczną atrakcyjność dzięki kilku ważnym czynnikom.
Michał Rembas podkreśla w rozmowie z nami to, jak bardzo zmienił się Szczecin na przestrzeni ostatniej dekady i co najbardziej podoba się oprowadzanym przez niego turystom – są to nie tylko Zamek Książąt Pomorskich czy Wały Chrobrego.
– Trzeba przyznać, że przez ostatnie 10 lat Szczecin bardzo się podniósł i ja jako przewodnik mogę z dumą powiedzieć, że wstydu nie ma. Doszły bulwary, Centrum Dialogu „Przełomy”, nowa Filharmonia, nowy Dworzec Główny, czy też Różanka i odnowione ponad stuletnie kamienice, szczególnie wzdłuż szlaku od placu Grunwaldzkiego do Różanki, który podoba się najbardziej turystom z innych miast. Z upodobaniem pokazuję im również willową zabudowę Pogodna z placem Wujka włącznie, Cmentarz Centralny czy też Kościół pw. Świętej Rodziny przy ul. Królowej Korony Polskiej jako perłę architektury modernistycznej przełomu lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia – i właśnie te najmniej oczywiste i znane obiekty najbardziej się podobają turystom, których oprowadzam – zaznacza przewodnik.
Są też inne aspekty, które podobają się turystom w naszym mieście, np. duża przestrzeń do życia, czy mały ścisk względem większych metropolii.
– Często dostaję wiadomości zwrotne od turystów z grup, które oprowadzam i często przewijają się w nich słowa, że w przyszłości z ogromną przyjemnością wrócą do Szczecina. Oni widzą, że miasto ma potencjał – ma odpowiednią przestrzeń do życia, nie ma takiego ścisku i tłumów, ma swoje charakterystyczne przysmaki, takie jak chociażby paprykarz (z którym nasze miasto jest najbardziej kojarzone), a także godne uwagi wydarzenia kulturalne – przyznaje Hanna Góralska, przewodniczka miejska.
Niewątpliwie do takiego stanu rzeczy przyczynia się bogata polityka promocyjna miasta na arenie krajowej i międzynarodowej, o czym wspomina Joanna Olszowska, która zabiera turystów na spacery nie tylko po budynku Filharmonii, ale też szlakiem lokalnych mozaik.
– Na przestrzeni lat, mówimy o czasie przed pandemią, zainteresowanie jak najbardziej było, ale wtedy promocja miasta, moim zdaniem, nie była aż tak dobrze rozbudowana jak teraz. Potem był czas pandemii – kompletne zamarcie ruchu turystycznego, pojedyncze osoby prywatne przyjeżdżały, choć zdarzały się przecież rodziny i małe grupki. Potem po pandemii zaobserwowaliśmy wzrost zainteresowania i moim zdaniem promocja miasta, czyli ŻSTW, zrobiła bardzo dużą robotę. Strona Visit Szczecin i promocja na targach, różnych blogach i wielkich wydarzeniach plenerowych pokroju ostatniego finału regat The Tall Ships’ Races sprawia, że do Szczecina przyjeżdża bardzo dużo osób. Są pewne też tendencje, że np. prywatne osoby umawiają się, grupka przyjaciół przyjeżdża do danego miasta zwiedzać i są wszystkim zainteresowane, albo przyciąga ich jedna konkretna atrakcja, np. nasze szczecińskie mozaiki – przyznaje Olszowska.
Jednocześnie trzeba też wskazać na potrzebę urozmaicenia turystycznego krajobrazu Szczecina – tutaj głos w tej sprawie zabrał przywołany wcześniej Michał Rembas.
– Absolutnym skandalem jest to, że miasto tak chwali się „szczecińską Wenecją”, którą można zobaczyć tylko od strony wody, ale do jej samej jest zakaz wstępu. Od lat słyszymy, że lada chwila odzyska swój dawny blask, więc przydałoby się to zrobić od zaraz, skoro chcemy, żeby to była nasza chluba. Inną sprawą jest nikły dostęp do Łasztowni i bulwarów – jest za mało przepraw mostowych, a te które teraz istnieją, czyli most Długi i Trasa Zamkowa, najzwyczajniej w świecie nie wystarczają. Aby poprawić doń dostęp, przydałoby się nie dwa, nie trzy, a nawet cztery takie więcej takich przepraw, niekoniecznie dla ciężarówek i autokarów, ale w sam raz dla samochodów, pieszych i rowerzystów, albo nawet lekkie konstrukcje tylko dla tych dwóch ostatnich grup. Wtedy dotarcie do tych okolic byłoby łatwiejsze i wygodniejsze – wskazuje nasz rozmówca.