Dzikim i domowym zwierzętom nie da się wytłumaczyć, że sztuczne ognie to tylko zabawa. Dla wielu z nich to przeżycie może skończyć się długotrwałą traumą i niewyobrażalnym cierpieniem. Jako ludzie mamy obowiązek opiekować się naszymi mniejszymi braćmi, szczególnie gdy w obecnych czasach doskonale rozumiemy, jak trudne może być to dla nich do zniesienia. W tej sytuacji decyzja o odpalaniu petard to zwykłe znęcanie się i tortury nie tylko na domowych pupilach, ale wszelkiej okolicznej faunie.
Od wielu lat w przestrzeni internetowej pojawia się ta sama, przytaczana przez wiele osób anegdota o psie, który z radością szczeka i cieszy się, gdy słyszy huk petard. Szkodliwa i niemająca nic wspólnego z właściwą argumentacją historia, to kalka opowiadań głoszonych przez skandalizującego polityka Janusza Korwin-Mikkego. Wersje się zmieniają, ale przekaz zawsze jest ten sam – „mój” pies cieszy się, gdy odpalam petardy, więc problem nie istnieje. Kto wierzy w takie przeklejane masowo anegdoty, powinien poduczyć się w temacie wirtualnego bezpieczeństwa i pozyskiwania wiarygodnych treści w sieci.
Bo problem istnieje i nie może być bagatelizowany przez nikogo, kto odczuwa empatię i brzydzi się sprawianiem niepotrzebnego cierpienia. Zwierzęta nie rozumieją, że 31 grudnia to czas na świętowanie Nowego Roku. Dla nich jest to ogromny stres, który może nieść ze sobą nieodwracalne zmiany w psychice. Szczególnie szkodliwe są petardy, które nie niosą za sobą nawet estetycznych efektów wizualnych. Powodują tylko huk i każdego roku rozrywają kończyny, nierozważnym fanom pirotechnicznych zabaw.
– W przypadku dzikich zwierząt każdy wybuch będzie wiązał się ze stresem. Zdarza się, że zwierzęta w popłochu biegną przed siebie, co może spowodować szereg różnych niebezpiecznych sytuacji i wypadków – mówi Karolina Winter-Zielińska ze szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami – Jeżeli chodzi o zwierzęta domowe, to z własnego doświadczenia i na podstawie rozmów z innymi osobami wiem, że niektóre zwierzaki bardzo ciężko znoszą okres sylwestrowy. Zdarzają się psy, które tak bardzo się boją, że już nie chcą wychodzić z domu na spacer. Inne zwierzęta sparaliżowane strachem przestają jeść i normalnie funkcjonować. Siedzą w kącie, trzęsą się. Przeżywają silny stres, który przekłada się na ich zdrowie.
Salwy sztucznych ogni rozpoczynają się już kilka dni przed Sylwestrem, mimo wyraźnego zakazu. 31 grudnia huk trwa niemal od rana, by osiągnąć swoje apogeum wieczorem. To sytuacja stresująca także dla właścicieli, którzy nie potrafią przewidzieć zachowania swojego pupila w zestawieniu z nagłymi wystrzałami. Gdy jedni się bawią, inni uspokajają swoje czworonogi i na wiele sposobów starają się uśmierzyć ten niewyobrażalny stres. Muszą także spieszyć się, by wyprowadzić psa chwilę przed największym hałasem.
– Spacery w tym czasie muszą być krótkie, a zwierzę cały czas musi być pod kontrolą, ponieważ nie wiadomo, jak zachowa się w stresującej dla siebie sytuacji – zaleca Karolina Winter-Zielińska. – W domu warto zasłonić żaluzje, zasłony, rolety, by jak najbardziej stłumić dźwięki. Psom należy zapewnić bezpieczne miejsce i pozwolić wybrać dogodną dla nich kryjówkę – może to być łazienka lub na przykład wnęka szafy. Zwierzę nie wyciągamy na siłę i nie pocieszamy, tylko pozwalamy znaleźć pupilowi miejsce, w którym będzie się czuć najlepiej. Ponadto w ekstremalnych sytuacjach, po konsultacji z lekarzem, można skorzystać z leków, które pozwolą się zwierzakowi uspokoić, ale go nie otępią, ani nie sparaliżują.
O niestrzelanie w Sylwestra, a szczególnie powstrzymanie się od kupowania petard od lat apelują działacze społeczni oraz osoby publiczne, w tym politycy. W tym roku szczecińscy Zieloni zaapelowali, by pieniądze, zamiast na fajerwerki, przeznaczyć na schroniska dla psów i kotów. Politycy podczas dzisiejszej konferencji prasowej przypomnieli, że nie tylko chodzi o komfort zwierząt, ale także o bezpieczeństwo.
– Ta barbarzyńska forma świętowania, w naszej ocenie, powinna zostać zabroniona, ponieważ wpływa na dyskomfort psychiczny innych uczestników zabawy, ale także zwierząt. Powinna być także zabroniona, ponieważ zagraża bezpieczeństwu innych mieszkańców. Niestety co roku słyszymy o smutnych statystkach po Sylwestrze, o poszkodowanych w wyniku wybuchu petard i fajerwerków – mówi Andrzej Radziwinowicz, radny Miasta Szczecin.
Zdanie to podzielają osoby, które na co dzień zajmują się i opiekują zwierzętami.
– Od lat apelujemy o to, żeby sylwestrową zabawę zmodyfikować i fajerwerki zastąpić innymi, równie fajnymi rozrywkami. Najgorsze są petardy, które powodują huk. Uważam, że po prostu powinny być zakazane – podsumowuje Karolina Winter-Zielińska.