Na parkingu biblioteki Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego od dawna lat stoją wraki spalonych samochodów. Wraki nie tylko szpecą krajobraz, ale też uprzykrzają życie, tym którzy w pobliżu mieszkają czy chociażby spacerują, bo zdarza się, że w samochodach koczują bezdomni, czasami nawet po kilka tygodni. Były prośby mieszkańców i interpelacje radnych. Sprawa jest znana policji i straży miejskiej, ale funkcjonariusze zrobić nic nie mogą, bo wraki samochodów stoją na prywatnym terenie.
Nie od kilku tygodni, czy kilku miesięcy, a od prawie dwóch lat odwiedzający bibliotekę Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Powstańców Wielkopolskich tuż przed wejściem widzą wraki spalonych samochodów. Zdarza się, że pomieszkują w nich bezdomni, urządzając sobie tam małe koczowiska. To nie podoba się mieszkańcom, czują się zagrożeni. Zgłaszali temat na policji i straży miejskiej, interweniowali w magistracie. Z prośbą o interwencję do prezydenta zgłosił się też radny Stanisław Kaup z Koalicji Obywatelskiej.
– Mieszkańcy zgłaszają poważne obawy dotyczące bezpieczeństwa na tym terenie, zwłaszcza po ostatnim pożarze, który spowodował spalenie trzech samochodów. Mimo że żaden z mieszkańców nie ucierpiał, wraki spalonych aut nadal stoją na parkingu, co rodzi pytania o bezpieczeństwo użytkowników tego miejsca oraz skuteczność działań w sytuacjach kryzysowych. Z informacji, które uzyskałem od mieszkańców, wynika, że obecnie na parkingu znajdują się dwa wraki samochodów, a dodatkowo w minioną niedzielę doszło do pożaru, który zniszczył kolejne pojazdy. Fakt, że wraki te pozostają w miejscu, stanowi nie tylko zagrożenie dla bezpieczeństwa, ale również stwarza nieprzyjemny widok dla osób korzystających z tej infrastruktury – pisze w interpelacji radny Stanisław Kaup.
Problem w tym, że przepisy nie pomagają służbom i straż miejska nie może odholować spalonych wraków, bo te stoją wedle prawa na terenie prywatnym – zarządza nim Pomorski Uniwersytet Medyczny. Nie jest to ani strefa ruchu, ani zamieszkania, bo nie ma odpowiednich znaków, a więc to właściciel decyduje kiedy i czy wraki z parkingu znikną.
– Gdyby to były spalone samochody a status miejsca by pozwalał nam podjąć jakieś działania dawno byśmy to zrobili, ale jest to parking w zarządzie Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. My sami zwracaliśmy się do zarządcy i utrzymujemy cały czas kontakt z kierownikiem administracyjnym. Nie mamy możliwości podjęcia jakichkolwiek innych działań, bo to teren prywatny który ma swojego zarządcę, ale my zawsze staramy się zarządcy albo podpowiedzieć albo pomóc na tyle, na ile pozwalają nam przepisy. W tej chwili wiemy od kierownika administracyjnego, że teren jest przygotowywany do przebudowy i rozważane są dwie opcje. Zarządca weźmie wraki na siebie w momencie kiedy będzie przebudowywał teren , bo jako jego właściciel może te samochody odholować. Jeżeli natomiast zarządca zdecyduje się na oznakowanie tego terenu jako strefa ruchu bądź zamieszkania wówczas zwróci się do nas, abyśmy podjęli działania – informuje Joanna Wojtach, rzeczniczka Straży Miejskiej w Szczecinie.
I wtedy wraki odholuje Straż Miejska, ale na ten moment i straż i policja mają związane ręce, bo to zarządca musi zdecydować co dalej: czy odholowuje samochody na własny koszt czy zleca to Straży Miejskiej. Koszta będą mniejsze, ale teren zostanie oznakowany jako strefa ruchu i zamieszkania i wtedy też zmienią się przepisy tam obowiązujące.