Home Historia Ciepło w carskich salonach prosto ze Szczecina
HistoriaZ archiwum Szczecinera

Ciepło w carskich salonach prosto ze Szczecina

97
sankt petersburg

Szczebrzeszyn szczyci się swoim pomnikiem Chrząszcza, w regionie mamy już pomnik Ziemniaka w Biesiekierzu i Ogórka Kaliszu Pomorskim, w Szczecinie podziwiamy maszt, kotwice i śruby okrętowe… Może nadszedł czas, by wznieść pomnik Kaloryfera? Z pewnością ociepliłby on serca szczecinian, rozgrzał im dłonie i dał gorący impuls do wiary w swoją małą ojczyznę. Wszak wynalazcą kaloryfera wraz z systemem centralnego ogrzewania jest bliski naszemu miastu Franz San Galli.

 

Kaloryfer i kot

W Stąporkowie (woj. świętokrzyskie) pomnik z kaloryferem w roli głównej upamiętnia tamtejszą Odlewnię Żeliwa, produkującą w czasach swojej świetności aż 96 proc. polskich grzejników.

Pierwszy pomnik tego typu powstał jednak w Samarze (południowo-zachodnia Rosja). Odsłonięto go 19 października 2005 r., a okazją do tego było uruchomienie sezonu grzewczego oraz 150. rocznica wynalezienia tego pożytecznego urządzenia. Obok głównego wejścia do elektrociepłowni zawieszono na ścianie odlew klasycznego żeliwnego kaloryfera. Ponad nim – na parapecie złoconego okna przesłoniętego kotarą – grzeje się kot. Zwierzęta te potrafią docenić zalety dobrej instalacji grzewczej – tym bardziej, że w tej części Rosji temperatura powietrza w grudniu potrafi spaść do 40 stopni poniżej zera. Autorem monumentu jest miejscowy rzeźbiarz Nikołaj Kuklew, całe dzieło – wysokie na ok. 2 m i ważące 200 kg – wykonano z brązu.

Pomnik w Samarze.

 

Pawia i Pomorze

Franz San Galli, a właściwie Franz Friedrich Wilhelm San Galli (jak pisali Niemcy) lub Franz Karlowicz San Galli (jak woleli Rosjanie) urodził się 26 lutego (według kalendarza gregoriańskiego 10 marca) 1824 r. w Kamieniu Pomorskim. W Szczecinie uczył się i pracował… ale, ale!

Cofnijmy się troszkę w czasie i zacznijmy opowieść od jego dziadka Baltazara, szczecińskiego rzeźbiarza. Balthazar Innocentius Sangalli (Carlo Baldassare Innocenti Sangalli) urodził się 3 września 1755 r. w lombardzkiej Pawii, a zmarł 7 czerwca 1818 r. w Szczecinie. Podczas bawarskiej wojny sukcesyjnej trafił do niewoli pruskiej jako żołnierz austriacki, następnie wstąpił do armii… pruskiej. Baltazar Sangalli w 1785 r. odszedł z wojska z powodu choroby, a trzy lata później otworzył własny warsztat w Szczecinie. Tu się ożenił (dwukrotnie) i miał dwóch synów.

Jego najbardziej znanym dziełem jest wykonany w 1797 r. ołtarz, prospekt organowy i malarska dekoracja stropu w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Krępcewie koło Stargardu Szczecińskiego. Drewniany ołtarz główny ze zdobieniami, dekoracja stropu i drewniana obudowa organów zachowały się do dzisiaj w doskonałym stanie, same organy – niestety – nie przetrwały wojny. Na rewersie ołtarza zachował się napis, który w tłumaczeniu brzmi: „Na polecenie czcigodnego Pana Radcy rycerskiego Leopolda von Wedel, ołtarz ten i organy zostały w roku 1797 wykonane na nowo, a kościół odmalowany i pozłocony przez Panów: rzeźbiarza Sangallego, malarza Sacksa, złotników Noacka i Stumpfa ze Szczecina i mistrza stolarskiego Korschelskiego ze Stargardu. 1797”.

Kościół w Krępcewie – jako miejsce grzebalne rodu von Wedel – był bardzo bogato wyposażony, przedstawiciele rodu zdobili świątynię przez ponad trzy stulecia. Podziemia kościoła kryją kryptę grobową – to z niej wydobyto barokowy cynowy sarkofag z początku XVII w., który można dziś oglądać w dawnej kaplicy szewców w szczecińskiej katedrze pw. św. Jakuba Apostoła. Kościół w Krępcewie znany jest również z wątku kryminalnego. Zaginione (skradzione) w latach siedemdziesiątych, pochodzące z 1615 r. dwie bezcenne figury Joachima i Korduli von Wedel, w 2010 r. odnaleźli w Niemczech szczecińscy policjanci. Aktualnie znajdują się w Muzeum Pomorskim w Greifswaldzie, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych czyni starania o ich powrót na właściwe miejsce.

Syn Baltazara, Johann Karl Sangalli również poszedł w kamasze. W czasie wojen wyzwoleńczych służył trzy lata jako podoficer w 2 Brandenburskim Regimencie Huzarów. Z powodu choroby pożegnał się ze służbą i pracował jako królewski poborca podatkowy, a potem jako inspektor celny w Kamieniu Pomorskim, Wolinie i Szczecinie. Jego żona Henrietta, pochodząca ze starego pomorskiego rodu, kobieta silna i pracowita, przekazała swoim synom wiedzę i doświadczenie życiowe. Synowie uczyli się m.in. jazdy konnej, szermierki i gimnastyki. Johann Karl Sangalli zmarł, gdy jego syn Franz miał 17 lat.

Z urodzenia Niemiec, z pochodzenia Włoch, a od 1851 r. obywatel rosyjski, Franz San Galli w autobiografii wydanej w 1903 r. opowiedział o swojej audiencji u carycy Marii Fiodorowny Romanowej (nie mylić z Marią Fiodorowną – „Matką Carów”). Na pytanie: „Czy pochodzi Pan z Bawarii?”, odpowiedział: „Nie, Wasza Wysokość, miałem zaszczyt przybyć do Rosji z tego samego miejsca, gdzie urodziła się Katarzyna II, ze Szczecina”. Caryca uśmiechnęła się i podała mu swoją dłoń do ucałowania.

Stettin i Sankt Petersburg

W Szczecinie Franz San Galli ukończył gimnazjum, tutaj też rozpoczął pracę zawodową, praktykując jako handlowiec w firmie sprzedającej rosyjskie towary. Być może to skłoniło go do wyjazdu do Rosji – kraju dalekiego, nieznanego i pełnego wyzwań. Dziewiętnastoletni Franz na drogę otrzymał błogosławieństwo rodziny, miał za sobą łzy matki, a w ręku symboliczne 100 talarów. Po przybyciu do Sankt Petersburga jego przyjazne uosobienie, otwartość na świat, a także znajomość gry w szachy, zjednały mu wielu przyjaciół. Wśród nich znalazł się syn jednego z menadżerów zarządzających angielską fabryką maszyn parowych Franz Berd. Wkrótce został asystentem księgowego w biurze zakładu w Sankt Petersburgu. To czas dobrych zarobków, ale też bardzo dobrej zabawy, podróży i polowań, balów i flirtów. Gdy do fabryki przyjechali specjaliści ze Szkocji, w życiu liczącego 28 wiosen Franza nastąpił przełom. W czasie długich spotkań (biesiad) ze Szkotami, poznał ich tajemnice. Jako człowiek biegły w językach obcych, wiele czytał, prenumerował prasę techniczną z całej Europy, był członkiem towarzystw inżynierskich, podróżował do Niemiec, Francji i Anglii, poznając nowinki z dziedziny metalurgii i odlewnictwa. Franz, człowiek bez wykształcenia technicznego, zarobione środki przeznaczał na samodoskonalenie.

Pewnego dnia postanowił ustabilizować się, ożenić i otworzyć własne przedsiębiorstwo. Dzięki uzyskanej od znajomego pożyczce w wysokości 5 tys. rubli (a może i posagu żony?), w dzielnicy Ligovka uruchomił swój warsztat mechaniczny, a nad Newą skład handlowy, oferujący kominki metalowe, zlewy, łóżka, wanny czy świeczniki. Początki własnej działalności nie były łatwe, zdarzało się, że jego rodzina przymierała głodem.

Kaloryfer firmy San Galli z przełomu XIX/XX w.

 

Gorąca skrzynka i baterie

Firma początkowo zatrudniała tuzin pracowników. Pierwszym poważniejszym zleceniem była naprawa systemu ogrzewania szklarni w rezydencji carów w Carskim Siole. Warsztat z czasem przekształcił się w duży zakład, powstała kuźnia i odlewnia. Dzięki technologiom z Glasgow i Birmingham rozpoczęła się produkcja rur żeliwnych. Popularność w Rosji firma San Galli zyskała dzięki produkcji żeliwnych grzejników. Z pewnością to tamtejszy chłodny klimat ukierunkował zainteresowania inżyniera-samouka. Skonstruowane przez niego ok. 1855 r. urządzenie funkcjonowało dzięki sprężonej parze wodnej, krążącej w systemie rur i grzejników – ta podstawowa idea systemu centralnego ogrzewania pozostała niezmieniona do dziś.

Swój wynalazek Franz San Galli nazwał gorącą skrzynką (niem. Heizkorper, ros. garjaczaja karobka), a pierwsze kaloryfery wyprodukował pod nazwą handlową Batarieja (baterie). Tak jak w Anglii hoover jest synonimem odkurzacza, a kleenex w Stanach Zjednoczonych oznacza chusteczkę higieniczną, tak do dziś w języku rosyjskim słowo batarieja jest synonimem grzejnika. Opatentowany w Niemczech oraz za oceanem produkt błyskawicznie rozpowszechnił się na całym świecie.

Mieszkała w Sankt Petersburgu bardzo znana i mocno opłacana kurtyzana Dunia. Na jednym z balów doznała ona zapalenia płuc, wskutek czego przedwcześnie zeszła z tego świata, zostawiając spory kapitał. Nikt nie wiedział, co zrobić z pozostawioną fortuną, wtedy car nakazał przeznaczyć pozostawione środki na dom sierot. Radni Dumy protestowali, odmawiając przyjęcia „nieprzyzwoitych pieniędzy”. Rozwiązaniem problemu był pomysł Franza San Gallego, by sporne środki przeznaczyć na budowę toalet publicznych, wzorem innych miast w Europie. Nie trzeba dodawać, że pierwsze w Sankt Petersburgu i Rosji toalety zostały zaprojektowane i wybudowane przez jego firmę. Na żeliwnych klapach kanalizacyjnych miasta Sankt Petersburg do dziś można odczytać napis „Odlewnia San Galli”.

Pożar i promocja

Prawdziwy przełom dla firmy Franza San Gallego nastąpił w 1864 r., zaraz po pożarze cerkwi w pałacu w Carskim Siole. Zaproponowano wtedy zastąpienie drewna, jako podstawowego materiału konstrukcyjnego, stalą. Ogłoszono przetarg na dostawę i montaż żelaznych konstrukcji, który wygrała firma bohatera tej opowieści, dystansując zakład Franza Berda, jego byłego pracodawcy. Oferując cenę o połowę niższą, Franz podjął ryzyko znacznych strat. W zamian jednak zyskał nagrody, prestiż, reklamę i… carską łaskę przy kolejnych zamówieniach. Po eksplozji w Pałacu Zimowym w 1880 r., jego fi rma została głównym dostawcą i wykonawcą w procesie odbudowy.

Żeliwne miasta

W swojej autobiografi i Franz San Galli wyznał:

Mój zakład może zrobić wszystko… każdą maszynę lub urządzenie albo przedmiot z metali nie-żelaznych… Moim zadaniem jest utrzymać tę reputację realizując wszystkie zamówienia, bez względu na stopień ich trudności.

W zakładzie na Ligovce Franz produkował prawie wszystko – pompy uliczne, bramy, balustrady, latarnie, sejfy, windy, wazony, pomniki i fontanny, żeliwne stoły operacyjne dla szpitali, osprzęt do instalacji gazowych, wodnych i kanalizacyjnych, elementy mostów, ale też urządzenia dla żeglugi – kotły parowe czy śluzy do doków.

W 1882 r. jego firma – w uznaniu jakości produktów – otrzymała od cara honorowe prawo do umieszczania na swoich produktach wizerunku dwugłowego orła. Jego dewizą stało się niemieckie powiedzenie: ohne Rast, ohne Hast (bez odpoczynku, bez pośpiechu). I tak bez chwili wytchnienia i pośpiechu Franz rozwijał swoje przedsiębiorstwo, w dzielnicy Ligovka wybudował swój dom i rezydencję. Obok powstało osiedle dla rodzin pracowników i kadry inżynierskiej fabryki, Gorodok San Galli – w nim domy, centralna kotłownia, sklepy, stołówki, przedszkole.

Franz San Galli w swoim biurze na Ligovce.

 

Sankt Petersburg i polityka

W 1872 r. Franz San Galli został radnym Miejskiej Dumy. Doczekał się frakcji zwolenników, których nazywano sangaliotami. W czasie jego dwudziestoletniej działalności publicznej w mieście powstały m.in. nowe mosty, wodociągi, linie tramwajów konnych, oświetlenie elektryczne, rzeźnie czy szpitale. W latach 1890–1902, gdy był już na emeryturze, w mieście powstał jedynie… lombard.

Kolumna Sławy po odbudowie.

 

Franz San Galli sięgnął szczytów nieba. Obok cerkwi Świętej Trójcy w Sankt Petersburgu powstała monumentalna Kolumna Sławy. Pomnik został odsłonięty 24 października 1886 r. na pamiątkę zwycięstwa nad Turkami. Upamiętniał poległych żołnierzy i oficerów pułku izmaiłowskiego z wojny rosyjsko-tureckiej (1877–1878). Wysoka na 28,76 m, ważąca 150 ton Kolumna Sławy powstała ze zdobycznych 140 tureckich armat, połączonych ze sobą w sześciu rzędach. Koszt jej powstania szacowano na 200 tys. rubli. Wewnątrz znalazły się prowadzące na szczyt kolumny kręcone schody z 88 stopniami. Na szczycie stała anielska postać skrzydlatej Bogini Zwycięstwa. Wyciągała ona ku niebu rękę, w której trzymała wieniec laurowy. Realizacją Kolumny Sławy – od wykonania modelu, poprzez produkcję elementów i montaż – zajmował się zakład San Galli. Przetrwała niemal pół wieku, została rozebrana w styczniu 1930 r., a jej brązowe elementy (armaty, tablice) zostały wysłane do przetopienia w Niemczech. Po odbudowie, w październiku 2005 r. Kolumna Sławy wróciła na swoje miejsce.

W 1903 r. hucznie obchodzono uroczystości pięćdziesięciolecia powstania firmy. Wszystkich 800 pracowników zaproszono na obiad, a wieczorem na przedstawienie w Operze.

Franz San Galli zmarł pięć lat później, 17 (30) lipca 1908 r. Został pochowany na cmentarzu Tentelowskim. Do 1917 r. jego fi rma cieszyła się uznaniem, jak za życia założyciela.

Po rewolucji październikowej grób Franza San Gallego został zniszczony razem z cmentarzem, na którym spoczywał. Bolszewicy skonfiskowali rodzinie odlewnię, fabrykę i inne posiadłości. Nie ma dziś nazwiska San Galli w telefonicznej książce Sankt Petersburga.

 

Niniejszy tekst autorstwa Jarosława Stychlerza ukazał się na łamach naszego magazynu po raz pierwszy w Nr 2 z 2012 roku. Po więcej ilustracji sięgnij do pliku PDF, który jest gotowy do pobrania.
Autor składa serdeczne podziękowanie ks. Mariuszowi Kozickiemu, proboszczowi parafi i Rzeplino, za udostępnienie kościoła w Krępcewie do zdjęć. Dziękuję również Bartoszowi Morylewskiemu i Markowi Łuczakowi za konsultację.

Powiązane artykuły

AktualnościHistoria

Ktoś wysłał paczkę  ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich z monetami sprzed 2000 lat

Szczecińscy funkcjonariusze Izby Celno-Skarbowej znaleźli starożytny skarb w przesyłce pocztowej. Ze Zjednoczonych...

stare monety kamień pomorski
AktualnościHistoriaW regionie

Japońska i arabska moneta. Zaskakujące odkrycia pod Kamieniem Pomorskim

Dwa niesamowite odkrycia w okolicach Kamienia Pomorskiego. Najpierw część wczesnośredniowiecznego arabskiego dirhama...

AktualnościHistoriaZ archiwum Szczecinera

Nazistowskie plany przebudowy Szczecina

Czy można wyobrazić sobie Szczecin bez Czerwonego Ratusza? Bez gmachu rektoratu Pomorskiego...