Dziś w Urzędzie Miejskim w Policach odbyła się konferencja prasowa zwołana przez burmistrza Krystiana Kowalewskiego. Spotkanie z mediami miało wyjaśnić okoliczności decyzji o odwołaniu z funkcji wiceburmistrza Grzegorza Ufniarza — decyzji, która od kilku dni budzi duże emocje wśród mieszkańców i lokalnych środowisk politycznych.
Konferencję rozpoczęto od krótkiego wprowadzenia, po którym głos zabrał burmistrz Kowalewski.
– Spotkaliśmy się, aby omówić i przybliżyć wydarzenia ostatniego weekendu, zaskakujące również dla mnie – powiedział.
Jak podkreślił, decyzja o zwolnieniu jego zastępcy nie była impulsywna, lecz poprzedzona licznymi rozmowami i narastającymi zastrzeżeniami wobec stylu pracy Ufniarza.
Problemy komunikacyjne i spóźnione inwestycje
Burmistrz wyjaśnił, że od dłuższego czasu zgłaszał swojemu zastępcy zastrzeżenia dotyczące komunikacji, terminowości i efektywności działań.
— Wielokrotnie sygnalizowałem, że pewne elementy współpracy nie przebiegają w sposób właściwy. Chodziło o kwestie komunikacji i terminowości wykonywanych zadań — mówił.
Kowalewski przyznał, że do eskalacji napięć doszło podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej, gdy radne z klubu „Nasze Police”, z którym związany był wiceburmistrz, publicznie skrytykowały burmistrza.
— To było uzgodnione z wiceburmistrzem — stwierdził.
Jego zdaniem, to wydarzenie przesądziło o zakończeniu współpracy. W piątek, 18 października, Grzegorz Ufniarz pożegnał się z pracownikami urzędu i ogłosił na Facebooku, że odchodzi ze stanowiska, choć formalna decyzja burmistrza nie była jeszcze wtedy podpisana.
Kowalewski potwierdził, że dokument o odwołaniu zostanie przygotowany i podpisany „niezwłocznie”.
— Rozmowa o zakończeniu współpracy odbyła się już półtora tygodnia wcześniej. Wtedy przekazałem, że taki jest mój zamiar — dodał.
„Nie chcę zgadywać, dlaczego coś się nie udało”
Jednym z głównych zarzutów wobec wiceburmistrza były opóźnienia w realizacji inwestycji drogowych i komunalnych. Kowalewski tłumaczył, że choć część problemów mogła wynikać z przyczyn obiektywnych, to zabrakło mu informacji i komunikacji, które pozwoliłyby reagować wcześniej.
— Nie chcę się zastanawiać, dlaczego coś się nie udało. Ma to działać. W urzędzie potrzebna jest hierarchia, zaufanie i skuteczność. A zaufanie buduje się przez rzetelną komunikację — podkreślał.
Burmistrz przywołał konkretne przykłady opóźnień, m.in. brak realizacji nakładki asfaltowej na ulicy Rurowej oraz dwóch odcinków dróg płytowych. Jak mówił, mimo że gmina przeznaczyła rekordowe środki na inwestycje, nie wszystkie zadania uda się zrealizować w tym roku.
Kowalewski doprecyzował, że Grzegorz Ufniarz odpowiadał za szeroko rozumianą sferę komunalną — inwestycje, grunty, drogi, oświetlenie, utrzymanie małej architektury.
— To bardzo ważny obszar, w którym w ostatnim czasie pojawiło się wiele skarg i uwag — przyznał.
Jednocześnie zaznaczył, że działania takie jak rajdy, akcje „Sprzątania świata” czy inicjatywy ekologiczne były prywatną aktywnością Ufniarza i nie wynikały z jego urzędowych obowiązków.
— To było działanie pozaurzędowe, prowadzone w ramach stowarzyszenia, a nie zadań urzędowych — wyjaśnił burmistrz.
Referendum? „Daleko idąca niesprawiedliwość”
Wśród lokalnych działaczy i w mediach społecznościowych pojawiły się głosy o możliwości zainicjowania referendum w sprawie odwołania burmistrza. Krystian Kowalewski odniósł się do tych doniesień z chłodnym spokojem.
— Uważam to za daleko idącą niesprawiedliwość. Ale żyjemy w demokracji – jeśli ktoś ma taką potrzebę, może taką procedurę podjąć — powiedział.
Zaznaczył przy tym, że Grzegorz Ufniarz w ostatnich wyborach samorządowych zajął trzecie miejsce, a jego poparcie dla Kowalewskiego nie wynikało z obietnicy objęcia stanowiska.
— Poparł mnie, bo uznał, że w Policach potrzebne są zmiany. Stanowisko wiceburmistrza było efektem rozmów, nie warunkiem współpracy — tłumaczył burmistrz.
Kowalewski: „Nie ulegam presji”
Burmistrz odniósł się także do pytań o relacje z lokalnymi stowarzyszeniami. Jak ujawnił, jedno z nich — krytykujące go od początku kadencji — kilkukrotnie występowało o dotacje i dostęp do nieruchomości należących do gminy.
— Kierujemy się prawem, nie osobistymi sympatiami. Odmawialiśmy, gdy propozycje nie były zgodne z procedurami. To mogło rodzić frustracje i ataki. Ale ja nie ulegam presji. Podobno mam przez to „złą reputację”, bo jestem zasadniczy – ale trudno, taki już jestem — mówił Kowalewski.
Pod koniec konferencji burmistrz odniósł się do licznych komentarzy i zarzutów krążących w mediach społecznościowych. Wśród nich pojawiły się informacje o rzekomej sprzedaży za bezcen dawnego kina „Bajka” czy „marnowaniu pieniędzy” na iluminowany napis „I love Police”.
Kowalewski określił je jako „wierutne kłamstwa”.
— Kina nie sprzedaliśmy. Dwa przetargi nie przyniosły rezultatu, a cena minimalna to było 680 tys. zł. Nie zamierzaliśmy schodzić niżej. Zgłosiło się już trzech nowych inwestorów zainteresowanych zagospodarowaniem obiektu z poszanowaniem jego charakteru — tłumaczył.
Odnosząc się do napisu „I love Police”, wyjaśnił, że jego koszt (130 tys. zł) został pokryty z oszczędności na energii elektrycznej.
— To symbol miasta, który stał się popularny wśród mieszkańców. Robienie z tego afery jest zwyczajnie złośliwe — dodał.
Podsumowując konferencję, burmistrz Krystian Kowalewski zaznaczył, że decyzja o odwołaniu wiceburmistrza nie ma tła politycznego, lecz wynika z troski o efektywność pracy urzędu.
— Zespół jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo. Potrzebuję współpracowników, którzy komunikują się, reagują i działają w interesie gminy. Wiceburmistrz musi być partnerem, który wzmacnia, a nie osłabia zaufanie — zakończył.
Nowy wiceburmistrz do dwóch miesięcy
Na pytanie o możliwe kolejne zmiany kadrowe, burmistrz odpowiedział, że w związku z odwołaniem Ufniarza nie planuje roszad w urzędzie.
— To indywidualna decyzja, dotycząca jednej osoby. Naturalne zmiany kadrowe i odejścia na emerytury oczywiście się zdarzają, ale nie planujemy rewolucji — zapewnił.
Kto zastąpi Grzegorza Ufniarza? Tego na razie nie wiadomo. Burmistrz nie chciał ujawniać nazwiska, zdradził jednak, że wybierze osobę kompetentną, dynamiczną i lojalną.
— Chcę mieć pewność, że gdy wyjeżdżam służbowo, urząd działa sprawnie. Potrzebuję zastępcy, który będzie moim realnym wsparciem, a nie tylko formalnym partnerem — powiedział.
Nowego wiceburmistrza mamy poznać w ciągu dwóch miesięcy.












