Przez większość meczu wiało nudą, choć fani futbolu liczyli na to, że dwie czołowe drużyny ligi stworzą ciekawe widowisko. Zwrot akcji nastąpił dopiero w 65 minucie, gdy Dimitrios Keramitsis zobaczył czerwoną kartkę. A jedyna bramka meczu padła w 13 minucie doliczonego czasu gry, a jej autor… wyleciał z boiska.
Jeszcze nie tak dawno temu to Portowcom dopisało szczęcie, gdy zwycięską bramkę zdobyli w doliczonym czasie gry w meczu z Piastem Gliwice. Dziś, w podobnych okolicznościach, bramkę straciła i przegrała.
Mecz w Częstochowie z Rakowem miał przynieść emocje i przyniósł, ale tylko w końcówce meczu. Przez większość spotkania wiało nudą. Obie drużyny grały z bojaźnią, bardziej pilnując własnej bramki niż angażując się w akcje ofensywne. Aż nadeszła 65. minuta. Adriano Amorim urwał się obronie Pogoni, a desperacko zatrzymać go próbował Keramitsis. Grek nie był w stanie zatrzymać rywala w przepisowy sposób i sfaulował, arbiter nie miał wyjścia – pokazał Grekowi czerwony kartonik. Później kontuzji doznał Patryk Paryzek, tymczasem Pogoń miała już wyczerpany limit zmian i Portowcom przyszło kończyć mecz w dziewiątkę.
Raków robił wszystko, by wykorzystać grę w przewadze, ale brakowało im skuteczności. Aż przyszła 13. minuta doliczonego czasu gry, kiedy w polu karnym defensywa Pogoni nie upilnowała Mateja Rodina, a ten z najbliższej odległości, ze spokojem wpakował piłkę do bramki Portowców.
𝐆𝐎𝐎𝐎𝐎𝐎𝐋! 𝐌𝐀𝐓𝐄𝐉 𝐑𝐎𝐃𝐈𝐍! 🔥🔥🔥 Nieprawdopodobna końcówka spotkania w Częstochowie! Raków wygrywa z Pogonią 1:0!
📺 Zapraszamy na Ligę+Extra w CANAL+ PREMIUM i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/FchevtVxrM
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 20, 2024
Radość strzelca trwała krótko. Zaledwie chwilę po swoim triumfalnym golu, autor bramki został ukarany czerwoną kartką, ale ta kara niewiele już mieniła… a fani Rakowa ze stadionu wychodzili w radosnych nastrojach.
Raków wygrał z Pogonią 1:0.