Tegoroczna edycja ekstremalnego sprzątania lasu okrzyknięta została „Zemstą wulkanizatora”. To dlatego, że większość znalezionych odpadów stanowiły opony.
W minioną sobotę 45 osób zebrało na szczecińskich Żydowcach blisko 10 ton odpadów, a to wszystko w zaledwie 3 godziny. Nietypowy leśny wyścig co roku przyciąga coraz więcej osób świadomych ekologicznie. Zawody łączą przyjemne z pożytecznym. To świetna okazja, by zażyć weekendową dawkę ruchu na świeżym powietrzu i jednocześnie zadbać o czystość w lesie.
– Ilość zebranych śmieci jest po prostu niewyobrażalna! Nasze zawody pokazują niestety smutną prawdę o ludziach. Te wszystkie tony śmieci są niestety konsekwencją tego, że kary za zaśmiecanie są tak niskie, że dla wielu bardziej opłacalne, niż utylizacja czy recykling odpadów. Jestem jednak dumny z tego, że są też bohaterowie, którzy są w stanie przelać siódme poty, aby zminimalizować skutki tej ludzkiej bezmyślności – mówi Krzysztof Sowa ze Stowarzyszenia Wywrotka, pomysłodawca i organizator Trashmageddonu.
Na mecie każdy uczestnik otrzymał pamiątkowy medal, wyłoniono również zwycięzców. Najwięcej odpadów u kobiet zebrała już po raz drugi Dominika Boniecka – aż 370,9 kg. W kategorii mężczyzn zwyciężył Radosław Pasternak, który zebrał 524,9 kg śmieci, ustanawiając tym samym nowy indywidualny rekord Trashmageddonu.
Wydarzenie organizowane jest w Szczecinie od 2020 roku.