Ahoj szczury lądowe, mam tutaj pozycję idealną dla Was! Oto ,,Świat za rufą” autorstwa Polskiego żeglarza Jacka Lewandowskiego.
Dla wszystkich niewiedzących: rufa to zwyczajnie tył statku, jego przód nazywany jest dziobem. Obie strony statku to burty i tak dalej… mogłabym mówić o statkach godzinami, gdyż bliskie mi osoby długo na nich pływały, lecz dzisiaj chcę pomówić o tym, czego dowiedziałam czytając „Świat za rufą”.
Pierwszą rzeczą, która mnie zaskoczyła, był fakt, iż obecnie na statkach handlowych nie pływają już lekarze. Dziś każda osoba na pokładzie posiada przeszkolenie medyczne i w razie potrzeby może poradzić sobie sama lub poprosić o pomoc kogoś innego. Dodatkowo cała załoga ma nieustanny kontakt radiowy z lekarzami, a gdyby działo się coś, co wymagałoby ich obecności, to statek niezwłocznie cumuje do portu (bo w końcu nawet jeśli lekarz by tam był to, ciężko byłoby mu wykonać operację pod pokładem).
Dawniej lekarz zarabiał najwięcej z całej załogi, więcej nawet od kapitana, a dziś wcale nie ma go na pokładzie. I uwaga: jeśli jesteś członkiem załogi i posiadasz wspominane kwalifikacje to nie oznacza, że właśnie taką rolę „medyka” będziecie pełnić na statku. Jak wspomina autor, Jacek Lewandowski, zna przypadki, gdy ludzie z dyplomem kapitana pełnili funkcję drugiego oficera, bo zwyczajnie takie było zapotrzebowanie.
O kapitanach wiele się mówi, a mimo to nie miałam pojęcia o tym, jak fascynująca a zarazem niebezpieczna może być ich praca. Podoba mi się to, że autor przez pryzmat swoich przygód, w sposób niezwykle przystępny i przyjemny ukazuje realia tego, jak wygląda życie pracownika statków. Jedną z takich przygód było szmuglowanie na statek beczki piwa.
I żeby nie było… nie wszystko mnie w „Świecie za rufą” ujęło, w mojej opinii są tu zbędne opisy miejsc, w których cumowano, sądzę, że obyłoby się bez nich… Mam wrażenie, że niektóre z rozdziałów zostały stworzone tylko po to, aby opisać dane miejsce (co nie było czymś, czego szukałam).
Niemniej ,,Świat za rufą ” to świetna książka dla osób chcących dowiedzieć się czegoś o pracy na statkach, takich wydań wciąż jest mało. To nie jest typowy reportaż o życiu na morzu, a raczej pamiętnik, który przemawia nie tylko dla miłośników dalekich rejsów, ale też znakomity podręcznik dla tych, którzy zastanawiają się nad wyborem swojej ścieżki życiowej, upatrując jej przy tym na pokładach statków.
,,Nawet jeśli na środku pustego oceany widnokrąg wygląda jednakowo, w którąkolwiek stronę się spojrzy, to zawsze przed dziobem jest nadzieja na jakąś przygodę, a za rufą, a za rufą odpływające wspomnienia” – pisze Jacek Lewandowski. Te słowa oddają klimat książki, po którą… warto sięgnąć.
Aurelia Michalska: Instagram @biblioteka_Aurelii