Wydała „My Hrabiny. Myślę więc zapisałam” na podstawie których powstały dwa spektakle. Odkryła dla nas kolekcjonerkę Fridę Doering – od podstaw stworzyła jej historię, świetnie wykreowaną następnie przez Olgę Adamską. W najbliższą niedzielę 25 sierpnia Frida Anny Ołów-Wachowicz pojawi się w nowej odsłonie. Jak mówi, urlopowe obserwacje są kopalnią pomysłów. Nasza felietonistka Anna Ołów-Wachowicz tłumaczy dlaczego zniknęła z łamów Szczecinera, opowiada o udziale w nowym projekcie i planach.
Nasi Czytelnicy dawno nie widzieli Twoich felietonów, wytłumaczysz co się stało?
– Mogę tylko przeprosić, ale najzwyczajniej w świecie – mnóstwo pracy, czyli to z czym wszyscy chyba zmagamy się obecnie. W moim przypadku, zabił mnie chyba wrodzony optymizm i entuzjazm. Pracuję przecież zawodowo, bardzo intensywnie, założyłam, że wakacje to więcej wolnego od codziennych obowiązków, urlop, więc podejmę kilka wyzwań. I podjęłam, być może o jedno za dużo, dlatego rzeczywiście mniej mnie było w Szczecinerze. Mam nadzieję, że z wrześniem kiedy wszystko wróci do bardziej normalnego rytmu, ja też będę bardziej systematyczna. Zwłaszcza, że zaczęłam kilka inspirowanych wakacyjnymi przygodami małych projektów i chciałabym je rozwinąć w większe, przemyślane. Zebrał się, na przykład, materiał na drugą część „papierowych” hrabin, czyli książki. Frida i jej Stettin też nie pozwalają o sobie zapomnieć – miałam przyjemność być na premierze wydania dwujęzycznego albumu Dariusza Kacprzaka „Kolekcja Doeringów”. Klimat, styl i urok przedwojennego miasta nadal nawołują mnie do zgłębiania historycznych sekretów i nadawania im życia. Chciałabym mieć maszynę do podróży w czasie, z wielu powodów. Może np. oddawałabym felietony w terminie.
Trzymam za słowo. Dziś rozmawiamy o Twoim nowym projekcie.
– Właściwie projekt nie jest mój. Zostałam do niego zaproszona przez Panią Beatę Kuracińską, która we współpracy ze Szczecińską Agencją Artystyczną w ramach „Alei Kultur 2024 r. – Przenikanie” zaproponowała mi rozwiniecie wątków Fridy, którą pisałam dla Wili Lentza. W efekcie powstały „Listy. Grüße aus Stettin.” osnute wokół postaci Fridy Doering. W najbliższą niedzielę, 25 sierpnia – mini spektakl w ramach Alei Kultur będzie miał swoją premierę na tarasie szczecińskiego amfiteatru. Oczywiście w rolę Fridy wcieli się Olga Adamska, zaśpiewa Filip Bańkowski, akompaniować będzie Joanna Kraszewska, czyli dream team pracujący przy „Fridzie. Kolekcjonerce z Westendu”. W sumie z małej propozycji zrobił się całkiem spory spektakl. Nawet dla mnie zaplanowano występy sceniczne… śmiech.
Jak widać współpraca z Olgą Adamską Wam służy. W każdym razie dużo razem robicie – ostatnio można Was słyszeć w Radiu Szczecin, w czytanym rano audiobooku. To już taki stały szczeciński duet twórczy?
– Mam nadzieję, że tak. Nie ukrywamy, że lubimy razem pracować, a skoro ludziom podoba się to co robimy, tym większa jest nasza frajda. Rzeczywiście, nieco zaskoczyła nas propozycja wystosowana z Radia Szczecin, ale skoro oni tam w redakcji uznali, że możemy razem zrobić zabawny wakacyjny cykl, to czemu nie. To było bardzo miłe doświadczenie, no i chyba trafne od początku, bo rozbawiłyśmy już ekipę dźwiękowców! Miły jest też odbiór i opinie słuchaczek oraz słuchaczy. I w sumie, adaptacja tekstów i udział w nagrywaniu audycji też mnie zaabsorbowała – tak, jeszcze gwoli usprawiedliwienia. Co do przyszłości duetu twórczego – na pewno zrobimy wspólnie coś jeszcze. Po ostatnich krótkich wakacyjnych wyjazdach i poczynionych na nich obserwacjach inspiracji jest wiele, a Olga Adamska to prawdziwy sceniczny kameleon, który przyjmuje dowolną skórę. I dodam, że to straszna perfekcjonistka i pracuś! (śmiech) Nie pozwala na miałkość.
Wydarzenie w ramach projektu „ALEJA KULTUR 2024” /SZCZECIN-POLSKA/ Park im. Jana Kasprowicza w Szczecinie, Teatr Letni im. Heleny Majdaniec w Szczecinie: Spektakl Olgi Adamskiej „Listy. Grüße aus Stettin.” na motywach tekstów Anny Ołów Wachowicz. 25 sierpnia 2024, godz. 13.00 (Taras Górny Amfiteatru) wstęp wolny.