To będzie pierwsza taka wystawa w Szczecinie. Muzeum Techniki i Komunikacji zaprasza na wernisaż wystawy związanej z pamiętną katastrofą tramwajową na ulicy Wyszaka, do której doszło 7 grudnia 1967 roku. Odbędzie się on w sobotę o godzinie 17:00.
Wystawa została nazwana „Największa katastrofa tramwajowa w Polsce” i rzuci ona nowe światło na tragiczne wydarzenia sprzed 57 lat. Po raz pierwszy światło dzienne ujrzą niepublikowane dotychczas dokumenty z Archiwum Państwowego w Szczecinie i zdjęcia wykonane przez Włodzimierza Piątka.
Towarzyszyć jej będzie również wystawa poświęcona szczecińskiej komunikacji tramwajowej lat 50., 60. i 70. ubiegłego stulecia – będzie można na niej zobaczyć mundury konduktorskie, bilety, kasowniki, archiwalne fotografie oraz schemat linii tramwajowych obowiązujący w 1968 roku.
Obie wystawy będzie można oglądać w budynku Muzeum Techniki i Komunikacji – Zajezdni Sztuki w Szczecinie przy ul. Niemierzyńskiej 18A od 9 listopada do 2 lutego przyszłego roku. Ich kuratorami są Jacek Ogrodniczak, Paweł Pieńkowski i Damian Tarnowski.
Ten skład nie nadawał się do jazdy
Do katastrofy doszło w mglisty, mokry poranek. 34-letnia motornicza Krystyna Presseisen prowadziła wtedy trójwagonowy pociąg linii 6 złożony z wagonu silnikowego typu 4N1 z 1958 roku i dwóch poniemieckich niskowejściowych przyczep z 1930 roku. Robiła to mimo usilnych tłumaczeń, że skład jest niesprawny i nie nadaje się do wyjazdu na miasto. Mechanik był innego zdania i, machnąwszy ręką na uchybienie, kazali jej wyjechać w trasę. Wtedy „szóstka” była najbardziej obciążoną linią tramwajową w Szczecinie, z której korzystali przede wszystkim stoczniowcy z „Gryfii” i „Warskiego”, hutnicy z huty na Stołczynie i studenci Wyższej Szkoły Morskiej.
Upór zajezdniowego majstra zemścił się po raz pierwszy w trakcie drugiego kursu w stronę Gocławia – za Bramą Portową zerwał się łańcuch łączący oba wagony, przez co Presseisen zatrzymała się i zamocowała go na nowo. Z uwagi na ogromne przeciążenie składu (jechało nim ok. 500 osób, a wiele z nich na tzw. „winogrona”), po zatrzymaniu się na placu Żołnierza Polskiego poprosiła pasażerów o przesiadkę na jadącą od strony Głębokiego „jedynkę”. Prośba spotkała się ze wściekłością ze strony pasażerów oraz całkowitym jej zlekceważeniem.
Śmiertelny zakręt
Po minięciu kościoła pw. świętych Piotra i Pawła, o godzinie 6:35 rano „szóstka” wjechała na ulicę Wyszaka. Trasa przez nią wiodąca była stroma, z trzema ostrymi zakrętami. To właśnie na niej posłuszeństwa odmówiły obwody hamulców elektrodynamicznych tramwaju, które umożliwiały hamowanie silnikami. Konduktorki bezskutecznie próbowały użyć hamulców ręcznych.
Rozpędzony do dużej prędkości i przeładowany skład, na pierwszym zakręcie w lewo, wyskoczył z szyn. Pierwszy wagon przewrócił się, a drugi wskutek uderzenia o słup trakcyjny dodatkowo przełamał się na dwie części. Oba wagony sunęły jeszcze wzdłuż ulicy, miażdżąc pasażerów. Najbardziej poszkodowani zostali pasażerowie pierwszego z nich.
W katastrofie zginęło 15 osób, w tym 7 na miejscu, kolejne 8 w wyniku ciężkich obrażeń, w szpitalach. 42 osoby zostały ciężko ranne, ponad 100 innych odniosło lżejsze obrażenia. Niektórzy z nich zostali dodatkowo poszkodowani (lub nawet zabici) już w trakcie akcji ratowniczej – podnoszony przez dźwig tramwaj zerwał się z liny i z wysokości kilkudziesięciu centymetrów spadł na rannych leżących na bruku.
Tą trasą żaden tramwaj już nie pojechał
Przyczyny i okoliczności katastrofy zbadała komisja Ministerstwa Gospodarki Komunalnej z wiceministrem Jerzym Majewskim na czele. Ta orzekła, że do tragedii doprowadziła awaria hamulca elektrodynamicznego, a konkretnie układu elektrycznego silników – w nastawniku, który służył jednocześnie do rozpędzania i hamowania tramwaju, przepaliły się obwody.
Wskutek tragicznych wydarzeń komisja zakazała tworzenia składów trójwagonowych i nakazała przeprowadzenie ogólnopolskiej kontroli układów hamulcowych tramwajów, a także wprowadzenie obowiązku instalowania elektrycznego mechanizmu otwierania i zamykania drzwi oraz hamulców szynowych.
Natomiast w samym Szczecinie definitywnie zamknięto trasę tramwajową wzdłuż ulicy Wyszaka oraz wprowadzono do eksploatacji w 1968 roku pierwszych 10 autobusów przegubowych Jelcz 021 – te w założeniu miały odciążyć „szóstkę” i „ósemkę”.
Sama ulica Wyszaka została zrównana z ziemią w 1978 roku, wraz z rozpoczęciem budowy Trasy Zamkowej. Jej zachowany fragment do łącznic Trasy obecnie nosi imię twórcy pobliskiego Teatru Kana Zygmunta Duczyńskiego.