Takiego najazdu mieszkańcy Szczecina nie widzieli od dawna – rolnicy z całego województwa opanowali centrum miasta po to, aby zwrócić uwagę na ich problemy, a przede wszystkim zablokować „Zielony Ład” i import taniej ukraińskiej żywności.
Do stolicy Pomorza Zachodniego zjechało kilkadziesiąt pojazdów rolniczych, wiele z nich było ozdobionych wymownymi transparentami – „Przepraszamy za utrudnienia, Zielony Ład mamy do obalenia”, „Walczymy też dla Was”, czy „Zielony Ład = głód” to tylko niektóre z nich.
Wszystkie z nich przyjechały pod gmach Urzędu Wojewódzkiego na Wałach Chrobrego, skąd ruszyły korowodem przez centrum Szczecina – przez place: Rodła, Grunwaldzki, Szarych Szeregów, Kościuszki, Zwycięstwa i Żołnierza Polskiego, by zakończyć swój protest przy wjeździe na Trasę Zamkową od strony Lewobrzeża. Ulice kolidujące z trasą przejazdu błyskawicznie się zakorkowały.
– Przyjechaliśmy głównie po to, aby zablokować Zielony Ład i import taniej żywności z Ukrainy, a także przekonać polski rząd do powstrzymania szkodzących nam przepisów. A ich jest tak dużo, że ograniczają nam możliwość działania. Wracając do żywności z Ukrainy – przy jej produkcji używa się zakazanych u nas środków ochrony roślin i nikt przy jej imporcie nie sprawdza tego, co zakrawa o kryminał. O jej jakości nawet nie warto mówić, bo jest potworna – powiedział nam pan Wiktor Miłek spod Nowogardu.
Rolnicy protestowali również dlatego, że ich sytuacja ekonomiczna nie jest najlepsza.
– My dzisiaj sprzedajemy swoje produkty po cenach z 1996 roku. Nie znamy innej branży, która sprzedaje swoich produktów i usług na niezmienionym poziomie. Kłamie się nam w żywe oczy, że ten import taniej żywności z Ukrainy nie istnieje, a prawda jest zupełnie inna – wwozi się nią w ogromnych ilościach, podczas gdy nasze magazyny są pełne produktów wytwarzanych przez nas w o wiele lepszej jakości, a nikt nie chce ich kupować. Nas boli to, że dba się o inne branże, a nasza jest skrzętnie pomijana. Krótko mówiąc, chcemy być godnie, uczciwie traktowani, byśmy mogli sprzedawać nasze produkty po takich cenach, żebyśmy wychodzili na tym na swoje – podkreśla pan Mariusz spod Goleniowa.
Byli również tacy rolnicy, którzy wspomagali swoich kolegów poprzez rozdawanie ulotek mieszkańcom miasta, w których tłumaczyli, dlaczego ich protest dotyczy również ich.
– To nie jest tak, że chcemy robić mieszkańcom na złość, my prosimy ich o zrozumienie sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Taką formę protestu powzięliśmy dlatego, że wcześniejsze nie przyniosły żadnego rezultatu, ani medialnego, ani politycznego – mówi pan Jakub Michalski, który rozdawał ulotki na placu Rodła.
Protestujący otrzymali wsparcie ze strony samej „Solidarności” – pod Urzędem Wojewódzkim obecny był szef zachodniopomorskich struktur związku, Mieczysław Jurek. Zaapelował o to, żeby organizacje społeczne i związkowe opowiedziały się „za” lub „przeciw” rozwiązaniom „Zielonego Ładu”.
– Nie ma co modyfikować „Zielonego Ładu”, trzeba z niego zrezygnować, bo jego rozwiązania przyniosą ogromne szkody społeczne i gospodarcze. Jego skutki odczuje każdy – będzie drastyczny wzrost cen żywności, droga energia elektryczna, nowe podatki i daniny, czy dyrektywa w sprawie efektywności energetycznej budynków. To nie jest tak, że tylko rolnicy dostaną po krzyżu, a nam po prostu będzie fajnie. Nie będzie nam fajnie! Dlatego zapowiadam protest wszystkich rolników na ulicach Warszawy 10 maja i liczę na to, że „Solidarność” Rolników Indywidualnych się do niego przyłączy. Czy będziemy grzeczni? Mam co do tego wątpliwości, bo cierpliwość narodu się kończy! – powiedział Jurek.
Przewodniczący zachodniopomorskiej „Solidarności” wyraził też przekonanie, że naród powinien wypowiedzieć się w sprawie „Zielonego Ładu” w specjalnym referendum.
– Będziemy protestować do końca, do skutku. A ma być on taki, że wszyscy zrezygnują z „Zielonego Ładu”, który przyniesie nam same szkody. Tu chodzi o przyszłość nie tylko naszą, ale wszystkich Polaków – apeluje wspomniany wcześniej pan Wiktor spod Nowogardu.