Reprezentacja kobiet w AMP futbolu zdobyła brązowy medal Mistrzostw Świata, po pokonaniu drużyny z Kenii. W zwycięskim zespole jest wuefistka ze Szczecina – Emilia Spunda. Polki udowodniły nie tylko to, że na boisku są zawodowcami, ale po bardzo bolesnej porażce w półfinale z Amerykankami pokazały też, że walczą do końca i nie dadzą się złamać. Nie dały. Do kraju wróciły z brązowym krążkiem. Wygrały 0:1.
To były pierwsze mistrzostwa świata kobiet w AMP futbolu w historii, a polska drużyna pojechała na nie jako pierwsza w historii drużyna europejska. Zaledwie rok od rozegrania pierwszego meczu.
Ostatecznie na najwyższym podium stanęły Kolumbijki. Drugie były Amerykanki, a z brązem z mistrzostw wyjechały Polki. Mimo, że półfinał nie poszedł po myśli biało-czerwonych. Polki przegrały z USA po rzutach karnych, ale dużo czasu na odpoczynek, regenerację i analizę nie miały, bo już następnego dnia w meczu o trzecie miejsce podopieczne trenera Marcina Oleksego pokonały Kenijki. To bez wątpienia było historyczne zwycięstwo i historyczny medal.
Kluczową okazała się bramka strzelona już w drugiej minucie meczu przez Monikę Kuklę. W mistrzostwach w Kolumbii w grupie Polki przegrały z gospodarzami, ale zwyciężyły z Brazylijkami. W ćwierćfinale pokonały Ekwador. Półfinał należał do USA.
Mistrzostwa Świata rozgrywane były w kolumbijskiej Barranquilli. Były to pierwsze w historii mistrzostwa świata w AMP futbolu kobiet. Miało w nich wystartować 12 drużyn, ale ostatecznie z turnieju wycofały się reprezentacje Nigerii i Kamerunu. Mimo to jak oceniają eksperci to historyczny moment i ważny krok w rozwoju kobiecego AMP futbolu, a komentatorzy chwalą dziewczyny za dobrą technikę i upór i zaangażowanie.
Chwali też Kamil Michniewicz – teraz II trener kadry kobiet U-17. Wcześniej był II trenerem męskiej reprezentacji Polski w AMP futbolu.
– Mówimy o pierwszych mistrzostwach świata w AMP futbolu kobiecym i pierwszej poważnej imprezie polskiej drużyny narodowej. To jest historyczny, wielki sukces i ogromne brawa należą się wszystkim tym, którzy na niego zapracowali, czyli całemu sztabowi, zawodniczkom i całej federacji, bo oglądało to się bardzo dobrze i widać po dziewczynach, że mają ogromny potencjał. Pokazały, że stać je żeby walczyć o najwyższe cele i dzisiaj cieszymy się z brązowego medalu, ale wierzymy, że dziewczyny jeszcze nie raz pokażą swoje umiejętności i będą walczyć na kolejnych dużych imprezach, o kolejne medale – mówi Kamil Michniewicz.
W brązowej drużynie w Kolumbii o medal zagrała szczecinianka – była zawodniczka Olimpii Szczecin Emilia Spunda. Piłkarka dzielnie walczyła przez cały turniej, miała okazję wykazać się w meczu półfinałowym z Amerykankami, gdy w 24 minucie świetnie interweniowała nogą. Tego meczu nie udało się wygrać, ale w następnym pani Emilia z całą drużyną dały z siebie wszystko. Zapytaliśmy więc, co czuje brązowa drużynowa medalistka świata.
– Jesteśmy mega szczęśliwe, zadowolone i do Polski wrócimy z podniesioną głową. Zawsze jest tak u osób, które uprawiają sport, że chciałoby się sięgac po najwyższe medale i stopnie na podium. Tym razem się nie udało, ale to jest tylko sygnał do tego, żebyśmy jeszcze ciężej pracowały. Robimy to z wielka pasją, z wielkim zaangażowaniem, z dużą chęcią spotykamy się na zgrupowaniach w Polsce, więc myślę, że jeszcze wiele sportowych przygód przed nami – powiedziała nam Emilia Spunda.
Pani Emilia z niepełnosprawnością mierzy się od urodzenia. Przy porodzie doszło do porażenia splotu barkowego. 10 lat pracowała jako sędzia piłkarski i podczas jednego z turniejów pokazowych AMP futbolu w Szczecinie, któremu pani Emilia sędziowała rozpoczęła się miłość do tego sportu. Na początku było kibicowanie.
– Dwa lata temu zobaczyłam krótki film o zgrupowaniu międzynarodowym kobiet i z ciekawości napisałam czy z taką niepełnosprawnością jaką mam można być bramkarzem w drużynie. Od razu dostałam odpowiedź zwrotną. Zostałam zaproszona na zgrupowanie, co dla mnie było niemożliwe do wykonania, bo mam dwójkę małych dzieci, cztery różne prace w Szczecinie. I chociaż to mialo być pytanie z ciekawości, coś ruszyło. Pojechałam na pierwsze zgrupowanie i przepadłam. Atmosfera w zespole fantastyczna, dziewczyny z którymi na co dzień trenuje są zdeterminowane, chętne do pracy. I to wszystko sprawiło, że się tam dobrze poczułam. Chciałam wrócić do sportu i tak się stało – mówi Emilia Spunda.
A w Szczecinie na powrót czeka rodzina, fani i uczniowie szkół podstawowych nr 3 i 7, gdzie na co dzień pani Emilia uczy wychowania fizycznego. Teraz na pewno będą to mistrzowskie lekcje wychowania fizycznego.